rozwińzwiń

Anatomia słabości

Okładka książki Anatomia słabości Ludwik Dorn, Robert Krasowski
Okładka książki Anatomia słabości
Ludwik DornRobert Krasowski Wydawnictwo: Czerwone i Czarne nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
245 str. 4 godz. 5 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
Czerwone i Czarne
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
245
Czas czytania
4 godz. 5 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377001073
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Zdjąć Polskę z krzyża Cezary Michalski, Janusz Palikot
Ocena 6,1
Zdjąć Polskę z... Cezary Michalski, J...
Okładka książki Anatomia siły Robert Krasowski, Leszek Miller
Ocena 7,2
Anatomia siły Robert Krasowski, L...
Okładka książki Anatomia przypadku Robert Krasowski, Jan Rokita
Ocena 6,7
Anatomia przyp... Robert Krasowski, J...

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
60 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
828
828

Na półkach: ,

Moim zdaniem jest to najsłabszy wywiad Krasowskiego. Mimi tego, że Dorn nie jest charyzmatycznym rozmówcą (w przeciwieństwie do Leszka Millera) to książka stanowi ciekawe dopełnienie historii III RP. Spojrzenie na kwestie polityczne z "tej" drugiej strony. Ciężko mi się to czytało. Miller jest po prostu lepszy, aż chce się czytać a tu...tytuł nie jest przypadkowy. Co ciekawe Dorn sporo czasu poświęca Millerowi, a ten w "Anatomia siły" nawet o nim nie wspomniał. To o czymś świadczy. Mimo tego warto poczytać.

Moim zdaniem jest to najsłabszy wywiad Krasowskiego. Mimi tego, że Dorn nie jest charyzmatycznym rozmówcą (w przeciwieństwie do Leszka Millera) to książka stanowi ciekawe dopełnienie historii III RP. Spojrzenie na kwestie polityczne z "tej" drugiej strony. Ciężko mi się to czytało. Miller jest po prostu lepszy, aż chce się czytać a tu...tytuł nie jest przypadkowy. Co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
650
645

Na półkach: ,

Dziś już chyba nikt nie pamięta, że Ludwik Dorn nazywany był “trzecim bliźniakiem”. A przecież od tego czasu nie minęło nawet 15 lat. To przecież nie tak wiele a obecnie drugi bliźniak nie żyje a “trzeci bliźniak” jest zamiast pokazywać braterstwo krwi jest jednym z ważniejszych krytyków pierwszego bliźniaka. Wywiad jest jeszcze z innej chwili, pochodzi z 2013 roku, a więc z momentu, w którym Dorn już nie był “trzecim bliźniakiem” a jeszcze nie został wrogiem.

Jest to niezwykle ważna książka. Jej waga wynika właśnie z tego, że nie ma możliwości znalezienia dziś nikogo, kto znałby Jarosława Kaczyńskiego lepiej i dłużej niż właśnie Ludwik Dorn. A jeszcze trudniej byłoby znaleźć kogoś, kto byłby gotowy szczerze rozmawiać zarówno o swojej fascynacji Panem Prezesem jak i o jego niezwykłych przywarach. Pierwsza rzecz, która się rzuca w oczy to forma, w jakiej Dorn wypowiada się o Panu Prezesie, nie mówi on o nim inaczej jak “Pan Jarosław Kaczyński”. Niezwykle charakterystyczna jest ta forma grzecznościowa w ustach człowieka, który z Jarosławem Kaczyńskim współpracował bardzo blisko przez ponad 10 lat. Widać w niej wielki szacunek, ale w jego wypowiedziach widać coś więcej: widać niezwykłą wręcz fascynację. Jarosław Kaczyński w opowieści Dorna jest jedynym politykiem, który od 1989 stawiał prawidłową diagnozę polskiej sytuacji i który chciał przekonać innych do podjęcia prawdziwych kroków naprawczych. Jaka to była diagnoza? Tu zaspoileruję: “Przełom 1989 i 1990 roku był w Polsce właśnie takim czasem, był czasem, kiedy ludzie powinni tworzyć instytucje. Jednak ludziom, którzy tego chcieli, którzy potrafili zbudować nowe instytucje w tym najlepszym, najwłaściwszym czasie do ich tworzenia, nie dano na to szansy”. Jeśli ktoś się interesuje głębiej historią Polski z okresu Dwudziestolecia to pewnie od razu staje mu przed oczyma Marszałek, któremu nie pozwolono naprawić Polski i który przez to wycofał się do Sulejówka. Jarosław Kaczyński nie wycofał się tylko cały czas walczył mając u boku swojego brata a nieco dalej Ludwika Dorna. Temat “budowy instytucji” jest letimotovem tego wywiadu dlatego bardzo byłem rozczarowany, że Ludwik Dorn nie uchylił rąbka tajemnicy tego, jak Jarosław Kaczyński wyobrażał sobie wówczas taką “budowę instytucji” bo być może brak tej wiedzy jest przyczyną, dla której ja osobiście nie potrafię się do działań Pana Prezesa przekonać - ale to tylko taki prywatny wtręt. Dorn przedstawia z tego punktu widzenia przynajmniej kilkanaście lat historii III RP i warto to przeczytać, choćby po to, żeby sobie tę historię przypomnieć. Cały czas przedstawia ją z fascynacją pierwszym bliźniakiem a jednak pojawiają się pewne przemyślenia, które są w tym kontekście co najmniej zadziwiające. Na przykład Dorn uznaje Leszka Millera za tego, któremu niemalże udało się zreformować III RP, a przynajmniej był do tego bardzo blisko. Mówi też o tym, jak koszmarnym premierem był Jan Olszewski i jak ostro walczył z Jarosławem o to, żeby odebrać mu Prozumienie Centrum. A już szczytem zaskoczenia jest to, że Lech Kaczyński swojej partii PiS “nie cierpiał, nie znosił, nie ufał i gardził swoją własną partią”. Bardzo ciekawie mówi Dorn o tym, jak doszło do tego, że się z braćmi Kaczyńskimi poróżnił i jak z braci “wyszła koszmarna małość polityczna”. Warto, naprawdę warto przeczytać ten wywiad-rzekę, żeby poznać najnowszą historię widzianą z tej perspektywy. Szczególnie powinien dać do myślenia stosunek braci do Kazimierza Marcinkiewicza: “dla Jarosława Kaczyńskiego gwarancje bezpieczeństwa daje dopiero ukręcenie komuś głowy”.

Są jednak dwa inne tematy, które powodują, że ta książka jest jeszcze bardziej wartościowa. Pierwszym z nich jest wyjaśnienie przez Dorna, co było faktycznym celem politycznym “budowy IV RP”, przynajmniej za czasów pierwszych rządów PiS. Można by się spodziewać wielu rzeczy, ale zaskoczyło mnie, że Dorn definiuje je tak: “uważałem zatem, że trzeba wykorzystać władzę państwową do tego, żeby wpuścić na rynek inne podmioty. Jedyną realistyczną stawką w walce z III RP było osłabienie, a nie unicestwienie. Chodziło o to, by wymusić ‘posunięcie się’, ale nie tylko w wymiarze personalnym, środowiskowym, lecz także w wymiarze instytucji i procedur”. A więc ewolucja a nie dobra zmiana, dość rzeczowe i celowe: “kompromis z III RP był wystarczający do zbudowania podmiotowości państwa i społeczeństwa równych szans”. Jednocześnie te rzeczywiste i rozsądne cele były przykrywane zupełnie innymi słowami bo “[myśl] jest politycznie mądra, ale też nieatrakcyjna w wymiarze wyborczym”. A więc Polacy byli nieprzygotowani umysłowo na przyjęcie prawdziwych celów i trzeba było im wcisnąć inne. Jakie? “Trzeba było personifikować wroga i wskazać na postkomunistów”. Zaskakujące? Chyba trochę tak. Krassowski jest zdziwiony: “Gdyby prawicowi entuzjaści usłyszeli, że projekt IV RP sprowadza się do wymuszenia wolnego rynku i pilnowania równych szans, byliby bardzo zdziwieni”.

Drugim tematem, który ja osobiście uważam za jeszcze bardziej fascynujący i jeszcze ważniejszy jest kwestia słów i haseł. Pierwszym, co musiałem sobie przypomnieć było to, że głównym tematem haseł pierwszych rządów PiS w latach 2005-2007 była polityka zagraniczna: “odzyskanie MSZ” i odrzucenie “dyplomacji Geremka”, które to hasła Dorn kwituje krótko: “obsunęliśmy się w bezsensowną retorykę”. Ale o ile tu rozumie błąd to już inne retoryki uważa za może niesłuszne ale celowe, na przykład w kwestii “dziadka z Wehrmachtu” mówi tak: “To wszystko były naturalne elementy kampanii wyborczej. Kampanie są po to, aby w nich wygrywać. I te ciosy nie pozostawiłyby żadnych urazów, gdyby Tusk wygrał wybory prezydenckie. Nikt by wtedy nie pamiętał ani lodówki, ani Wehrmachtu. Stało się inaczej. Tusk przegrał”. Zaskakujące stwierdzenia - gdyby Tusk wygrał to wszyscy zapomnieliby? Choć tak naprawdę to te napięcia były wygenerowane sztucznie, bo przyznaje on, że “rozumieliśmy, że pod groźbą unicestwienia musimy znaleźć punkty starcia z PO, żeby nasi wyborcy jasno widzieli, że my to nie oni”. Co ciekawe podobne działania Tuska Dorna oburzają: “Tusk poszedł dalej. Umocnił go i uczynił formacją cywilizacyjno-kulturową, która reaguje już nie na jakość polityki, ale na kody kulturowe. Zarazem Tusk odkrył, że on potrzebuje wroga, że bez wroga w ogóle nie przetrwa”. Jak to, Panie Ludwiku? Przecież Tusk rządził po Kaczyńskim i jemu ma pan to już za złe? To nie koniec: “przed Tuskiem atakowano partie i polityków, ale nigdy nie atakowano ich społecznego zaplecza, nie atakowano ich wyborców”. Nie do końca pamiętam jak to było choć wydaje mi się, że i tu kolejność nie do końca się zgadza, Zresztą sam Dorn używa dalej słów takich jak “lemingi” i “wykształciuchy” a przynajmniej to drugie jest chyba jego autorstwa, a on był ministrem na dwa lata przed rządami Platformy. Ale być może zarzuty Dorna do Tuska są słuszne, ale nie widzę w tej rozmowie żadnych zarzutów Dorna do Dorna, a chyba powinny były się tu znaleźć.

Dorn najwyraźniej całkowicie akceptuje zaostrzanie języka w polityce traktując to jako normalną część gry, którą my, czyli widzowie zrozumiemy jako teatr. “Używaliśmy radykalnego języka z przekonaniem, że Polsce radykalizm nie grozi. Że ten nasz radykalizm jest typowy dla sejmiku szlacheckiego, czyli wpierw wszyscy ostro gardłujemy, a potem i tak wybieramy posła, który na Sejmie będzie umiał ‘ucierać’”. A więc, zdaniem Dorna, to że politycy szczują to jest całkiem normalne a społeczeństwo jest na tyle mądre, że kompletnie nie będzie to miało na nie wpływu. A jednak, z perspektywy tych kilku lat od wydania książki (nominalnie od 2013 roku),możemy chyba już oficjalnie przyznać, że Ludwik Dorn się bardzo mylił. To, że politycy próbują napuszczać jedne grupy na inne ma jednak realny wpływ na wyborców - wyborcy biorą to (a przynajmniej liczni wyborcy) za bardzo konkretne wskazówki i sygnały.

Żaden wielki dyktator nie może się obejść bez ludzi takich jak Ludwik Dorn: bardzo oczytanych, inteligentnych, wygadanych i cynicznych publicystów, pozbawionych skrupułów i wyrzutów sumienia, którzy odwalą za nich robotę podkręcania nastrojów wśród społeczeństwa, podkręcania fali wzajemnej wrogości, na której mogą wypłynąć . Żaden dyktator nie może się bez tego obejść, chyba że sam jest na tyle dobrym publicystą, jak Mussolini czy Piłsudski.

To jest bardzo ważna rozmowa z człowiekiem, który jest niezwykle inteligentny i który chyba jest czemuś winny. Czy on wie czemu?

Dziś już chyba nikt nie pamięta, że Ludwik Dorn nazywany był “trzecim bliźniakiem”. A przecież od tego czasu nie minęło nawet 15 lat. To przecież nie tak wiele a obecnie drugi bliźniak nie żyje a “trzeci bliźniak” jest zamiast pokazywać braterstwo krwi jest jednym z ważniejszych krytyków pierwszego bliźniaka. Wywiad jest jeszcze z innej chwili, pochodzi z 2013 roku, a więc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
406
364

Na półkach:

Być może rzeczywiście jest to "najsłabszy" z serii wywiadów rzek Roberta Krasowskiego. Niemniej, stanowi on naturalne dopełnienie rozmów z Leszkiem Millerem i Janem Rokitą.

Całościowo rozpatrywany tryptyk daje nam ciekawe studium polskiej polityki pierwszych dwóch dekad III RP. Są to, dodajmy, rozmowy na poziomie rzadko spotykanym w dzisiejszej publicystyce.

Ludwik Dorn, podobnie jak wspomniani Rokita czy Miller, będąc już na politycznej emeryturze, pozwala nam zajrzeć za kulisy wydarzeń znanych głównie z medialnych przekazów.

Można wspomnianych panów oceniać różnie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w dzisiejszej polityce dramatycznie brakuje wyrazistych postaci, które np. za 10 lat ciekawie opowiedzą o kuluarach obecnych wydarzeń...

Być może rzeczywiście jest to "najsłabszy" z serii wywiadów rzek Roberta Krasowskiego. Niemniej, stanowi on naturalne dopełnienie rozmów z Leszkiem Millerem i Janem Rokitą.

Całościowo rozpatrywany tryptyk daje nam ciekawe studium polskiej polityki pierwszych dwóch dekad III RP. Są to, dodajmy, rozmowy na poziomie rzadko spotykanym w dzisiejszej publicystyce.

Ludwik Dorn,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
643
101

Na półkach:

Ludwik Dorn pozuje na jasnowidza który bezbłędnie przewidział bieg wypadków i ujawnia swoje proroctwo... oczywiście już po tym jak wszystko się spełniło.

Dla mnie ciekawe było jak książka pokazuje sposób myślenia polityka i jak można to opisać jego własnymi słowami: inni "kradną", a ja tylko "biorę co mi się należy bo wszyscy tak robią". Specyficzny sposób myślenia który odbiega od "zwykłych" standardów moralnych i nie jest to opinia tylko na temat Ludwika Dorna, ale na temat wszystkich ludzi którzy odnajdują się i osiągają sukcesy w polityce.

Dodatkowo zdziwiło mnie, że osoba która przez dekady funkcjonowała w polityce widzi świat wyłącznie jako spór polityków i różnych koterii. Te przepychanki, świństwa, upadki i wzloty stanowią cały wszechświat dla polityka. Nie ma to związku z życiem, a władza jest celem samym w sobie. Marzenie o "silnym ośrodku władzy" który uleczy zepsuty świat III RP i zaprowadzi kraj "do świetlanej przyszłości"... Bajanie o potędze i "naprawie Rzeczypospolitej". A gdzie jest normalne życie? Ani słowa o tym jak zmienił się świat, Polska i Polacy. Zero konkretów co jest dobre, a co złe i dokąd zmierzamy.

Dla Dorna ciągle trwa walka dobra (Ludwik Dorn i jego w danej chwili stronnicy) ze złem (wrogowie polityczni) i nic innego się nie dzieje. Dobre jest wszystko to co zapewnia "przeżycie" w polityce, dobrzy są ci którzy wcześnie odczytali skąd wieje wiatr, zbudowali "obóz" i mieli "suwerenną władzę" i zabezpieczyli sobie kolejne kadencje, umocnili pozycje. Swoją i swojej "formacji"... itd. Widać tutaj podziw Dorna. A po co ta władza ? Jak korzystać z władzy ? Jakie interesy warto realizować, a jakie tylko uszanować ? Tego w książce nie ma.

Teraz Dorn przefarbował się po raz kolejny więc pewnie wiele rzeczy widzi inaczej i ma nowe przemyślenia i recepty. Inni też ludzie są "zbawieniem" a inni "utrapieniem" Ojczyzny.

Jak bardzo politycy są oderwani od rzeczywistości...

Nie czytałem rozmów Millera i Rokity które składają się na trylogię, ale myślę że przekaz jest bardzo podobny.

Ludwik Dorn pozuje na jasnowidza który bezbłędnie przewidział bieg wypadków i ujawnia swoje proroctwo... oczywiście już po tym jak wszystko się spełniło.

Dla mnie ciekawe było jak książka pokazuje sposób myślenia polityka i jak można to opisać jego własnymi słowami: inni "kradną", a ja tylko "biorę co mi się należy bo wszyscy tak robią". Specyficzny sposób myślenia który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
48

Na półkach:

„Anatomia słabości”, czyli historia polityczna III RP w jednym wywiadzie.
Ludwik Dorn w tej lekturze przybliża nam kuluary polityki III RP oraz własne spostrzeżenia na tematy polityczne i społeczne (autorskie diagnozy, biogramy psychologiczne niektórych podmiotów życia publicznego etc.),a do tego po mistrzowsku wykazuje różnice między poszczególnymi obozami politycznymi.
Jest to lektura przyjemna, a do tego dobrze napisana - Ludwik Dorn ma zadatki na prozaika, jego składnia jest na wysokim poziomie, a język dość komunikatywny (jest typowym gawędziarzem, a jednocześnie ma w sobie coś z poety). Swój wywód opiera o własne spostrzeżenia, a własne spostrzeżenia argumentuje odwołując się nierzadko do literatury czy historii - bardzo uatrakcyjnia to tekst w odbiorze.
Zdążyłem już zalać te beczkę miodem do pełna, to teraz pora na zasłużoną łyżkę dziegciu - rozdziały poświęcone pierwszym dwóm rządom PiS-u są miałkie, faktycznie Autor zauważa błędy organu decyzyjnego partii, a później problem personalny, ale suma sumarum, oba rozdziały streścić można następująco: „Było sporo błędów, niektóre były nie dopuszczalne w polityce, ale przecież były i dobre intencje” - mnie ta diagnoza nie przekonuje, a książkę serdecznie polecam.

„Anatomia słabości”, czyli historia polityczna III RP w jednym wywiadzie.
Ludwik Dorn w tej lekturze przybliża nam kuluary polityki III RP oraz własne spostrzeżenia na tematy polityczne i społeczne (autorskie diagnozy, biogramy psychologiczne niektórych podmiotów życia publicznego etc.),a do tego po mistrzowsku wykazuje różnice między poszczególnymi obozami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1852
137

Na półkach:

Ciekawe, ale czy prawdziwe?

Ciekawe, ale czy prawdziwe?

Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach: ,

Imponująca erudycja, ciekawe diagnozy, interesujące rysy osobowościowe polityków, z którymi były wicepremier zetknął się w takcie uprawiania polityki po roku 1989, a przede wszystkim - bardzo racjonalnie opisany obraz państwa polskiego, z którym zmierzyć się przyszło Ludwikowi Dornowi wraz z jego partią w 2005, nakreślony jako języczek u wagi do obrazu, który wynika z narracji Jarosława Kaczyńskiego.

Imponująca erudycja, ciekawe diagnozy, interesujące rysy osobowościowe polityków, z którymi były wicepremier zetknął się w takcie uprawiania polityki po roku 1989, a przede wszystkim - bardzo racjonalnie opisany obraz państwa polskiego, z którym zmierzyć się przyszło Ludwikowi Dornowi wraz z jego partią w 2005, nakreślony jako języczek u wagi do obrazu, który wynika z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
32

Na półkach: ,

Cykl trzech wywiadów-rzek Krasowskiego (Miller-Dorn-Rokita) czyta się naprawdę nieźle - ze szczególnym uwzględnieniem Millera i Dorna (Rokitę jak zwykle Niemcy biją, ale też coś tam wnosi ;) ).
Sam pomysł ukazania tej samej historii (III RP) z trzech różnych perspektyw okazał się wg mnie strzałem w dziesiątkę - można się sporo dowiedzieć/przypomnieć sobie, a jednocześnie przedstawiona wizja jest w miarę obiektywna - bo widziana z różnych stron sceny politycznej.

Cykl trzech wywiadów-rzek Krasowskiego (Miller-Dorn-Rokita) czyta się naprawdę nieźle - ze szczególnym uwzględnieniem Millera i Dorna (Rokitę jak zwykle Niemcy biją, ale też coś tam wnosi ;) ).
Sam pomysł ukazania tej samej historii (III RP) z trzech różnych perspektyw okazał się wg mnie strzałem w dziesiątkę - można się sporo dowiedzieć/przypomnieć sobie, a jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
93
34

Na półkach:

Najciekawsza z trylogii Krasowskiego. Nie przepadam za Dornem, ale trzeba przyznać, że jego analiza (mimo, że nie ze wszystkimi diagnozami się zgadzam) jest najbardziej racjonalna i zakorzeniona w rzeczywistości.

Najciekawsza z trylogii Krasowskiego. Nie przepadam za Dornem, ale trzeba przyznać, że jego analiza (mimo, że nie ze wszystkimi diagnozami się zgadzam) jest najbardziej racjonalna i zakorzeniona w rzeczywistości.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    78
  • Chcę przeczytać
    57
  • Posiadam
    29
  • Polityka
    5
  • Publicystyka
    2
  • Przeczytane 2017
    1
  • 2020
    1
  • Teraz czytam
    1
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • POSIADAM
    1

Cytaty

Więcej
Robert Krasowski Anatomia słabości Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także