-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Cytaty z tagiem "pęknięcie" [11]
[ + Dodaj cytat]Gdy uszkodzeniu ulega coś, na czym nam zależy, nie możemy oderwać oczu - ani myśli - od szczeliny, pęknięcia, rany. Pierwsza głęboka rysa na nowym samochodzie, pierwsze kłamstwo, na którym łapiemy nowego kochanka, dziura po brakującej czarnej kostce. Wiedzieliśmy, ze to się kiedyś stanie, ale łudziliśmy się nadzieja, ze może jednak nie. Czasem to uszkodzenie można naprawić. Ale nawet wtedy rzeczy nie odzyskają dawnego blasku czy proporcji. Nigdy.
- This [kyber crystal] is so much more than a rock.
- Really? It looks like a rock to me.
- That's what makes kyber crystals so special. They seem like innocent little stones. But they can harness so much more power than you would think. Their history is marred with legend, but the fact remains - they have the potential to change whole galaxy.
- One little rock. And there's a crack in it.
- You never know. Something small and broken really can be powerful.
Kiedy deszcz wsiąka w skałę, obrót po obrocie, może sprawić, że kamień popęka, choć ludzkie oko tego nie widzi, dlatego kiedy ostatecznie skała rozpada się na kawałeczki, wydaje się to niespodziewane. Być może fasada Esarika niszczała dłużej, niż miałem o tym pojęcie.
- W końcu pękniesz, wiesz?
Mimowolnie zerknęłam na niego zaskoczona.
- Co masz na myśli?
- Nikt nie jest w stanie pomieścić w sobie tyle mroku i uczestniczyć w tak wielu intrygach. Manipulujesz tak często, że już pewnie nie odróżniasz prawdy od kłamstwa.
Bez końca kartkuję to lato i swoje wspomnienie w poszukiwaniu pęknięcia w moim życiu.
Reputacja to taka krucha rzecz. Wystarczy niewielkie pęknięcie, by rozsypała się na kawałki.
Wyobraziłam sobie, że uważność, w jakiej się zanurzam, to złota substancja w moich dłoniach. Lśniła głębokim blaskiem. Wypełniała sobą to, co pęknięte. To była precyzyjna i trudna praca. Każda rysa zajęła mi dużo czasu. Popełniałam i naprawiałam błędy, cieszyłam się i rozczarowywałam. Oparzyłam się w palec. Przypaliłam sobie kosmyk włosów. Ale ani razu nie spojrzałam na zegarek. Myśli przychodziły i przepływały. Zabłąkany ludojad dwa razy jeszcze walnął cielskiem w okno pracowni aż zadrżały szyby. Kiedy skończyłam pokrywać złotem pęknięcia, zapadła ciemność.
Potrafię określić, gdzie się to wszystko zaczęło. Nie kiedy, bo tego typu rzeczy nie zaczynają się nagle, w jednej chwili. Są raczej jak woda piętrząca się za tamą, przeczuwasz je, ale nie potrafisz im zapobiec. Wreszcie tama pęka.