cytaty z książki "Hotel"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Boję się śmierci. Że będzie mnie powoli rozdeptywać jak but rozdeptuje karalucha. Cholernie się jej boję, bo wszystko mi odbierze. Pamięć o tym, co było, ale też to, co mam teraz. Odbierze mi też możliwość przeżycia tego wszystkiego, co mógłbym jeszcze przeżyć. Co z tego, że owego braku tak czy inaczej nie odczuję. Nie wierzę, że ktoś jest gotowy na własną śmierć. Ona się zbliża, a ty chcesz jeszcze oddychać ziemskim powietrzem, czuć krople morskiej wody na skórze, budzić się z widokiem na Giewont, napić się piwa z chłopakami albo wina z piękną kobietą. Poczuć jej zapach i smak. Chcesz patrzeć, jak radzą sobie w życiu twoje dzieci, i czekasz na wnuki. Chcesz spisać jeszcze listę rzeczy, które chciałbyś w życiu zrobić. Nie jestem na to gotów.
I nigdy nie będę.
W lesie taka ciemność jest jeszcze ciemniejsza. Nie widać nic, tylko czerń. To tak, jakbyś zamknął oczy i próbował iść w wyobrażonym celu. Nie realnym, bo przecież nic nie widzisz. Chyba że znasz drogę na pamięć.
Wreszcie widzi światło. Na razie wielkości atomu, ale
wie, że za chwilę będzie większe.
Znów ten sen. To znaczy nie ten sam. Inny, ale też o końcu. Morfeusz gnębi mnie bajkami o przeróżnych końcach: życia mojego lub jej, przyjaźni i miłości, fascynacji, pasji, drogi czy pasa startowego, szkoły, kariery. Wszystkie te końce są złe, nieszczęśliwe jak w dobrym francuskim dramacie. Tym razem to sen o końcu snu. Śni mi się, że budzi mnie strzał w głowę. To oznacza, że to również sen o końcu żywota. Nie za krótkiego, wręcz wystarczająco długiego, by
odejść bez żalu do losu.