Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zakończenie Binding 13 sprawiło, że od razu sięgnęłam po drugi tom serii. I uwierzcie, naprawdę nie spodziewałam się jaki rollercoaster zafundowała autorka @authorchloewalsh na dzień dobry. Nie mogłam czytać tego wszystkiego bez uczucia fizycznego bólu w sercu. Słowa nie są w stanie wyrazić tego jak bardzo ta książka jest smutna i wypełniona bólem. Emocje sprawiły, że mój oddech był przyspieszony, a serducho łomotało w piersi, współczucie to za małe słowo, by wyrazić te wszystkie emocje kotłujące się we mnie.
Johnny stał się dla Shan bezpieczną przystanią. Dzięki niemu dziewczyna w końcu przekracza pewne granice, staje się nieco bardziej pewna siebie, potrafi powiedzieć "nie" i postawić na swoim. Świetnie było zobaczyć stopniową przemianę bohaterów.
Od początku ta seria to slowburn, jednak relacja Johnny'ego i Shannon w końcu nabiera tempa. Podobało mi się, że w końcu słowa wypowiadane są na głos, że Johnny stara się, aby Shannon się dla niego otworzyła i mu zaufała. Bardzo mnie drażni brak komunikacji między bohaterami w książkach, dlatego dobrze, że to tutaj się zmieniło.
Troszkę ta część wydawała mi się rozwleczona, niemniej jednak z ogromną przyjemnością wracałam do niej myślami. Jestem zachwycona tym, jak Johnny jest w stanie postawić się dla Shannon, jaką jest dla niej ostoją, jak pięknie do niej i o niej mówi. Jestem zakochana w tym chłopaku. A już na pewno jestem zakochana w najlepszym bromance tej serii, czyli duet JohnnyxGibsie 🥵. Te dialogi między nimi były epickie i sprawiały, że płakałam ze śmiechu 😂.
Jestem także zaintrygowana relacją Gibsiego i Claire, dlatego będę z niecierpliwością czekać na ich historię opisaną w kolejnych tomach.
Przede mną już ostatnia część historii Johnny'ego i Shannon i zabieram się za nią od razu. Nie jestem w stanie czytać nic innego, tak bardzo pochłonęła mnie ta seria. Jeżeli jeszcze nie czytaliście B13 to gorąco zachęcam, jednak zapoznajcie się z trigger warning i pamiętacie, że jest to seria 16/18+

Zakończenie Binding 13 sprawiło, że od razu sięgnęłam po drugi tom serii. I uwierzcie, naprawdę nie spodziewałam się jaki rollercoaster zafundowała autorka @authorchloewalsh na dzień dobry. Nie mogłam czytać tego wszystkiego bez uczucia fizycznego bólu w sercu. Słowa nie są w stanie wyrazić tego jak bardzo ta książka jest smutna i wypełniona bólem. Emocje sprawiły, że mój...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miała opisać w kilku słowach tę książkę, to byłoby to "CO TO KURDE BYŁO?". Moje serce zostało permanentnie pochłonięte przez historię Shannon i Johnny'ego. A przyznam szczerze, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, kiedy zaczynałam ją czytać. Słowa nie są w stanie opisać tego co się działo w mojej głowie, kiedy czytałam ostatnie strony, serce łomotało mi w piersi, a dzisiaj mam książkowego kaca i nie wiem co ze sobą zrobić. Ta historia jest jak narkotyk i uzależnia od siebie, chce się więcej, potrzebuje się więcej.
Druga część Binding 13 jest lepsza od pierwszej, ale prawdę mówiąc nie mogłam się oderwać zarówno od jednej jak i drugiej, ciągle wracałam do niej myślami i czytałam w każdej wolnej chwili.
To, co przeżywa Shannon 🥺 łamało mi serce za każdym razem, a po zakończeniu miałam ochotę tak bardzo ją przytulić do siebie i już nie puszczać.
Ale oprócz tej ciemnej strony, którą znamy już doskonale po pierwszej części nie zabrakło tego, żebym popłakała się ze śmiechu! Scena w szpitalu rozłożyła mnie na łopatki i musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie obudzić domowników 😂 kocham relacje Johnny'ego i Gibsiego i jest to chyba moje ulubione duo 🙏🏻 czekam na więcej, bo te ich przekomarzania się i teksty są ikoniczne.
Relacja głównych bohaterów w końcu nabiera tempa i z przyjemnością czytałam ich wspólne sceny. Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju ich uczuć, czuję niedosyt zwłaszcza po ostatnich rozdziałach!
Miałam w planach zrobić sobie przerwę i przeczytać coś innego, zanim zacznę Keeping 13, ale chyba szlag trafi moje założenia i nie będę w stanie się skupić na niczym innym. Zatem czeka mnie zakup drugiego tomu, bo potrzebuje tej historii jak powietrza! ❤️‍🔥

Gdybym miała opisać w kilku słowach tę książkę, to byłoby to "CO TO KURDE BYŁO?". Moje serce zostało permanentnie pochłonięte przez historię Shannon i Johnny'ego. A przyznam szczerze, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, kiedy zaczynałam ją czytać. Słowa nie są w stanie opisać tego co się działo w mojej głowie, kiedy czytałam ostatnie strony, serce łomotało mi w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słyszałam wiele opinii o tej książce i postanowiłam sama przekonać się o co takie halo. Z początku wydawało mi się, że fajerwerków nie będzie, ale przyłapałam się na tym, że gdy tylko odkładałam książkę to natychmiast chciałam do niej wracać i dowiedzieć się jaka będzie dalszą część historii.
Bohaterami są młodziutka, bo zaledwie piętnastoletnia, Shannon, która doświadcza przerażających rzeczy już od najmłodszych lat, oraz Johnny, szkolny kapitan drużyny rugby, który również trzyma swój sekret schowany głęboko przed światem. Tych dwojga łączy pewniej incydent na boisku i od tamtej pory, kiedy ich drogi się krzyżują, czują zafascynowanie i zaintrygowanie drugą osobą.
Autorka porusza niezwykle ciężki temat, co sprawiało, że czasem musiałam na chwilę odłożyć książkę i zrobić kilka głębszych wdechów. Co prawda w części pierwszej nie dzieje się za dużo. W zasadzie to wprowadzenie do całej historii, ale z ogromnym zainteresowaniem przewracałem kolejne kartki i nie odczuwałam znudzenia. Tak się wciągnęłam, że od razu zabieram się za drugą część historii Johnnego i Shannon.
Jeśli miałabym się do czegoś doczepić to fakt, że nie rozumiałam toku myślenia bohaterów w niektórych sytuacjach, oraz ich dziwne postrzeganie niektórych rzeczy. Starałam się zrozumieć, w końcu mając piętnaście lat nie ma się zbyt dużego obycia ze światem, ale niekiedy wydawało się to nad wyraz przesadzone.Na wielki plus postać Gibsiego, dzięki któremu popłakałam się ze śmiechu 😂 uwielbiam chłopa i nie mogę się doczekać jego dalszych tekstów, które zwalają z nóg 😂
Polecam zapoznać się z tą historią, przede mnie kolejne tomy, ale wydaje mi się, że przepadnę na amen 💔
Btw, pamiętajcie, że książka jest 16+!

Słyszałam wiele opinii o tej książce i postanowiłam sama przekonać się o co takie halo. Z początku wydawało mi się, że fajerwerków nie będzie, ale przyłapałam się na tym, że gdy tylko odkładałam książkę to natychmiast chciałam do niej wracać i dowiedzieć się jaka będzie dalszą część historii.
Bohaterami są młodziutka, bo zaledwie piętnastoletnia, Shannon, która doświadcza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Udało mi się skończyć drugi tom powieści o Sage i Luce, ale niestety jest to kolejna książka, która mnie zawiodła 😏. Choć pierwszy tom był naprawdę świetny.
Przede wszystkim uważam, że cała historia jest okropnie rozwleczona i możnaby ją zamknąć spokojnie w jednym tomie. No i było nudno i to przez większość książki. Brakowało mi przedstawienia wątków z pierwszej części, bo niestety zapomniałam kim byli Cameron, Gavin czy Connor, a same przemyślenia Sage były po pewnym czasie okropnie irytujące. Brak komunikacji między bohaterami to coś, czego strasznie w książkach nie lubię i raziło to w oczy. Te całe podchody przez 3/4 historii też przestały mi się podobać (nie możemy być razem, ale tak bardzo chciałabym żeby mnie dotknął). Szczegółowe opisywanie jakiego koloru jest ręcznik, czy instrukcja zawijania sushi. Było to totalnie niepotrzebne, a książka ma 400 stron 😏. Dłużyło mi się czytanie, bo po prostu nic się nie działo. Sama końcówka zapowiadała się na dramatyczną, a została potraktowana po macoszemu i jakoś tak meh... Zabrakło mi jakiejś większej głębi w tym wszystkim.
Fajnie, że autorka pokazuje nam z jakim problemem zmaga się Sage i że lęki społeczne to nie jest coś, co wyleczymy jak grypę. Jest to poważny problem, o którym często ludzie nie mają pojęcia, a takich osób wokół nas, które codziennie muszą toczyć ze sobą wewnętrzna walkę są tysiące. Jednakże nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego Sage tak bardzo kurczowo trzymała się myśli, że Luca czy April pomyślą sobie o niej niewiadomo co. Przy czym sama podkreślała, że przecież są to najlepsi ludzie jakich poznała. Wewnętrzne rozsterki bohaterki nie należały do moich ulubionych.
Przeczytałam dlatego, że pierwsza część bardzo mi się podobała, ale uważam, że totalnie wystarczyłoby zamknąć to wszystko w jednym tomie.
No i umówmy się, ta okładka jest przepiękna 🩵

Udało mi się skończyć drugi tom powieści o Sage i Luce, ale niestety jest to kolejna książka, która mnie zawiodła 😏. Choć pierwszy tom był naprawdę świetny.
Przede wszystkim uważam, że cała historia jest okropnie rozwleczona i możnaby ją zamknąć spokojnie w jednym tomie. No i było nudno i to przez większość książki. Brakowało mi przedstawienia wątków z pierwszej części, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam bardzo dużo opinii o tym, że trzecia część serii "Dotknij mnie" jest najlepszą z dotychczas napisanych. I wiecie co?
Zawiodłam się!
Sama nie wiem czego właściwie się spodziewałam, ale jeśli miałabym opisać książkę jednym słowem byłoby to: nuda!
Niestety, ale ilość absurdu przebiła skalę. Począwszy od tego jak główna bohaterka z płaczliwej, niestabilnie emocjonalnie osoby diametralnie zmienia się, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, w kilka chwil. Poprzez to jak szybko potrafi zaufać Warnerowi po tym jak był kreowany przez pierwszej dwie części (nie żebym czepiała się samej jego postaci, bo akurat jego odebrałam w tej części bardzo pozytywnie). Ja sama przez większość lektury patrzyłam podejrzliwie czy aby na pewno zaraz czegoś nie odwali, czy to wszystko to nie podstęp i za chwilę sielanka się skończy. A kończąc na samym fakcie tego jak autorka poprowadziła zakończenie i jak 17 latka, która pojęcia nie ma o sprawach politycznych miałaby stanąć na szczycie hierarchii i władać światem. Nie kupiło mnie to kompletnie, było mało autentyczne i trochę jakby napisane na kolanie. Jakby nie było pomysłu na tę część, no ale coś napisać trzeba.
Strasznie drażnił mnie wątek pomiędzy Juliette, Adamem i Warnerem, bo wyszła z tego jedna wielka drama, która ciągnęła się przez 3/4 książki, zaczęło to być nudne po połowie, a już kompletnie nie rozumiem faktu jak została potraktowana sama postać Adama, jak zrobiono z niego dupka, który nie umie zapanować nad emocjami, spłycono go okrutnie i nie podobało mi się to co z nim zrobiono.
Ogólnie książka bardzo przegadana.
Dobre strony tej części to Kenji i Warner, dzięki którym potrafiłam nie dość, że z zaciekawieniem czytać dalej to jeszcze sam Kenji sprawił, że kilka razy parsknęłam śmiechem.
Niestety "Rozbudź mnie" nie sprostało moim oczekiwaniom i spodziewałam się czegoś lepszego. Mam w planach póki co kontynuować serię, ale już z lekkim niesmakiem.

Czytałam bardzo dużo opinii o tym, że trzecia część serii "Dotknij mnie" jest najlepszą z dotychczas napisanych. I wiecie co?
Zawiodłam się!
Sama nie wiem czego właściwie się spodziewałam, ale jeśli miałabym opisać książkę jednym słowem byłoby to: nuda!
Niestety, ale ilość absurdu przebiła skalę. Począwszy od tego jak główna bohaterka z płaczliwej, niestabilnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ach, jak ja się świetnie bawiłam przy tej książce! Ba, jak ja się świetnie bawiłam przy każdej książce z tej serii!
To już ostatni tom przygód Katy i Daemona i muszę przyznać, że jest mi strasznie przykro, że to już koniec tej cudownej sagi. Autorka @jennifer_l_armentrout
chwyciła mnie za serce od pierwszych stron i zapałałam miłością do tej serii już od "Obsydianu".
Książka wciąga od pierwszych stron, bo sama akcja zaczyna się z grubej rury już w drugim rozdziale. Przez to naprawdę ciężko oderwać się od lektury, a sam fakt, że każdy rozdział kończył się tak, by od razu zaczynać następny to czytałam ją w każdej wolnej chwili. Wracałam do niej myślami. To jest właśnie kwintesencja dobrze napisanej książki.
Jedyne do czego mogłabym się doczepić to samo zakończenie. Wydaje mi się, że troszkę było napisane na szybko, akcja pędziła i czegoś mi zabrakło, czuję przez to niedosyt. Ale z racji tego jak przyjemnie spędziłam czas to muszę to chyba wybaczyć. No i literówki 😏.
Bardzo podobała mi się postać Katy i jej przemiana względem poprzednich części, stała się silną kobietą, która dla bliskich zrobi wszystko, która nie boi się poświęceń, która jest skłonna zrobić naprawdę wiele, aby chronić najbliższych. Byłam pełna podziwu za to, co miało wydarzyć się w rozdziałach z Lotho i czytałam je z zapartym tchem.
No i jestem zakochana w Daemonie, nie mogło być inaczej. Jego więź z Katy, jego uczucia względem niej i zachowanie to istny majstersztyk. Chwytało mnie za serce, kiedy widziałam, że zrobiłby dla niej dosłownie wszystko. No i umówmy się, kiedy ktoś nazywa Cię "Kotkiem" to jest u mnie kupiony 😍.
Polecam każdemu całą tę serię, zarówno młodszym jak i starszym czytelnikom, są to książki idealne na zastój, w każdej części dzieje się sporo i nie sposób się od niej oderwać. Kiedyś jeszcze na pewno wrócę do niej, bo już zaczynam tęsknić za bohaterami!

Ach, jak ja się świetnie bawiłam przy tej książce! Ba, jak ja się świetnie bawiłam przy każdej książce z tej serii!
To już ostatni tom przygód Katy i Daemona i muszę przyznać, że jest mi strasznie przykro, że to już koniec tej cudownej sagi. Autorka @jennifer_l_armentrout
chwyciła mnie za serce od pierwszych stron i zapałałam miłością do tej serii już od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Który z braci Hawthorne jest Waszym ulubionym?
Wstyd się przyznać ile czasu zajęło mi czytanie czwartego tomu bestsellerowej serii @authorjenlynnbarnes 🫣 nie wiem sama co spowodowało, że męczyłam ją przez MIESIĄC. czy to zastój, czy przesycenie materiałem czy może fakt, że kiedy na samym początku okazało się, że jest ona napisana z perspektywy trzecioosobowej to od razu mój zapał podupadł. Zazwyczaj nie siedzą mi książki pisane w ten sposób i naprawdę ciężko było mi się przestawić zwłaszcza, że poprzednie trzy tomy opowiedziane były oczami Avery. No ale udało mi się w końcu ją przeczytać.
Niestety smutna prawda jest taka, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Miałam nadzieję na inne historie, a przede wszystkim miałam nadzieję również na perspektywę Nasha i Xandra! Bardzo brakowało mi tego żeby zawrzeć w tym tomie wszystkich czterech braci Hawthorne, a nie tylko dwóch, a dwóch pozostałych gdzieś w tle. A i tak z tych dwóch perspektyw dużo bardziej interesowały mnie perypetie Graysona. Niestety poczułam zawód, bo tak na dobrą sprawę dopiero gdzieś po połowie wciagnelam się na tyle, żeby z chęcią zacząć sięgać po książkę, a nie zmuszać się do jej czytania.
Niemniej jednak autorka sprawnie domknęła wszystkie wątki, ale czymże byłaby seria The Inheritance Games bez pozostawienia otwartej furtki na ciąg dalszy?
Czy polecam ten tom? Patrząc na to, że łączy się on mimo wszystko z trylogią w mniejszym lub większym stopniu to tak. No i dla fanów serii jak najbardziej. Jednak moim zdaniem, mimo tego, że ta część była napisana najlepiej ze wszystkich (pomijając tę trzecioosobową narrację, ale wiadomo, że są osoby którym to absolutnie nie przeszkadza!) to była gorsza od poprzedniczek.
Czy będę czytać następne książki autorki? Zważywszy na to, że ogółem ta seria mi się podobała, a autorka na każdym kroku potrafi zaciekawić czytelnika to pewnie!

Który z braci Hawthorne jest Waszym ulubionym?
Wstyd się przyznać ile czasu zajęło mi czytanie czwartego tomu bestsellerowej serii @authorjenlynnbarnes 🫣 nie wiem sama co spowodowało, że męczyłam ją przez MIESIĄC. czy to zastój, czy przesycenie materiałem czy może fakt, że kiedy na samym początku okazało się, że jest ona napisana z perspektywy trzecioosobowej to od razu mój...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hej! Jak spędziliście Walentynki?
Ja umiliłam sobie wieczór najnowszym tomem Heartstoppera @aliceoseman @wydawnictwojaguar , którego uwielbiam 🩵
Nie ma co się za bardzo rozwodzić, bo to nic innego jak kolejna urocza kontynuacja historii Nicka i Charliego. Ten tom wydaje się być bardziej dojrzały, bowiem nasi bohaterowie muszą dokonać wyboru uczelni, na którą będą chcieli aplikować, a to na pewno duży krok w ich życiu. Relacja między głównymi bohaterami staje się coraz poważniejsza i już na pierwszej stronie można zauważyć TW o tym mówiący.
Jednak nie mogę powiedzieć nic innego, niż to, że uwielbiam historię chłopaków i będzie mi bardzo przykro, kiedy nadejdzie ku końcowi 😭.
Dlatego czytajcie koniecznie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, bo jest to idealna powieść graficzną na jeden wieczór, który z pewnością umili Wam czas ♥️.

Hej! Jak spędziliście Walentynki?
Ja umiliłam sobie wieczór najnowszym tomem Heartstoppera @aliceoseman @wydawnictwojaguar , którego uwielbiam 🩵
Nie ma co się za bardzo rozwodzić, bo to nic innego jak kolejna urocza kontynuacja historii Nicka i Charliego. Ten tom wydaje się być bardziej dojrzały, bowiem nasi bohaterowie muszą dokonać wyboru uczelni, na którą będą chcieli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdarzyło się Wam kiedyś rozmawiać z nieznanym numerem?
Takie historie zdarzają się rzadko, ale zdarzają się. W "Let's get textual" od @wydawnictwo.yana dwoje nieznanych sobie ludzi może stać się dla siebie kimś więcej, niż zwykłą pomyłką telefoniczną.
Muszę powiedzieć, że choć książka jest króciutka to niesamowicie przyjemna i komfortowa! Historia Delii i Zacha była naprawdę urocza i z przyjemnością śledziłam ich losy. Rozdziały są krótkie, a książkę czyta się błyskawicznie przez zawarte w niej rozmowy pomiędzy dwójka bohaterów w postaci SMSów. Ponadto jest wiele dialogów i brak zbędnych opisów. Powieść idealna na zastój czytelniczy!
Najbardziej podobały mi się przekomarzania Delii i Zacha, dzięki którym czytałam z uśmiechem na ustach. Autorka @teaganhunterwrites ma niezwykle przyjemne pióro i z pewnością będę czytać kolejne jej powieści, bo bawiłam się naprawdę super!
Nie ma co się tutaj rozwodzić, jest to uroczy romans w sam raz na jeden wieczór. Jeśli nie macie konkretnych oczekiwań względem książki to myślę, że się nie zawieziecie sięgając po ten tytuł.
Muszę przyznać, że ten rok pod względem czytelniczym zaczął się świetnie, bo jeszcze żadna książka mnie nie zawiodła 🤩.
Jeśli macie zastój i nie wiecie co ze sobą zrobić to serdecznie polecam sięgnąć po tę pozycję. Nie tylko ze względu na fabułę, ale także że względu na Pianka 🐐🩷.

Zdarzyło się Wam kiedyś rozmawiać z nieznanym numerem?
Takie historie zdarzają się rzadko, ale zdarzają się. W "Let's get textual" od @wydawnictwo.yana dwoje nieznanych sobie ludzi może stać się dla siebie kimś więcej, niż zwykłą pomyłką telefoniczną.
Muszę powiedzieć, że choć książka jest króciutka to niesamowicie przyjemna i komfortowa! Historia Delii i Zacha była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze - bez bicia - bałam się bardzo, że ostatnia część trylogii mi się nie spodoba. Że uznam ją za słabą. Ale na całe szczęście pozytywnie się zaskoczyłam!
Kontynuujemy historię Avery i braci Hawthorne. Dziewczyna już za moment na dotrzymać warunków umowy wyznaczonych przez seniora Tobiasa Hawthorne'a i stać się miliarderką. Jednak droga do tego wcale nie będzie taka prosta. Pod drzwiami rezydencji zjawia się ktoś, kogo Avery najmniej się mogła spodziewać. Czeka ją jeszcze szereg tajemnic oraz zagadek do rozwiązania, aby dopiąć wszystkie wątki łączące ją z tą rodziną. Ostatnia zagadka, która wyjaśni tak wiele. Stawka jest wysoka, a rywal, z którym muszą się zmierzyć niebezpieczny i nieprzewidywalny.
Ostatni tom jest równie wciągający do dwa poprzednie. Kiedy skończyłam ją czytać nie mogłam wyjść z podziwu jak to wszystko zostało rozplanowane, jak każdy wątek został dopracowany i dopięty na ostni guzik, jak jedna zagadka była kluczem do następnej, aby na sam koniec stworzyć spójną całość. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to sama końcówka, nie jestem pewna czy spodobało mi się takie zakończenie historii. Myślałam, że finał będzie trochę inny. Jednakże bawiłam się świetnie i moja ocena jest jak najbardziej klarowna i uważam, że cała seria zasługuje na jak największą ilość czytelników.
Przede mną jeszcze czwarty tom o braciach Hawthorne, nie wiem czego się po nim spodziewać, ale już nie mogę się doczekać! No i informacja o kolejnym tomie tej serii, który ma być wydany w tym roku napawa mnie jeszcze większym podekscytowaniem 🤩.

Przyznam szczerze - bez bicia - bałam się bardzo, że ostatnia część trylogii mi się nie spodoba. Że uznam ją za słabą. Ale na całe szczęście pozytywnie się zaskoczyłam!
Kontynuujemy historię Avery i braci Hawthorne. Dziewczyna już za moment na dotrzymać warunków umowy wyznaczonych przez seniora Tobiasa Hawthorne'a i stać się miliarderką. Jednak droga do tego wcale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest żadna nowość że młodzieżówki od @lynnpainterbooks KOCHAM. Dlatego właśnie postanowiłam sięgnąć po książkę autorki dla starszych czytelników mając nadzieję, że również mnie oczaruje. Jednak "Pan Zły Numer" nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak choćby "Lepiej Niż w Filmach". Był to lekki i przyjemny romans, nieco wulgarny i gorący, ale niestety nie wyróżniał się jakoś bardzo. Oczekiwania też miałam spore, właśnie ze względu na poprzednie książki Painter, które czytałam.
Postać Olivii okazała się irytująca, widząca tylko czubek własnego nosa, była egoistyczna i na każdym kroku przyciągała pecha. O Colinie za wiele nie wiemy poza tym, że jest przystojny, dobrze prosperujący w firmie i jest najlepszym kumplem brata Olivii.
Pechowe sytuacje dziewczyny stały się w pewnym momencie męczące i często wynikające z jej głupoty (jak choćby kłamanie na rozmowie o pracę), Colin sam twierdził że jest jak tornado, które niesie spustoszenie na każdym kroku. Między bohaterami czasem brakowało rozmowy i doprecyzowania niektórych wątków (w końcu to dorośli ludzie, którzy powinni w ten sposób rozwiązywać problemy?). A najbardziej irytował mnie fakt, że jakim cudem skoro Olivia pisała do Pana Zły Numer jako do Nieznajomego, a w pewnym momencie napisał do niej Colin z TEGO SAMEGO NUMERU to logiczne powinno być że to ta sama osoba. Chyba, że miał dwa numery? Autorka tego nie sprecyzowała.
No i o co chodziło z tym tatuażem na poczatku? Też chciałam się dowiedzieć co to był za napis 😅.
Jednakże pomimo mankamentów książkę czyta się szybko i przyjemnie, SMSy między bohaterami były zabawne, ale jednak czegoś mi zabrakło. Czy polecam? Jako lekką lekturę na zabicie czasu owszem, ale zdecydowanie nie jest to nic specjalnego.

To nie jest żadna nowość że młodzieżówki od @lynnpainterbooks KOCHAM. Dlatego właśnie postanowiłam sięgnąć po książkę autorki dla starszych czytelników mając nadzieję, że również mnie oczaruje. Jednak "Pan Zły Numer" nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak choćby "Lepiej Niż w Filmach". Był to lekki i przyjemny romans, nieco wulgarny i gorący, ale niestety nie wyróżniał się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niedawno zamieszczałam recenzję pierwszego tomu serii "The inheritance games", który bardzo mi się podobał i znalazł się w topce najlepszych książek zeszłego roku. Teraz skończyłam drugi tom, bo nie miałam za bardzo ochoty, żeby czytać coś nowego. I wiecie co? Ja się pytam co to kurde było? 🤯
Drugi tom podobał mi się zdecydowanie bardziej, niż pierwszy. Więcej intryg. Więcej zagadek i tajemnic. Więcej emocji. I więcej braci Hawthorne 🤩. Tak naprawdę skończyłam ją czytać dzisiaj o 2 w nocy, bo nie mogłam się za nic oderwać. Mam oczywiście kilka uwag, jak na przykład to jak została potraktowana postać Graysona na końcu (bez spojlerów), albo moje wrażenie, że ostatnie kilka rozdziałów leciało na łeb na szyję podczas kiedy prawie całą książkę płynęło się przez kolejne strony. Tak jakby autorka chciała jak najszybciej zakończyć wszystkie wątki w krótkim czasie. Ale mimo wszystko wybaczam, bo jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jaki trzeba mieć przysłowiowy "łeb", żeby wymyślić to wszystko, co Jennifer zawarła w tej serii 🤯.
Nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić, ale chyba jedynym słusznym wyjściem jest dokupienie kolejnych dwóch tomów, bo chyba jajo zniosę jeśli nie dowiem się jak ta historia się dalej potoczy 😂.

Niedawno zamieszczałam recenzję pierwszego tomu serii "The inheritance games", który bardzo mi się podobał i znalazł się w topce najlepszych książek zeszłego roku. Teraz skończyłam drugi tom, bo nie miałam za bardzo ochoty, żeby czytać coś nowego. I wiecie co? Ja się pytam co to kurde było? 🤯
Drugi tom podobał mi się zdecydowanie bardziej, niż pierwszy. Więcej intryg....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hej! Jestem chyba jedna z nielicznych osób, która wzięła się za czytanie tej książki tak późno, ale powiem Wam jedno - lepiej późno niż wcale!
Jestem zaskoczona, że tak bardzo spodobała mi się ta powieść, nie sądziłam, że wkręcę się aż tak, żeby czytać ją dopóki nie padnę (a uwierzcie, przy małym dziecku nie trzeba wiele, żeby zasnąć w trzy sekundy 😂). Tobias Hawthgorne zafundował mi niemałą rozrywkę przy odkrywaniu kolejnych zagadek związanych z jego majątkiem, a emocje z tym związane sięgały zenitu. Innymi słowy bawiłam się świetnie!
Nie za bardzo lubię czytać tom po tomie, ale jestem tak bardzo ciekawa jak to się dalej rozwinie, że mocno się zastanawiam nad tym, czy nie zacząć od razu następnej części. Nie dość, że po końcówce czytelnik łaknie więcej to sama postać czterech braci budzi chęci na poznanie ich bliżej. Dlatego chyba od razu zabieram się za czytanie drugiego tomu, bo po tej książce nie chce mi się nawet sięgać po coś innego 😂.
Jeśli jeszcze nie czytaliście tego dzieła to zachęcam gorąco, bo dzieje się!

Hej! Jestem chyba jedna z nielicznych osób, która wzięła się za czytanie tej książki tak późno, ale powiem Wam jedno - lepiej późno niż wcale!
Jestem zaskoczona, że tak bardzo spodobała mi się ta powieść, nie sądziłam, że wkręcę się aż tak, żeby czytać ją dopóki nie padnę (a uwierzcie, przy małym dziecku nie trzeba wiele, żeby zasnąć w trzy sekundy 😂). Tobias Hawthgorne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hej! Dzisiaj recenzja książki, która pozytywnie mnie zaskoczyła.
Jest to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Pierwsza jej książka, czyli "Someone new", której recenzja jest również na moim profilu, bardzo mi się podobała, a "Jednak mnie kochaj" jest jeszcze lepsze!
W książce poruszony jest naprawdę ciężki temat i choć bardzo starałam się wczuć w emocje bohaterki to wydaje mi się, że trzeba być w takiej samej, bądź podobnej sytuacji, żeby móc zrozumieć jej zachowania tak naprawdę. Niemniej jednak muszę przyznać, że momentami ciężko mi było to czytać i bardzo współczułam Sage tego co się stało. Natomiast Luca jest naprawdę świetną postacią i byłam w szoku jak potrafi się zachować względem Sage pomimo całej otoczki. Nie sądziłam, że tak się wciągnę w fabułę, choć przyznam, że była odrobinę rozwleczona i możnaby ją zamknąć w jednym tomie. Ale nie szkodzi, po drugi sięgnę równie chętnie żeby zakończyć wątek bohaterów i zobaczyć jak to się wszystko potoczy. Bo zastrzeżenie mam tylko jedno, acz bardzo duże. CO TO MIAŁO BYĆ TO NA KOŃCU?! 🥺 Mam mieszane uczucia co do zakończenia i nasuwa mi się tylko myśl "dlaczego, Sage?!". Jestem skłonna chyba bardziej powiedzieć, że ostatni rozdział podobał mi się najmniej z całej powieści. Ale mam nadzieję, że już niedługo się przekonam jak autorka domknie wszelkie wątki.
A, no i na koniec muszę powiedzieć, że okładka jest przepiękna i nie pokazuje tego, co dzieje się w jej środku 🌸.

Hej! Dzisiaj recenzja książki, która pozytywnie mnie zaskoczyła.
Jest to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Pierwsza jej książka, czyli "Someone new", której recenzja jest również na moim profilu, bardzo mi się podobała, a "Jednak mnie kochaj" jest jeszcze lepsze!
W książce poruszony jest naprawdę ciężki temat i choć bardzo starałam się wczuć w emocje bohaterki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórczość Colleen jest jak miód na moje oczy. Uwielbiam jej książki, chyba każdą bez wyjątku. Nie inaczej było z tą pozycją. Historia Fallon i Bena nie była typową miłosną historią, tylko taką, która zdarza się raz na milion. Taką, która warta jest opisania w książce. W ogóle pomysł na tę historię już mi się spodobał, czytając książkę w książce, czegoś takiego jeszcze nie widziałam.
Nigdy nie lubiłam listopada, i chyba dlatego tak przyjemnie czytało mi się tę powieść. Choć łamała mi serduszko i nie zabrakło bolesnych chwil to tak przyjemnie płynęło mi się przez kolejne rozdziały książki, że jest to świetna pozycja na jesienne wieczory z kocykiem i herbatką. Bardzo polubiłam bohaterów, dialogi między nimi, relację, tak nieprawdopodobną i wątek aktorsko - pisarski. Cóż mogę więcej dodać niż to, że to kolejna powieść Hoover, która mnie nie zawiodła.

Twórczość Colleen jest jak miód na moje oczy. Uwielbiam jej książki, chyba każdą bez wyjątku. Nie inaczej było z tą pozycją. Historia Fallon i Bena nie była typową miłosną historią, tylko taką, która zdarza się raz na milion. Taką, która warta jest opisania w książce. W ogóle pomysł na tę historię już mi się spodobał, czytając książkę w książce, czegoś takiego jeszcze nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie skończyłam już 4, przedostatnia część o przygodach Luksjan i muszę przyznać, że bawiłam się równie świetnie jak przy poprzednich tomach.
Zacznę od tego, że tutaj akcja przybiera na sile, jest dynamiczna, bardzo dużo się dzieje, co chwilę dowiadujemy się nowych, ciekawych rzeczy. Zdarzenie goni zdarzenie i nie ma nowy o nudzie!
Bardzo zaciekawiło mnie to w jaki sposób działa Daedalus i bardzo podobała mi się perspektywa opowiedziana zarówno oczami Katy jak i Daemona. Im dalej w las tym napięcie wzrastało i muszę powiedzieć, że naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw pod sam koniec książki, gdzie akcja miała swoją kulminację. A sama końcówka? Oczywiście, że zachęca do tego, żeby sięgnąć od razu po następny (i niestety już ostatni) tom 🫠.
Jedyne chyba, do czego muszę się przyczepić to kosmiczna ilość błędów w tłumaczeniu, które niesamowicie męczyły od początku do końca. Kilka razy musiałam się cofnąć, żeby zrozumieć sens wypowiedzi, lub ogarnąć o kim w ogóle jest mowa. Niestety ilość tych błędów była tak liczna i rażąca, że zaniża ogólną ocenę książki, bo naprawdę nie dało się nie zirytować po którymś razie.
Jestem ciekawa jak autorka zakończy serię i rozstrzygnie wszystkie wątki, dlatego w planach mam jak najszybsze skończenie jej (mimo, że tak bardzo nie chcę rozstawać się z bohaterami!)

Właśnie skończyłam już 4, przedostatnia część o przygodach Luksjan i muszę przyznać, że bawiłam się równie świetnie jak przy poprzednich tomach.
Zacznę od tego, że tutaj akcja przybiera na sile, jest dynamiczna, bardzo dużo się dzieje, co chwilę dowiadujemy się nowych, ciekawych rzeczy. Zdarzenie goni zdarzenie i nie ma nowy o nudzie!
Bardzo zaciekawiło mnie to w jaki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś recenzja książki, co do której z samego początku miałam dość mieszane uczucia. I powiem Wam jedno, dobrze że były one tylko chwilowe, bo kompletnie się nie spodziewałam co ta powieść ze mną zrobi.
Najpierw, gdy zaczęłam czytać miałam takie "meh, to nie będzie nic specjalnego". Przeczytałam 50 stron i zorientowałam się, że po odłożeniu jej nie mogę wybić sobie jej z głowy. Usiadłam znowu i nim się obejrzałam byłam już na 200 stronie! Ta książka zawładnęła moją głową, ciągle o niej myślałam, chciałam do niej wracać i odwlekałam jej zakończenie, bo tak bardzo nie chciałam rozstawać się z bohaterami.
Pióro autorki jest niesamowicie przyjemne, lekkie, napisane prostym językiem, a problemy poruszone w powieści niezwykle ważne i potrzebne. Tak naprawdę niewiele się o tym mówi, a bardzo dużo osób z ADHD jest wśród każdego z nas i niewiele osób potrafi zrozumieć co taka osoba czuje. Więc to na pewno na spory plus.
Relacja Lei i Flynna to osobna bajka. Ile tam było chemii! Uwielbiałam momenty, kiedy ze sobą SMSowali (swoją drogą poproszę więcej tego typu rozmów w tomie II!) i przekomarzali się. Wątek enemies to lovers jest jednym z moich ulubionych dlatego z przyjemnością śledziłam dalsze losy bohaterów. No i końcówka, przez którą bolało mnie serduszko 💔 jeju, bardzo czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że będzie równie świetny co pierwszy.
Jeśli zastanawiacie się czy sięgać po tę pozycję to zdecydowanie WARTO. Pamiętajcie tylko, że jest to pozycja 16+.
Długo zastanawiałam się jaką dać ocenę, ale z racji tego, że nie mogłam przestać myśleć o tej książce nie mogę postąpić inaczej, niż max 🥰

Dziś recenzja książki, co do której z samego początku miałam dość mieszane uczucia. I powiem Wam jedno, dobrze że były one tylko chwilowe, bo kompletnie się nie spodziewałam co ta powieść ze mną zrobi.
Najpierw, gdy zaczęłam czytać miałam takie "meh, to nie będzie nic specjalnego". Przeczytałam 50 stron i zorientowałam się, że po odłożeniu jej nie mogę wybić sobie jej z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu opinii na temat trzeciego i za razem ostatniego tomu "Okrutnego Księcia" nie nastawiałam się na to, że będą fajerwerki. Dużo osób w bookmediach uważało ten tom za najnudniejszy i zawodzący. Ja z kolei utwierdziłam się w przekonaniu, że co człowiek to opinia, bo "Królowa Niczego" podobała mi się bardzo!
Wyciągnęłam się już od pierwszych stron i z zapartym tchem brnęłam przez kolejne rozdziały i kolejne przygody Jude. Ogólnie przemiana głównej bohaterki i to, jak jej postać rozwija się na przestrzeni wszystkich trzech tomów sprawiła, że bardzo się z nią polubiłam. Troszkę zwlekałam z przeczytaniem tej części, bo ciężko było mi się rozstać z tym światem po świetnym pierwszym tomie i troszkę gorszym, ale równie wciągającym drugim.
Jeśli miałabym wybierać to nie wiem, która książka byłaby najlepsza, bo każda ma w sobie to "coś", jednak to właśnie ta wciągnęła mnie niemiłosiernie, że zapomniałam, że czytam, a kolejne strony przewijałam w błyskawicznym tempie. Autorka wykreowała cudowny świat elfów, który zostanie w mojej głowie już na bardzo długo i serdecznie polecam Wam całą serię! Dla zakończenia naprawdę warto po nią sięgnąć. No i oczywiście dla Cardana 😈.

Po przeczytaniu opinii na temat trzeciego i za razem ostatniego tomu "Okrutnego Księcia" nie nastawiałam się na to, że będą fajerwerki. Dużo osób w bookmediach uważało ten tom za najnudniejszy i zawodzący. Ja z kolei utwierdziłam się w przekonaniu, że co człowiek to opinia, bo "Królowa Niczego" podobała mi się bardzo!
Wyciągnęłam się już od pierwszych stron i z zapartym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mogłabym przejść obojętnie obok najnowszej książki Lynn Painter. Ten, kto jest tu ze mną dłużej wie, że ja KOCHAM "Lepiej niż w filmach" i była to jedna z najlepszych książek jakie ja kiedykolwiek przeczytałam 💙. Pokładam więc wiele nadziei w "Lepiej niż wczoraj". Co więc mogę powiedzieć po skończeniu tej książki?
Po pierwsze ta okładka jest śliczna 😍 i świetnie kontrastuje z poprzednią powieścią autorki.
Po drugie czyta się ją lekko, szybko i przyjemnie. Wręcz płynie się przez kolejne strony i nim się człowiek obejrzy przewraca ostatnie kartki. Mamy tu wątek pętli czasu, który był fajnie przedstawiony, zabawne dialogi i świetnych bohaterów. Czy coś mogło więc pójść nie tak?
Absolutnie nie! Jednak - tak jak się spodziewałam już na samym początku - książka nie pobiła "Lepiej niż w filmach" i Wes nadal jest w topce moich książkowych crushów 😍 Nick był uroczy, jednak nie udało mu się pobić bohatera z poprzedniej książki i skraść mojego serca (no, może troszkę 🤏🏼). I jednak, mimo wszystko, czegoś mi zabrakło. Mam niedosyt! Książka ma lekko ponad 300 stron, a spokojnie mogłaby mieć ciut więcej zagłębiając się bardziej w charakter lub przeszłość bohaterów, albo samej relacji między nimi samymi. Zdecydowanie bardziej zżyta czułam się z Liz i Wesem, niż z Emily i Nickiem.
Niemniej jednak polecam Wam tę pozycję, szczególnie na lato, bo była naprawdę dobra i świetnie się bawiłam 🥰.

Nie mogłabym przejść obojętnie obok najnowszej książki Lynn Painter. Ten, kto jest tu ze mną dłużej wie, że ja KOCHAM "Lepiej niż w filmach" i była to jedna z najlepszych książek jakie ja kiedykolwiek przeczytałam 💙. Pokładam więc wiele nadziei w "Lepiej niż wczoraj". Co więc mogę powiedzieć po skończeniu tej książki?
Po pierwsze ta okładka jest śliczna 😍 i świetnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po krótkiej 🙈 przerwie przychodzę z kolejną recenzją książki, co do której miałam dość duże oczekiwania, ponieważ opisywana była w samych superlatywach, jednak muszę przyznać, że mam co do niej mieszane uczucia...
Rose i Jack zaczęli wszystko na odwrót, mianowicie swoją historię rozpoczęli od małżeństwa pomimo tego, że w ogóle się nie znali. Miało to pomóc im obojgu. Ten opis w zupełności wystarczy, aby opisać całą fabułę. Pomysł był naprawdę super, jednak coś mnie w tej książce uwierało... I przeczytanie jej zajęło mi prawie miesiąc. Wracałam do niej co jakiś czas, ale nie mogłam się skupić na niej na dłuższą metę i czytanie jej było katorgą. Nie jestem w stanie stwierdzić dlaczego, czy to kwestia tego, że to slowburn, czy jej objętość, czy sama fabuła, która jakoś mnie po prostu nie przekonała. Naprawdę ciężko mi stwierdzić co było przyczyną, bo byłam przekonana, że będę tą historią zachwycona. Tymczasem odliczałam strony do końca 🫣.
Domyślam się, że jest wielu fanów tej książki i absolutnie tego nie podważam, wydaje mi się, że to po prostu historia nie dla mnie 😅 nie była ona zła, ale nie ciągnęło mnie do niej.
Polecam po nią sięgnąć i samemu się przekonać czy Wam się spodoba

Po krótkiej 🙈 przerwie przychodzę z kolejną recenzją książki, co do której miałam dość duże oczekiwania, ponieważ opisywana była w samych superlatywach, jednak muszę przyznać, że mam co do niej mieszane uczucia...
Rose i Jack zaczęli wszystko na odwrót, mianowicie swoją historię rozpoczęli od małżeństwa pomimo tego, że w ogóle się nie znali. Miało to pomóc im obojgu. Ten...

więcej Pokaż mimo to