cytaty z książki "Cóż to za motorowerek z chromowaną kierownicą tam w głębi podwórza?"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Był sobie raz pewien facet, nazywał się Karamanlis albo jakoś tak: Karagwizd? Karaświst? Karabuch? Krótko mówiąc- Karacoś.
[...]
Ach! Jak by nie patrzeć, pięknie było wtedy w wojsku!
[...]
- Przyjacielu, drogi przyjacielu, szanowny kolego, stary druhu, brachu, prosiaczku ty mój - wdzięcznie odrzekł Karalerowicz- nie porzucaj mnie na pastwę losu, zlituj się, ratuj mnie!
[...]
-Wskakuj na dżipa- wycedził tamten głosem centaurowym.
-Weźmij dżipa, człowieku- powtórzył- i me ciało przejedź.
Połam mi nogę, tak by nigdy więcej nie mogła służyć żadnym śmierciobójczym celom. A ja pójdę precz, ciągnąc za sobą ból mój i znój mój od szpitala wojskowego do wojskowego szpitala.
Niech wróżka Rekonwalescencja dotknie mnie swą różdżką. Niech zapewni mi jak najdłuższe odroczenie.
W sumie powiedzieć, że sądziliśmy o tym niewiele, to nic nie powiedzieć. W rzeczy samej wisiała nam kalafiorem cała ta cienka powiastka o gościu, który chciał się dać okulawić, by wymigać się od Algierii, by móc wałkonić się w ramionach tej, do której czuje miętę, gdy tymczasem podpisze się pokój.
[...]
Po południu wzięliśmy się za sprzątanie, bo dom był tęgo zapuszczony, a nie wypadało przyjmować w zapuszczonym domu kolegi, któremu będzie się wykręcać kość łokciową.
[...]
Stał zasmarkany, nie śmiąc wydmuchać nosa, wciśnięty w kąt sali, bez słowa, czasem tylko, pod życzliwą presją biegnących ku niemu spojrzeń, uśmiechał się dyskretnie, mówiąc bezbarwnym tonem:" Ale dobrze tu u was, ciasno, ale dobrze". I trudno było o trafniejszą uwagę.
...]
-Główkowaliśmy stary, nad twoją sprawą. Różowo nie jest. Ale nie ma co frajerzyć. Pewnie wystarczyłoby ci złamać delikatnie rękę, ale to cholernie niebezpieczne, czaisz, bo ty po zastrzyku nic nie poczujesz, a jest ryzyko, że rozchrzanimy ci stawy, pokiereszujemy kieszonki maziowe, rozpieprzymy wiązadła i ścięgna pomiędzy stawami. No i wiesz, stary, nie ma co się łudzić, że wojskowe doktory to czuby. Nie da się ich tak lekko wpuścić w maliny.
[...]
- Nie rób z tata wariata, powiedzą wojskowe doktory, no i nie wywiniesz się, stary, przed żołnierką- zabandażują cię, dostaniesz kopniaka w tyłek i trzy miesiące paki na deser, o ile nie sąd wojenny, Biribi, Tatawin i spółka, a my, jak te debile, będziemy mieć gliny na karku przez kilka lat, kapewu?