Bardzo dużo o protezach w tym tomie. W ogóle bardzo często się im psują.

Bardzo dużo o protezach w tym tomie. W ogóle bardzo często się im psują.

Cóż, FMA się po prostu nie starzeje, a nowe wydanie jest piękne i nie mogę się doczekać, aż je skompletuję.
W tym tomie Arakawa znów raczy czytelników doskonale wyważonym humorem i dramatyzmem, choć muszę przyznać, że śmierć Hughes'a w adaptacji wypadała dużo bardziej dramatycznie. Niemniej jednak i tu czuć powagę i determinację, jaką wywołuje to w Mustangu. Zaraz jednak wracamy do śledzenia losów Ala i Eda, którzy w drodze do spotkania swojego mistrza, na prośbę Winry zatrzymują się w "mekce protetyków". Ten tom nie tylko popycha fabułę do przodu, ale daje nam lepiej poznać świat stworzony przez Arakawę. Widać w nim, że wielu ludzi cierpi wskutek ciągłych konfliktów, a sama alchemia też ma swoje ograniczenia. No, kocham tę serię. <3

Cóż, FMA się po prostu nie starzeje, a nowe wydanie jest piękne i nie mogę się doczekać, aż je skompletuję.
W tym tomie Arakawa znów raczy czytelników doskonale wyważonym humorem i dramatyzmem, choć muszę przyznać, że śmierć Hughes'a w adaptacji wypadała dużo bardziej dramatycznie. Niemniej jednak i tu czuć powagę i determinację, jaką wywołuje to w Mustangu. Zaraz jednak...