Zdeptane kwiaty. Tom 1

Okładka książki Zdeptane kwiaty. Tom 1 Renee Linn
Okładka książki Zdeptane kwiaty. Tom 1
Renee Linn Wydawnictwo: Novae Res Cykl: Zdeptane kwiaty (tom 1) biografia, autobiografia, pamiętnik
694 str. 11 godz. 34 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Cykl:
Zdeptane kwiaty (tom 1)
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2022-12-14
Data 1. wyd. pol.:
2022-12-14
Liczba stron:
694
Czas czytania
11 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383132761
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
387
305

Na półkach: ,

Nazwisko i wyznanie da się zmienić, korzeni możesz tylko się wyprzeć
Kilkuletnia Basia Lotze nie potrafi zrozumieć, dlaczego na każdym kroku musi zmagać się z kpinami i upokorzeniami ze strony rówieśników i dorosłych. Dopiero wiele lat później odkrywa, że dzieje jej przodków obfitują w bolesne doświadczenia, które zrodziły wzajemne żale i konflikty rzutujące na losy kilku pokoleń.
Praprzyczyną nieszczęść, jakie spadają na małżeństwo Eriki i Bernarda Lotzów – rodziców Basi, jest ich pochodzenie. Jako potomkowie niemieckich osadników, którzy osiedli na Mazowszu, czują się wyobcowani z polskiej społeczności, od której dzieli ich też wyznanie. Na własnej skórze odczuwają również skutki represji, jakim po II wojnie światowej poddano w Polsce osoby o niemieckich korzeniach.
Jak młoda dziewczyna poradzi sobie w otoczeniu, które widzi w niej intruza? A może jedyną szansą na spokojne życie jest wyparcie się swojej rodziny?
Dobrze napisana książka o losach niemieckiej mniejszości , która po wojnie zamieszkiwała ziemie polskie. Opisane trudy życia codziennego , szykany , brak pomocy ze strony innych wszystko to ukazuje smutny obraz życia ludzi innych narodowości nie tylko w Polsce.

Nazwisko i wyznanie da się zmienić, korzeni możesz tylko się wyprzeć
Kilkuletnia Basia Lotze nie potrafi zrozumieć, dlaczego na każdym kroku musi zmagać się z kpinami i upokorzeniami ze strony rówieśników i dorosłych. Dopiero wiele lat później odkrywa, że dzieje jej przodków obfitują w bolesne doświadczenia, które zrodziły wzajemne żale i konflikty rzutujące na losy kilku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2534
746

Na półkach:

Książka napisana prostym, ale bardzo przemawiającym językiem, emocjonująca

Książka napisana prostym, ale bardzo przemawiającym językiem, emocjonująca

Pokaż mimo to

avatar
386
368

Na półkach:

Mała Basia Lotze nie potrafi zrozumieć, dlaczego na każdym kroku spotyka się z niechęcią, kpiną i upokorzeniami. Rówieśnicy się z niej wyśmiewają, a dorośli również zachowują się niewiele lepiej. Dopiero wiele lat później zaczyna rozumieć skąd się bierze ta niechęć wobec niej i jej rodziny.
Przyczyną nieszczęść jakie spadają na rodzinę Lotzów, jest ich pochodzenie. Są potomkami osiadłych na Mazowszu niemieckich osadników. Od swoich sąsiadów dzieli ich także odmienne wyznanie, które kojarzone jest z Niemcami. Na własnej skórze odczuwają również skutki represji, jakim po II wojnie światowej poddano w Polsce osoby o niemieckich korzeniach.
Raczej nie będzie w tym nic odkrywczego, jeśli powiem, że na lekcjach historii uczymy się dat, faktów, a przy odrobinie szczęścia procesów przyczynowo skutkowych. I podobnie jest na studiach. Jest historia gospodarcza, historiografia, edytorstwo, poznawanie epok historycznych... Ale przez te wszystkie lata nauki nie miałam okazji poznać jak wyglądała codzienność w jakiejkolwiek epoce, w jakimkolwiek wieku. Czasami nauczyciele czy wykładowcy wspominali czasy PRL-u, ale mówili o tym co zawsze, o tym, że nic nie było, były kartki na żywność itd. Dzięki tej książce mogłam się w końcu dowiedzieć jak wyglądało to życie dokładnie. Tutaj jeszcze dodatkowo mogłam poznać je ze strony osoby najbardziej pokrzywdzonej, bo osoby, która należała do jednej z grup, które w tym czasie były prześladowane. Historia, która jest tutaj opisana, jest oparta na faktach. Nazwiska i nazwy miejscowości zostały zmienione i nie da się ich odszukać, ale historia zawiera w sobie prawdę. Powstała w oparciu o dokumenty, badania genaologiczne i wspomnienia rodzinne.

Co do moich wrażeń podczas czytania, to dosłownie płynęłam przez tą powieść. Liczy sobie ona dość sporo stron, ale mam wrażenie, że pochłonęłam ją w mgnieniu oka. Szkoda jedynie, że nie zostały tu przedstawione daty, by wyraźniej można było sobie wszystko dopasować do wydarzeń historycznych, by wszystko sobie lepiej zobrać. Niestety czasami te opowieści przez to były trochę niejasne. Niemniej jednak nie odebrało mi to radości z czytania.

Mała Basia Lotze nie potrafi zrozumieć, dlaczego na każdym kroku spotyka się z niechęcią, kpiną i upokorzeniami. Rówieśnicy się z niej wyśmiewają, a dorośli również zachowują się niewiele lepiej. Dopiero wiele lat później zaczyna rozumieć skąd się bierze ta niechęć wobec niej i jej rodziny.
Przyczyną nieszczęść jakie spadają na rodzinę Lotzów, jest ich pochodzenie. Są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1449
611

Na półkach:

"Zdeptane kwiaty" to dwa tomy wspomnień ale i opowiadań bliskich Renee Linn. Autorka na kartach prawie 1300 stron przedstawia historię swojej rodziny, która splata się z historią Polski choć niekoniecznie prawdziwą. Zresztą jak sama wspomina na początku pewne fakty pozostawiła dla siebie, zmieniła również nazwiska czy nazwy miejscowości.

Opowieść zaczyna się w niełatwych powojennych czasach. Zwłaszcza dla niemieckiej rodziny, która na każdym kroku jest napiętnowana czy szykanowana. Nie brakuje tu sekretów cz tajemnic rodzinnych. Widzimy jak łatwo stać się ofiarą pomówień czy plotek zwłaszcza gdy ma się nie niemiecki pochodzenie. Nie mają łatwego życia, a los niejednokrotnie mocno ich doświadcza.

Mimo, iż uwielbiam sagi rodzinne to ta niestety mnie nie porwała. Mimo, iż całość przedstawia dziesiątki lat pełnych radości, smutku, problemów i trosk życia codziennego to ja nie poczułam niestety tych emocji. Przytłoczyła mnie również ilość stron, a sam styl powieści był mocno nierówny. Myślę że swobodnie można byłoby ją skrócić i wtedy na pewno byłaby o wiele lepsza. Brak wyraźnie zaznaczonych rozdziałów powodował zlanie się wszystkiego w jedną całość. Pomocne byłoby również rozrysowanie drzewa genealogicznego, by odnaleźć się w tych wszystkich relacjach i powiązaniach.

Nie można odmówić autorce gruntownego zbadania i poznania dziejów własnej rodziny i ogromu pracy jaki w to włożyła. Autorka opowiada wprost o swoim niemieckim pochodzeniu ale i napiętnowaniu jakie ją z tego tytułu spotkały. Dla mnie niestety to za mało. Zdecydowanie nie tego oczekiwałam po historii wielopokoleniowej rodziny.

"Zdeptane kwiaty" to dwa tomy wspomnień ale i opowiadań bliskich Renee Linn. Autorka na kartach prawie 1300 stron przedstawia historię swojej rodziny, która splata się z historią Polski choć niekoniecznie prawdziwą. Zresztą jak sama wspomina na początku pewne fakty pozostawiła dla siebie, zmieniła również nazwiska czy nazwy miejscowości.

Opowieść zaczyna się w niełatwych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
571
348

Na półkach:

Nim zaczęłam czytać "Zdeptane kwiaty" nie wiedziałam do końca z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Ot, historia napisana przez życie -myślałam. Ale nie wiedziałam, że zacznę tą historią oddychać, żyć. Nie wiedziałam, że poczuję taką więź z bohaterami a ich losy po prostu zaczną mi się wyświetlać przed oczyma.

Tom liczy prawie 700 stron, ale niech nikogo to nie przeraża bo przez tą książkę się płynie. Ona wręcz czyta się sama i uwierzcie bardzo ciężko ją odłożyć.

Powojenna Polska. Niełatwe czasy dla nikogo. Tym bardziej dla niemieckiej rodziny, która ze względu na spalone dokumenty nie może opuścić kraju, który ich nie chce. Napiętnowani, szykanowani, poniżani na każdym kroku. Odrzuceni przez społeczeństwo i resztę rodziny zmuszeni są ukrywać swoją narodowość. Sekrety, tajemnice i wszelakie milczenie bliskich powodują, że Erika mimo wszystko będzie dążyć do prawdy ukrywanej przez krewnych. Czy jej się uda? Z czym przyjdzie jej się zmierzyć? Czy będzie umiała uchronić swoje dzieci przed nienawiścią Polaków?

Wzruszająca i niezwykle trudna historia. Historia, która zostanie ze mną na długo, którą będę polecać każdemu i która zajmie honorowe miejsce na moim regale.

Bardzo się cieszę, że przede mną 600 stron drugiego tomu i że znów będę mogła wrócić do Cacanki i śledzić losy rodziny Lotze, która stała mi się bardzo bliska.

Nim zaczęłam czytać "Zdeptane kwiaty" nie wiedziałam do końca z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Ot, historia napisana przez życie -myślałam. Ale nie wiedziałam, że zacznę tą historią oddychać, żyć. Nie wiedziałam, że poczuję taką więź z bohaterami a ich losy po prostu zaczną mi się wyświetlać przed oczyma.

Tom liczy prawie 700 stron, ale niech nikogo to nie przeraża bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1037
903

Na półkach: , , ,

„nikt z nas nie ma wpływu na to, gdzie się urodzi.”

Nienawiść to siła wyniszczająca, krzywdząca innych, powodująca, że życie staje się pasmem udręk i zmartwień. Doświadczyła tego autorka książki „Zdeptane kwiaty” i jej rodzina. W wywiadzie udzielonym dla portalu KOCHAM RAWĘ powiedziała, że: ta książka „to swego rodzaju hołd dla tych niewinnych, których już między nami nie ma, a przez niemieckie pochodzenie niejedno wycierpieli.”

Opowiada o dziejach swojej rodziny, ale zaznaczyła w prologu, że zmianie uległy nazwiska i nazwy miejscowości. Jeśli zatem szukałby ktoś nazwy Cacanka, to raczej jej nie znajdzie. Natomiast historia spisana na kartach książki opiera się na prawdziwych zdarzeniach, wspomnieniach rodzinnych, dokumentach i prywatnym śledztwie genealogicznym autorki, która dopiero teraz jest gotowa opowiedzieć o tamtych wydarzeniach.

Pierwsza część „Zdeptanych kwiatów” opowiada głównie od losach Eriki i Rose, które wraz z rodzinami zostały przesiedlone do miasteczka Cacanka na Mazowszu, ale też ich dzieci, których jedynym przewinieniem jest tylko pochodzenie. Zanim poznajemy ich historię, autorka przybliża swoje lata dzieciństwa i jej rodziców: Eriki i Bernarda Lotze.

Basia Lotze urodziła się w 1970 roku, a więc już po upływie 35 lat po zakończeniu wojny, ale i tak dosięgła ją niechęć wobec niemieckich rodzin. Basia była najmłodszą spośród trzech sióstr. Henryka urodziła się w 1961 roku, a Magdalena w 1965 roku. W skrócie opowiada o dziadku Arthurze Wilczku i jego konkubinie babci Malci oraz o rodzinie dziadka Gerharda i pradziadku Ludwiku. Ta część ma charakter typowy dla wspomnień, czyli są to opisowe partie materiału, pokazujące efekty poszukiwań autorki. Dopiero w części „Za winy naszych przodków” zaczynamy dokładniej poznawać losy rodziny Lotze, poczynając od mamy Basi, Eriki i jej siostry Rose. Od tego momentu książka ma charakter beletrystyczny, więc czyta się ją znacznie lepiej. Historia jest niezwykle przejmująca, wciągająca, więc prawie 700 stron umknęło mi w dosyć krótkim czasie, bo w ciągu kilku godzin.

„Można się obnosić z różnym pochodzeniem narodowym, wyznaniami, poglądami, ale z korzeniami niemieckim nie można.”

Pani Renee Linn w swojej debiutanckiej powieści uświadamia, do czego prowadzi nienawiść spowodowana pochodzeniem, która dotyczy nie tylko tych, którzy byli oprawcami w czasie wojny, ale też do tych, którzy nic złego nie zrobili. Wojna wymuszała nie raz zachowania, które były spowodowane wyborem między śmiercią najbliższych lub życiem, więc były osoby, które, tak jak Arthur Wilczek, musiały podpisywać volkslistę, by żyć. Były to czasy, gdy „Nie było dobrego wyjścia” Dziadek Arthur został aresztowany w 1945 roku i skazany na sześć lat więzienia za działania podczas II wojny światowej. Okazało się, że oskarżono go i osądzono tylko, dlatego że był Niemcem, gdyż według ówczesnych rozporządzeń, „każdy obywatel II Rzeczypospolitej narodowości niemieckiej był uznawany za zdrajcę” nawet, jeżeli nigdy nie deklarował związków z narodem niemieckim.

Wojna pozostawiła trwały ślad w umysłach wielu ludzi, a Ci, co doświadczyli piekła wojny, nie potrafili tego zapomnieć. Jednak autorka pokazuje, że nie powinniśmy wszystkich oceniać w ten sam sposób, bo nie wszyscy Niemcy byli barbarzyńcami. Wielu także cierpiało, przebywało w obozach, tak jak siostra mamy autorki, Rose, która stała się ofiarą ludzkiej złośliwości, pomówienia i plotek już po wojnie. To także efekt nienawiści pielęgnowanej przez lata, która dosięgła nawet Basię Lotze wiele lat później.

Smutne jest to, że bohaterowie doświadczają wielu nieprzyjemnych sytuacji, pogardy, poniżania i poniżania tylko dlatego, że mają niemieckie pochodzenie i wyznają inną wiarę. Nienawiść nie dotyczy tylko tych, którzy żyli w czasie wojny, ale też pokolenia powojennego, którzy zbierają dramatyczne żniwo barbarzyństwa swoich niemieckich rodaków.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res

„nikt z nas nie ma wpływu na to, gdzie się urodzi.”

Nienawiść to siła wyniszczająca, krzywdząca innych, powodująca, że życie staje się pasmem udręk i zmartwień. Doświadczyła tego autorka książki „Zdeptane kwiaty” i jej rodzina. W wywiadzie udzielonym dla portalu KOCHAM RAWĘ powiedziała, że: ta książka „to swego rodzaju hołd dla tych niewinnych, których już między nami nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
207
191

Na półkach:

"Zdeptane kwiaty" to dwa tomy wspomnień Renee Linn, które dla niej samej są "honorowym oczyszczeniem duszy". Autorka przedstawia nam losy swoich bliskich (w książkach zmieniła ich imiona i nazwiska a także nazwy miejscowości) połączone z historią Polski (opowiedzianą jednak bardzo subiektywnie).

Wspomnienia zaczynają się w momencie gdy Basia Lotze wkracza w wiek przedszkolny, za chwilę szkolny. Wśród rówieśników musi zmagać się dziwnymi zaczepkami i uwagami na temat nazwiska, pochodzenia, choć sama jeszcze dobrze nie wie i nie rozumie dlaczego tak jest. Basia nie ma kolorowego dzieciństwa gdyż jej rodzice bardzo często chorują i przebywają w szpitalach. Mała Basia szybko musi wydorośleć.

Rodzina Basi to potomkowie niemieckich osadników, którzy zamieszkali na Mazowszu. Czują się obco również ze względu na wyznanie religijne. Basia jednak nie jest niczemu winna, a musi ponosić konsekwencje pochodzenia swoich przodków. Przeszłość jest źródłem konfliktów w rodzinie Lotzów, ale Basia i jej mama Erika próbują poznać tajemnice starszego pokolenia sięgające wojny i raz na zawsze zaprowadzić porządek i spokój wśród swoich bliskich.

Jak sama autorka wspomniała na początku książki, nie wiadomo czy jest są to po prostu wspomnienia, pamiętnik czy też powieść. Styl jest rzeczywiście mocno pomieszany. Na pewno nie jest to trzymająca w napięciu powieść. Nie mówię, że nie znajdziemy tu intrygujących momentów, ale niektóre historie są mało ciekawe. Myślę, że jest to też dość zrozumiałe, bo jednak w każdej rodzinie dzieją się czasem podobne rzeczy, ale dla każdego co innego może być ważne. Jednak biorąc pod uwagę, że oba tomy liczą blisko 1300 stron może a poczuć się troszkę przytłoczonym.

Całokształt jest ciekawy jednak nie ukrywam, że czytało dość ciężko. Zabrakło mi wyraźnego podziału na rozdziały - wszystko jest zlane jakby w jedną całość. Najbardziej szkoda mi, że ten dwutomowy pamiętnik prawie w ogóle nie zawiera dat. Daty z pewnością ułatwiłyby lepsze zrozumienie poszczególnych wydarzeń.
.
Niemniej jednak uważam, że autorka wykonała kawał świetnej roboty spisując swoje (i nie tylko swoje) wspomnienia. Bardzo cenię wszelkie zapiski, dotyczące przeszłość wcześniejszych pokoleń, które ukazują również tło historyczne.
.

"Zdeptane kwiaty" to dwa tomy wspomnień Renee Linn, które dla niej samej są "honorowym oczyszczeniem duszy". Autorka przedstawia nam losy swoich bliskich (w książkach zmieniła ich imiona i nazwiska a także nazwy miejscowości) połączone z historią Polski (opowiedzianą jednak bardzo subiektywnie).

Wspomnienia zaczynają się w momencie gdy Basia Lotze wkracza w wiek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
875
872

Na półkach: ,

Czy życie może być aż tak trudne i niesprawiedliwe? Dlaczego ludzie muszą znosić przykrości i nieprzyjemności, również od najbliższych? Dlaczego więzy rodzinne nie są tak ważne i rodzina za wszelką cenę nie stara się być razem? Ta opowieść daje odpowiedź na te pytanie, ale też stawia przed nami inne, również trudne, na które nie zawsze da się jednoznacznie i prosto odpowiedzieć … Przekonajcie się o tym sami ...
Renee Linn snuje piękną opowieść o rodzinie niemieckiej, która osiedliła się na Mazowszu. Wiele barier było między nimi, a Polakami, dzieliło ich również wyznanie. Nie mieli łatwego życia, często represjonowani, traktowani jako źli i obcy. Odtrącani przez społeczeństwo, musieli trzymać się razem jako społeczność. Rodzina Lotzów na własnej skórze odczuwa wszelkie niepowodzenia i nieprzyjemności wynikające z ich pochodzenia. Erika i Bernard zostali wyklęci przez rodzinę męża, oni i ich dzieci są traktowani jak obcy, upokarzani na każdym kroku i wyśmiewani. Nie mają łatwego życia. A na dodatek los ich doświadcza. Żyją biednie, ale w pełni miłości. Choroby imają się rodziny, mąż chwilami zaczyna zaglądać do kieliszka, a niezwykle mocna i odważna Erika stara się, aby rodzina trzymała się razem, aby dzieciom niczego nie brakowało, aby mimo problemów finansowych, byli szczęśliwi i razem. Decyzja kobiety o zmianie wyznania jeszcze bardziej izoluje ich od bliskich. Czy jest to słuszna decyzja i przemyślana? Dlaczego pastor z taką nienawiścią i złością traktuję tę rodzinę? A gdzie miłosierdzie i zrozumienie?
Autorka kreśli losy rodziny na przestrzenie wielu lat. Począwszy od rodziców Eriki i Bernarda, a skończywszy na ich prawie dorosłych już dzieciach. Przez te wszystkie lata rodzinę dotknęła radość i smutek, żal i rozpacz, bieda i choroby. Ale było coś, co pozwoliło im pokonywać wszelkie pojawiające się trudności. Miłość i zrozumienie, i odwaga, która była niezwykle istotna w podejmowaniu niepopularnych decyzji. Ta mała rodzina Eriki i Bernarda była razem, kłopoty tylko ich wzmacniały i dodawały jeszcze większej otuchy i przekonania, że nikt nie jest w stanie ich rozdzielić.
Powieść czyta się z wielkim zainteresowaniem, pochłania bez opamiętania. Ma w sobie coś takiego, co powoduje, że nie można się od niej oderwać, że za wszelką cenę chce się poznać dalsze losy rodziny. I tą wartością jest chyba realizm i prawda bijąca z kart tej historii. Wszystko wydaje się takie naturalne, normalne, w żaden sposób nie przejaskrawione czy ubarwione. Są złe i dobre chwile, jak w życiu każdego z nas. Wielkie emocje biją od bohaterów, nie można powiedzieć, że wszyscy pozytywnie zapisali się na kartach tej lektury. Smutny jest obrazek, gdzie część rodziny wyrzeka się innych członków rodziny, gdzie krzywdzi ich nie mając ku temu powodów. Przykro, gdy złość, zakłamanie i nienawiść wkradają się do rodziny i od wewnątrz niszczą jak małe korniki wszelkie relacje i więzi rodzinne.
Polecam, piękna i prawdziwa, poruszająca istotne tematy. Daje taki niecodzienny impuls do walki ze złem świata, utwierdza w przekonaniu, że nie można się poddawać, trzeba być odważnym, ale też nie można pozwolić, aby inni krzywdzili naszych bliskich. Trzeba umieć się im przeciwstawić, powiedzieć w odpowiedniej chwili: dość. Trzeba walczyć o najważniejszą wartość, jaką jest rodzina. Nie ma piękniejszego obrazka, jak będąca razem kochająca się rodzina, której nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć!

Czy życie może być aż tak trudne i niesprawiedliwe? Dlaczego ludzie muszą znosić przykrości i nieprzyjemności, również od najbliższych? Dlaczego więzy rodzinne nie są tak ważne i rodzina za wszelką cenę nie stara się być razem? Ta opowieść daje odpowiedź na te pytanie, ale też stawia przed nami inne, również trudne, na które nie zawsze da się jednoznacznie i prosto...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach:

Książkę przeczytałam w dwa wieczory. Bardzo się wzruszyłam. Myślę, że ludzie nie wiedzą, że w powojennej Polsce faktycznie ciężko było osobom, które miały niemieckie pochodzenie (generalizujemy mówiąc ogólnie),a przecież to też zwykli ludzie, którzy nie chcieli wojny a często byli zmuszeni, żeby w niej uczestniczyć. Psychiczne znęcanie się np. Nad nic niewinnymi dziećmi niemieckiego pochodzenia jest dla mnie czymś niezrozumiałym i okrutnie niesprawiedliwym. Polecam serdecznie tę książkę! Ja napewno sięgnę po drugi tom ! Niebanalna tematyka. Myślę, że ludzie boją się pisać o swoim pochodzeniu niemieckim tu w Polsce, bo przecież jak Niemiec to pewnie zbrodniarz. Brawo za odwagę dla autorki!

Książkę przeczytałam w dwa wieczory. Bardzo się wzruszyłam. Myślę, że ludzie nie wiedzą, że w powojennej Polsce faktycznie ciężko było osobom, które miały niemieckie pochodzenie (generalizujemy mówiąc ogólnie),a przecież to też zwykli ludzie, którzy nie chcieli wojny a często byli zmuszeni, żeby w niej uczestniczyć. Psychiczne znęcanie się np. Nad nic niewinnymi dziećmi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1140
950

Na półkach:

Niesamowicie cieszę się z ponad tygodniowej przerwy świątecznej. Jest to dla mnie niesamowita okazja ku temu, by udało mi się zapoznać z jeszcze większą liczbą ciekawych książek. W związku z tym, iż mam teraz więcej czasu, który mogę poświęcić tylko na czytanie mój wybór padł na naprawdę ciekawe wydanie. Mowa o lekturze ,,Zdeptane kwiaty. Tom 1" Renee Linn, która jest tym bardziej ciekawa z tego względu, że jest ona inspirowana prawdziwą historią przodków tej autorki. Atutem jest również możliwość sięgnięcia od razu po drugi tom serii.

Ze względu na obszerność wydania na zapoznanie się z książką ,,Zdeptane kwiaty. Tom 1" Renee Linn dobrze jest zaplanować sobie odpowiednią ilość czasu. Basia Lotze już od najmłodszych lat musiała zmagać się z kpinami ze strony innych osób. Z racji wieku nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, dlaczego tak się działo. Problematyczne okazało się pochodzenie jej rodziców, którzy jako potomkowie niemieckich osadników zamieszkali na Mazowszu. Czy Basia miała zgodzić się z takim stanem rzeczy, gdy była już też nastoletnią dziewczyną?

,,Zdeptane kwiaty. Tom 1" Renee Linn to jedno z tych wydań, na które warto zwrócić uwagę w wolnym czasie. W związku z obszernością wydania na jego przeczytanie należy zaplanować odpowiednią liczbę godzin. Niemniej, uważam, że warto jest poświęcić te godziny na to, by móc zapoznać się z pierwszym tomem tej serii, która inspirowana jest również prawdziwymi wydarzeniami i w związku z tym jest tym bardziej cenna.

Niesamowicie cieszę się z ponad tygodniowej przerwy świątecznej. Jest to dla mnie niesamowita okazja ku temu, by udało mi się zapoznać z jeszcze większą liczbą ciekawych książek. W związku z tym, iż mam teraz więcej czasu, który mogę poświęcić tylko na czytanie mój wybór padł na naprawdę ciekawe wydanie. Mowa o lekturze ,,Zdeptane kwiaty. Tom 1" Renee Linn, która jest tym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    74
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    4
  • Chcę w prezencie
    2
  • 2023
    2
  • Lektury 2023
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Biografia autobiografia pamiętnik
    1
  • Brak?
    1
  • Moje
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zdeptane kwiaty. Tom 1


Podobne książki

Przeczytaj także