cytaty z książki "Wojny żywiołów. Przebudzenie ziemi: Udręczeni"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W teatrze życia granym ku pociesze bogów. Jesteśmy dla was niczym! Drewniane kukiełki rzucane w wodę czy w ogień dla zabawy. Bogowie są bezduszni.
Zwierzęta nie toczą wojen. Zwierzęta nie zabijają dla skór. Zwierzęta nie wybijają stad, a potem zostawiają połowę, żeby zgniło, bo nie mogą unieść. Nasze człowieczeństwo jest źródłem cierpień naszych pobratymców. Wojny, niewolnictwo, długi, gwałty, zemsty, to wszystko dorobek ludzkości. Dorobek naszego człowieczeństwa.
Krocząc po ścieżce zemsty, łatwo zboczyć z celu i odnaleźć w tym umiłowanie.
- Pod tym względem oni są jak maszyny.
- Maszyny? - mag nie pojmował.
- No wiesz, takie wynalazki, co mają jedno zastosowanie [...]. Na przykład takie koło młyńskie.
[...]
- Satun mieli mąkę?
- Ten raport nie dotarł do mnie - Pierwszy powiadomił ze zdziwioną miną.
- Przynajmniej niektóre tajemnice są w Imperium dobrze strzeżone.
Agraiel stanął przed gładką ścianą granitu. Dotknął chłodnej powierzchni i spróbował wymacać najmniejszą szczelne, najdrobniejszą skazę przy wbitym w relikcie diamencie. Oczywiście nie znalazł niczego takiego. Wokół skała była pomarszczona i popękana, ale nie tutaj, nie w Oknie Odrzucenia. Nieskazitelnie płaski obszar przecinały żyły złota, srebra i miedzi. Ściana błyszczała też od drogich kamieni, perfekcyjnie wtopionych i ściętych na równi z jej powierzchnią. Taki majątek na wyciągnięcie ręki... I nic dziwnego, że wielu ją wyciągało. Jednak nikt nigdy nie naruszył tutejszej skały, czy to siłą mięśni, narzędzi, czy zaklęć. Zresztą te ostatnie, użyte przeciwko Oknu, były powodem zgonów wielu śmiałków sięgających po jego bogactwa. Niezależnie od tego, czy posłużyli się magią Ognia, czy Wody. A Agraiel miał zamiar użyć ich obu.
Nie chodziło o skarby, nie dbał o nie. Chodziło o moc, której jeszcze nigdy nikt nie okiełznał, a której jemu raz udało się zaznać. Tak – Ziemia była szalona.
Za dużo głupich rzeczy można zrobić, kierując się sercem.
Ludzie potrafią być naprawdę ślepi, jeśli tylko bardzo tego pragną.
Moja rodzina i całe moje miasto od lat leży pogrzebane. Nikt z nich nie wstanie, aby dokonać sprawiedliwości w mrocznej zemście. Ten świat należy do żywych i tylko żywi będziemy go zmieniać.
- Jakim cudem uderzyłaś tak mocno?
- (...) nigdy nie wkurwiaj kobiety, jak ma okres.
- Jak?... - Oddychał ciężko. - Jakim cudem uderzyłaś tak mocno? - zapytał z trudem.
- Jestem zawodową morderczynią, która z łatwością wspina się po murach. Pamiętasz? [...] A poza tym, nigdy nie wkurwiaj kobiety, jak ma okres.
Chmury na chwilę odsłoniły księżyc i za magiem ukazał się obraz zniszczenia. Dziesiątki drzew leżało powalonych w śniegu. Euturionowi nie spodobał się ten widok.
– Ofiary konieczne – skomentował Agraiel. – Idziemy na wojnę, pamiętasz?
– Właściwie to idziemy ją na nowo rozpętać.
– Aby odebrać to, co nasze. Aby odzyskać wolność naszych pobratymców i odkupić śmierć poległych. Myślałem, że jesteś zwolennikiem tej idei. Ty sam mnie do niej namawiałeś. – Rozcierał nadgarstek zdrowej ręki, ćwicząc jednocześnie wyczucie w kamiennej.
– Tak – odparł krótko.
– Tak, ale... – Agraiel wiedział, że temat nie został jeszcze zamknięty, a nie chciał wracać do niego co chwilę.
– Ale nie sądziłem, że użyjemy czegoś... – Szukał właściwych słów, patrząc na zniszczenie i przypominając sobie poprzednią rzeź. – Czegoś tak... – nadal nie mógł się wysłowić.
– Nierównego?
– Nierównego, niepokonanego, miażdżącego. To nie będzie walka, to będzie masakra – osądził w końcu.
– I taką oni też nam zgotowali, i zgotują kolejną, jak tylko będą w stanie. Nie myl pojęć, przyjacielu. To nie będzie pojedynek. To będzie wojna. Brudna, podstępna i niszczycielska. Dopiero teraz mamy jakiekolwiek szanse. Namawiałeś mnie, nie widząc możliwości zwycięstwa, a chcesz mnie odwieść, kiedy pojawia się nadzieja?
Chmury znów nachodziły częściowo na księżyc, tworząc posępny taniec cieni w ruinie lasu, którą stworzył Agraiel.
– Pasowała mi idea walki. Wolności...
– Pasowała ci idea śmierci dla wolności – przerwał mu nagle. – Ale martwi nie wyswobodzimy nikogo. Wiem coś o tym. Moja rodzina i całe moje miasto od lat leży pogrzebane. Nikt z nich nie wstanie, aby dokonać sprawiedliwości w mrocznej zemście. Ten świat należy do żywych i tylko żywi będziemy go zmieniać.