Najnowsze artykuły
- ArtykułyZmiana biegu typowego życiaKsiążka_koc_kot0
- ArtykułyNagroda Bookera 2024: Rekordowa liczba kobiet na krótkiej liścieKonrad Wrzesiński8
- ArtykułySą osoby, którym dopiero zbrodnia przynosi ukojenie – Janne Aagaard o „Morderstwach nad Bałtykiem”Anna Sierant1
- ArtykułyPoznańskie święto kryminału. Nadchodzi Festiwal GrandaLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Matteo Buffagni
14
5,9/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
119 przeczytało książki autora
59 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Astonishing X-Men: Człowiek zwany X
Ron Garney, Matteo Buffagni
6,2 z 19 ocen
33 czytelników 3 opinie
2020
Daredevil: Back in Black Vol. 2: Supersonic
Matteo Buffagni, Charles Soule
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #8: The Dark Kingdom - Part 3: Black & White
Dan Slott, Matteo Buffagni
4,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #7: The Dark Kingdom - Part 2: Opposing Forces
Dan Slott, Matteo Buffagni
4,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #6 - The Dark Kingdom - Part 1: Turnabout
Dan Slott, Matteo Buffagni
3,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2015
Untold Tales of Punisher MAX Vol 1 #3 - The Ribbon
Matteo Buffagni, Megan Abott
7,0 z 3 ocen
4 czytelników 1 opinia
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Astonishing X-Men: Człowiek zwany X Ron Garney
6,2
Poprzedni tom serii Astonishing X-Men pozwolił nam poznać odmienioną grupę mutantów, która sporym nakładem sił zdołała obronić Londyn przed Shadow Kingiem. O ile cały album prezentował się dość średni poziom, to jego końcówka dawała sporą nadzieję na ciekawszą kontynuację. Pora więc sprawdzić, czy część druga serii wyrwała się z odmętów przeciętności i zaoferowała odbiorcom coś ciekawego?
Przywrócenie do życia Charlesa Xaviera, którego umysł przeniósł się do ciała Fantomexa, stało się początkiem nowej serii wydarzeń. Odmieniony profesor pragnący, aby nazywać go teraz „X” oraz mutanci, nie będą mieli jednak zbyt wiele czasu na analizę obecnej sytuacji. Wraz z Charlesem do świata realnego przedostaje się bowiem Proteus, który przez długie lata był uwięziony w Wymiarze Astralnym. Odzyskana wolność mocno go upaja i nie ma on zamiaru powracać do swojego „więzienia”. Jego niebywała zdolność manipulowania rzeczywistością szybko ściąga na świat ogromne problemy, które znacząco odcisną piętno na jego mieszkańcach. X-Meni kolejny więc raz będą musieli zwierzyć się z groźnym przeciwnikiem, ratując świat przed zagładą, nawet jeśli ludzie nie chcą dostrzegać ich poświęcenia. Ich przeciwnik będzie jednak na tyle potężny, że będą musieli oni zaufać człowiekowi nazywającemu się „X”, który jako jedynie wie jak pokonać Proteusa.
Scenarzysta Charles Soule od samego początku miał jasno określony plan na swoje dzieło. Stworzenie historii pełnej widowiskowości, niekończącej się akcji i licznych nieprzewidywalnych zwrotów fabularnych. Brzmi to wszystko bardzo ciekawie, jednak większość ludzi doskonale wie, że plany nie zawsze idą w parze z odpowiednim wykonaniem. Na początek warto jednak zając się tym, co scenarzyście się udało się najlepiej. Wątek „wskrzeszenia” profesora Xaviera może wydawać się początkowo troszkę zbyt wyświechtanym, bo ile to już razy martwi bohaterowie powracali nagle do życia. Jednak drzemie w nim ogromny potencjał, który jest tutaj w dużej części wykorzystywany i napędza on sporą część akcji. Drugi wartościowy element komiksu to mocne głównego antagonisty, które są naprawdę bardzo pomysłowe i wywołują na całym świecie istne szaleństwo. Trzeci godny uwagi element tytułu to jego dynamizm, który nie pozwoli tutaj czytelnikowi nawet na chwilę nudy.
Niestety, ale „wartką akcję” można zaliczyć tutaj również do negatywnych cech dzieła. Komiksy Marvela w wielu przypadkach starają się stawiać na widowiskowość i nadmierny dynamizm, co w połączeniu z ograniczoną ilością stron mimowolnie wywołuje potężny chaos fabularny. Tak też dzieje się w recenzowanym tytule, gdzie Charles Soule starał się na zbyt małej ilości stron umieścić zbyt dużo treści. W jednej chwili bohaterowie prowadza istotne rozmowy, chwilę później walczą z oponentem, aby kilka klatek komiksu dalej znaleźć się w nowym miejscu i sytuacji. Rozgardiasz fabularny w pewnym momencie staje się tutaj tak duży, że nawet najwięksi fani serii będą mogli mieć problemy z połapaniem się w scenariuszu. Pewną łyżką dziegciu jest tutaj również dobór mutantów, którzy mają przeciwstawić się potężnemu oponentowi. Skoro od początku wiadomo, że jest on podatny na metal, to dlaczego pierwsze skrzypce w walce stanowią Psylocke oraz X (mutanci o parapsychologicznych zdolnościach)? Być może jest w tym jakaś pokrętna logika, mnie jednak nie udało się jej odkryć.
Fabularne spore niedociągnięcia dobrze maskuje tutaj bardzo przyjemna dla oka oprawa graficzna. Różni rysownicy (zależnie od zeszytu) stawiają na swój wyrazisty styl, całość jednak doskonale się łączy, powoli zmieniając wizualny klimat komiksu na coraz to mroczniejszy (najlepiej widocznych w pracach Gerardo Sandovala). Poszczególni artyści w dość umiejętny sposób oddają również dynamikę akcji, chociaż w kilku miejscach zdarza im się, że konkretna plansza jest troszkę zbyt przeładowana, przez co gorzej czytelna (są to jednak jednostkowe wpadki).
Cała recenzja na:
https://gameplay.pl/news.asp?ID=124578
Tajne tajne wojny Deadpoola Cullen Bunn
6,5
Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)
Tie-in z Deadpoolem nie mógł być zwykłym tie-inem. Okazuje się bowiem, że Deadpool… pomylił Tajne Wojny i wystąpił z evencie z 1984 roku. Aktualny event zbudowany jest na pomyśle z lat 80. i okazał się świetnym polem do popisu Wade’a Wilsona. Doom uprowadził wszystkich ziemskich superbohaterów i złoczyńców, by toczyli ze sobą śmiertelne pojedynki na obcej planecie. Nieoczekiwanie na statku wśród Avengers, X-Men, Fantastycznej Czwórki pojawił się Deadpool. Deadpool, który nieoczekiwanie odegra główną rolę w starciu najpotężniejszych we wszechświecie.
Składająca się z czterech zeszytów historia jest wariacją na temat oryginalnych Tajnych Wojen. Wydarzenia mają podobny przebieg, ale w każdym z nich kluczową rolę odgrywa Deadpool. Próbuje dogadać się z Wolverinem, poderwać Storm, Rogue i Wasp (nawet z jednym sukcesem) i rywalizuje ze Spider-Manem. Oczywiście wszystko podlane jest specyficznym humorem Wilsona. Zaskakująco kilkukrotnie komiks uderza w poważniejsze tony sprawiając, że Deadpool nie jest takim dupkiem, jakim stara się zawsze być.
Album uzupełnia przedruk zeszytu Marvel Super Heroes Secret Wars #1, czyli pierwszego rozdziały Tajnych Wojen z 1984 roku. Zeszyt ma za zadanie przypomnieć oryginalną opowieść, już bez Deadpoola i pokazać skąd Jonathan Hickman czerpał inspirację. Całkiem milutki dodatek.
Tajne Tajne Wojny Deadpoola nie zawodzą. Deadpool omyłkowo wystąpił w tie-inie do wydarzenia sprzed prawie 25 lat, a jego specyficzny styl idealnie kontrastuje z prowadzeniem fabuły w latach 80. Bawiłem się naprawdę przednio.