Demon i mroczna toń
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- The Devil and the Dark Water
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2021-03-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-03-24
- Liczba stron:
- 509
- Czas czytania
- 8 godz. 29 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382152944
- Tłumacz:
- Jacek Żuławnik
OPRAWA TWARDA
Zbrodnie na pełnym morzu.
Niezwykły duet detektywów.
Demon, który być może nie istnieje.
Rok 1634. Z Batawii wyrusza do Amsterdamu siedem statków należących do Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Na pokładzie jednego z nich, Saardama, płyną znamienici pasażerowie: gubernator kolonii, jego żona i córka oraz… kochanka. A także słynny detektyw Samuel Pipps i oddany mu uczeń Arent Hayes.
Zanim Saardam wypływa w morze, trędowaty w porcie wieści mu zły koniec – statek nie dotrze do celu. Wyjaśnienie, o jakiego rodzaju zagrożenie chodzi – o czyjeś świadome działanie czy siły nieczyste – spada na Hayesa, ponieważ jego mistrz, oskarżony o niesprecyzowaną zbrodnię, jest zamknięty w celi.
A tymczasem szybko się okazuje, że słów trędowatego nie można zlekceważyć. Na statku dzieją się zatrważające rzeczy. I niezależnie od tego, czy są wymierzone w konkretne osoby, czy mają związek z tajemniczym ładunkiem, nagromadzone na pokładzie zło jest tak ogromne, że przed pasażerami i załogą stoi pewne widmo katastrofy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
W duchu klasycznej powieści kryminalnej
Grono moich ulubionych autorów i autorek jest dosyć wąskie i niełatwo się w nim znaleźć. Jednak Stuart Turton po premierze swojej debiutanckiej książki „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” pojawił się już na moim radarze. Ta powieść tak bardzo mi się spodobała, że uznałam, że po kolejnej książce będę już mogła śmiało podjąć decyzję. A na „Demona i mroczną toń” zdecydowanie warto było czekać prawie dwa lata.
Autor przenosi nas w czasie do 1634 roku, gdy potężny statek „Saardam” za kilka chwil odbije od brzegu i wypłynie w długą podróż z Batawii do Amsterdamu. Na pokładzie sami znamienici goście: gubernator z żoną, córką i kochanką, kupiec, pastor ze swoją podopieczną oraz Niedźwiedź i Wróbel. Arent Hayes i Samuel Pipps – doskonale znani detektyw i jego pomocnik. Jednak tym razem Pipps wchodzi na statek zakuty w kajdany i oskarżony o niesprecyzowaną zbrodnię. Wydaje się, że na znamienitego detektywa problemy czekają w Amsterdamie, jednak gdy trędowaty wieści złe zakończenie rejsu, może się okazać, że „Saardam” nie dopłynie do miejsca docelowego. Podczas gdy Pipps cały rejs spędzi w celi, to właśnie na jego kompanie spocznie ciężar rozwiązania zagadki demona, który będzie próbował zatopić statek.
Uwielbiam to, w jaki sposób Turton zabiera z klasycznej powieści kryminalnej to, co mu się podoba i zręcznie przerabia ją dla współczesnego czytelnika, który nie zawsze zaznajomiony jest z dziełami Agathy Christie i Arthura Conan Doyle'a. I o ile w „Siedmiu śmierciach Evelyn Hardcastle” mocno czuło się klimat powieści królowej kryminału, o tyle tutaj pisarz robi ukłon bardziej w stronę twórcy Sherlocka Holmesa. Już sama dwójka męskich detektywów automatycznie nasuwa skojarzenie z bohaterami Doyle'a. W poprzedniej swojej powieści Turton postawił na elementy fantasy i sciene-fiction. Tutaj, autor zdecydował się na klimat grozy i tu niemal od razu, może tylko mnie, skojarzyło się to z powieścią „Terror” Dana Simmonsa. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, w jaki sposób Stuart Turton jest w stanie czerpać z innych powieści i poskładać pozyskane elementy w taki sposób, że w momencie czytania, czytelnik nie czuje nachalnej powtarzalności, ale odniesienia, które w pewnym stopniu są hołdem dla innych pisarzy i tych elementów, które w danym gatunku są już kultowe.
Czy ta książka podobała mi się bardziej od „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle”? Nie do końca. Można powiedzieć, że obie te powieści są jednocześnie bardzo podobne oraz że dość mocno się różnią. Czy wciągnęła mnie tak mocno, jak debiutancka powieść Turtona? Tak, chociaż miałam momenty wątpliwości. Zwłaszcza w środku powieści można było odczuć w pewnym momencie znużenie. Ale może dlatego, że pożarłam tę książkę w dosłownie dwie godziny. A z drugiej strony, za każdym razem jak uznawałam, że zrobię sobie chwilę przerwy, natychmiast do niej wracałam. Ta powieść ma niesamowity klimat, do którego aż chce się wracać i bez znaczenia jest to, czy czytelnik znajduje się na jednym z najbardziej nużących fragmentów, czy nie. Uczucie wszechogarniającej grozy, brak zaufania do jakiejkolwiek postaci i tajemnicza przeszłość jednej z głównych bohaterów sprawi, że nie będziecie w stanie zapomnieć o tej historii.
To była świetna rozrywka. Dawno nie czytałam kryminału, który w tak dużym stopniu odnosiłby się do klasyki, że momentami zdawałam sobie sprawę, że można by ją wziąć za powieść z czasów Doyle'a czy Christie. Chyba nie ma innego autora, który w tak doskonały sposób, jest w stanie oddać klimat powieści tych autorów, a jednocześnie wciągnąć czytelnika bez reszty i przytrzymać go do ostatniej strony.
Czy demon nawiedzający statek jest prawdziwy? Czy „Saardam” dopłynie do portu? Ja niczego wam nie zdradzę, ale powiem, że jest to powieść, po którą zdecydowanie powinniście sięgnąć. Niezależnie, czy za dzieciaka zaczytywaliście się w klasyce kryminału, czy dopiero zaczynacie swoją przygodę z tym gatunkiem. Nawet jeśli jesteście już starymi wyjadaczami jak ja. Bo książki Turtona nie napierają na granice gatunku, usilnie starając się je rozszerzyć. One po prostu kompletnie te granice ignorują. A gdy już zaczytacie się w książkach tego pisarza, to znajdziecie się w świecie, w którym autora, a później jego czytelników ogranicza jedynie ich własna wyobraźnia.
Kinga Kolenda
Oceny
Książka na półkach
- 1 345
- 1 300
- 380
- 151
- 45
- 32
- 27
- 26
- 25
- 24
OPINIE i DYSKUSJE
Czytało mi się tę powieść przyjemniej niż poprzednią książkę autora - "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle". Mamy tutaj bardziej linearną i trzymającą się kupy fabułę. Człowiek jest w stanie ogarniać postacie i wątki w trakcie czytania bez szczególnego wysiłku, co nie miało miejsca w poprzedniej powieści.
Sama historia jest ciekawa, zakończenie zaskakujące i skłaniające do przemyśleń, bohaterowie ciekawi i nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejną książę Turtona, która już w tym roku.
Czytało mi się tę powieść przyjemniej niż poprzednią książkę autora - "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle". Mamy tutaj bardziej linearną i trzymającą się kupy fabułę. Człowiek jest w stanie ogarniać postacie i wątki w trakcie czytania bez szczególnego wysiłku, co nie miało miejsca w poprzedniej powieści.
więcej Pokaż mimo toSama historia jest ciekawa, zakończenie zaskakujące i skłaniające do...
Spoiler bez kontekstu: evil św. Mikołaj. Kto przeczytał do końca, ten wie.
Gdyby ktoś chciał mi wmówić, że nie ma w „Demonie i mrocznej toni” inspiracji Sherlockiem – nie uwierzyłabym. Moim zdaniem duch angielskiego detektywa unosi się nad tą książką tak, że nie sposób go w końcu nie dostrzec. W końcu, bo w trakcie czytania książki może i jest niewyraźny, jakby brakowało mu Rutinoscorbinu, zamazany przez odmienną epokę, inne realia, ale gdy już się pozna całość… Uważam jednak, że promowanie książki tym podobieństwem to nieporozumienie. O wiele bardziej zatopiłabym się w dusznej atmosferze mroku i tajemnicy, gdybym nie przypominała sobie w przypadkowych momentach tekstów z polecajek i nie próbowała wszystkiego racjonalizować jak mój brytolski idol z dzieciństwa. Poza tym: „Demon i mroczna toń nadaje nowy wymiar duetom detektywistycznym w stylu Holmesa i Watsona!” – to jest zwyczajny spoiler. No, ale ja tak mam, że jak nie mam czego w książce krytykować, to patrzę na wątpliwe strategie promocyjne.
No bo co tu krytykować? Bawiłam się podczas tej przygody bardzo dobrze, atmosfera jest kapitalna, postacie są zbudowane świetnie (Arent dodatkowo fizycznie całkiem nieźle – hehe, bo Turton lubił to podkreślać),pozorne wielowątkowość i chaos zmierzają ku jednemu finałowi, dziwne porównania powtarzane co kilka stron bardzo mi przypadły do gustu, a autor jest tak samoświadomy, że wszystkie swoje niedociągnięcia wskazał w zakończeniu i jeszcze stwierdził, że były zamierzone i koniec tematu. Nie mogę nawet skrytykować, że fabuła spięła się tak, a nie inaczej, że pod koniec było może za szybko, bo jaki ma znaczenie taki procencik wobec całości podczas której bawiłam się przeważnie doskonale? Intrygę można było przewidzieć, owszem, ale nie ze stuprocentową pewnością. To było super. Wymyślanie alternatywnych zakończeń było super. Jest dalej, bo nie zrezygnowałam z tej części zabawy po lekturze. Ciekawam bardzo, która z kombinacji była zakończeniem w pierwotnej formie powieści, autor twierdzi przecież, że inna…
Ogółem – dobra, przyjemna rozrywka bez niedociągnięć, które mogą czytelnika frustrować. Nawet może wzbudzić głębsze refleksje, jak ktoś jest na to otwarty.
Bujam się w Arencie, ale moim ulubionym bohaterem jest Saardam.
Ukłon w stronę pana Kowalika od audiobooka, bo do każdej postaci dostosowywał głos, czasem tylko Sara i Creisije się ze sobą zlewały.
Spoiler bez kontekstu: evil św. Mikołaj. Kto przeczytał do końca, ten wie.
więcej Pokaż mimo toGdyby ktoś chciał mi wmówić, że nie ma w „Demonie i mrocznej toni” inspiracji Sherlockiem – nie uwierzyłabym. Moim zdaniem duch angielskiego detektywa unosi się nad tą książką tak, że nie sposób go w końcu nie dostrzec. W końcu, bo w trakcie czytania książki może i jest niewyraźny, jakby brakowało mu...
Mroczny klimat na środku oceanu, stare wierzenia i bohaterowie wyciągnięci jak z Sherlocka Holmesa. Chociaż historia ta nie przebiła mojej miłości do "Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle" to myślę, że mogę śmiało stwierdzić, że Stuart Turton wbił się do czołówki moich ulubionych autorów i nie mogę się doczekać aż jego nowa powieść zostanie wydana w Polsce.
Mroczny klimat na środku oceanu, stare wierzenia i bohaterowie wyciągnięci jak z Sherlocka Holmesa. Chociaż historia ta nie przebiła mojej miłości do "Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle" to myślę, że mogę śmiało stwierdzić, że Stuart Turton wbił się do czołówki moich ulubionych autorów i nie mogę się doczekać aż jego nowa powieść zostanie wydana w Polsce.
Pokaż mimo toPo przeczytaniu „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” z wielką chęcią sięgnęłam po kolejną książkę autora. Początek był wręcz okropnie nudny, do ok. 120-150 strony (z 480 stron na czytniku) nic się nie działo i można było zasnąć podczas czytania. Mało też z niej rozumiałam, występowało za dużo postaci, imion, nazwisk.
Po tych 150 stronach książka wciągnęła mnie niesamowicie, zrobiło się ciekawie, szybko się ją czytało, chciałam wiedzieć co będzie dalej.
Jednak po dotarciu na wyspę (prawie pod koniec książki) zrobiło się znowu jakoś niefajnie, znowu zaczęło mi się dłużyć i ciągnąć. Zakończenie i wyjaśnienie całej intrygi jakoś spłyciło dla mnie to wszystko. Wolałabym chyba, żeby była jednak to sprawka sił nadprzyrodzonych.
Jednakże nie przewidziałam kompletnie czyja to była wina. Historia praktycznie nie ma zakończenia, zostaje urwana, chciałabym też dowiedzieć się co dalej z Arentem i Sarą. Oceniam ją na 8, chociaż to taka lekko zawyżona ocena. Trochę finalnie zmęczyła mnie ta książka, chyba po prostu za długo to wszystko trwało.
Po przeczytaniu „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” z wielką chęcią sięgnęłam po kolejną książkę autora. Początek był wręcz okropnie nudny, do ok. 120-150 strony (z 480 stron na czytniku) nic się nie działo i można było zasnąć podczas czytania. Mało też z niej rozumiałam, występowało za dużo postaci, imion, nazwisk.
więcej Pokaż mimo toPo tych 150 stronach książka wciągnęła mnie niesamowicie,...
Świetna :)
Świetna :)
Pokaż mimo toDużo bardziej przypadła mi do gustu książka siedem śmierci Evelyn hardcastle. Bardzo dużo postaci, łatwo się pogubić w fabule.
Dużo bardziej przypadła mi do gustu książka siedem śmierci Evelyn hardcastle. Bardzo dużo postaci, łatwo się pogubić w fabule.
Pokaż mimo toTa książka ma dużo elementów, które z założenie powinny mi się podobać, które lubię - rok 1634, historia w stylu Holmesa, akcja rozgrywa się na statku, którego podróż od samego początku była naznaczona pechem i tajemnicą - i w sumie fajnie, ale jednak trochę mnie finalnie zmęczyła. Chyba po prostu za długo to wszystko trwało.
Podobnie miałam w sumie z poprzednią książką autora - "Siedem śmierci Evelyn Harcastle".
Niby fajnie, ale jednak nie jest to mój hit.
Ta książka ma dużo elementów, które z założenie powinny mi się podobać, które lubię - rok 1634, historia w stylu Holmesa, akcja rozgrywa się na statku, którego podróż od samego początku była naznaczona pechem i tajemnicą - i w sumie fajnie, ale jednak trochę mnie finalnie zmęczyła. Chyba po prostu za długo to wszystko trwało.
więcej Pokaż mimo toPodobnie miałam w sumie z poprzednią książką...
Książka zaczyna się całkiem ok i do pewnego momentu jest dobrym czytadłem (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Niestety im dalej tym fabuła staje się gorsza a rozwiązanie "intrygi" jest wprost fatalne. Aż trudno uwierzyć, że tak kiepską książkę popełnił autor "Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle". Lepiej przeczytać coś innego albo przeczytać pierwszą połowę i samemu wymyślić sobie jej zakończenie :)
Książka zaczyna się całkiem ok i do pewnego momentu jest dobrym czytadłem (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Niestety im dalej tym fabuła staje się gorsza a rozwiązanie "intrygi" jest wprost fatalne. Aż trudno uwierzyć, że tak kiepską książkę popełnił autor "Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle". Lepiej przeczytać coś innego albo przeczytać pierwszą połowę i samemu wymyślić...
więcej Pokaż mimo toKsiążka sporo przeleżała na półce, ponieważ Siedem śmierci Evelyn Hardcastle nie wprawiła mnie w wielki zachwyt. I z tego powodu nie byłam przekonana do tej książki Stuarta Turtona i teraz mocno tego żałuję.
Demon i mroczna toń całkowicie trafiła w mój gust i bardzo mi się podobała. Wciągnęła już od samego początku i nie dało się od niej oderwać wraz z poznawaniem kolejnych etapów śledztwa. Całość utrzymana w mrocznym klimacie, bohaterowie odizolowani są od świata, przebywający na statku, a do tego na każdym kroku czai się na nich demon, przez co nikt nie może czuć się bezpieczny.
Książka sporo przeleżała na półce, ponieważ Siedem śmierci Evelyn Hardcastle nie wprawiła mnie w wielki zachwyt. I z tego powodu nie byłam przekonana do tej książki Stuarta Turtona i teraz mocno tego żałuję.
więcej Pokaż mimo toDemon i mroczna toń całkowicie trafiła w mój gust i bardzo mi się podobała. Wciągnęła już od samego początku i nie dało się od niej oderwać wraz z poznawaniem kolejnych...
Po przeczytaniu „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” z wielką chęcią sięgnęłam po kolejną książkę autora. To bardzo klimatyczny kryminał, aż czuć od niego zapach soli morskiej i niepokoju. Świetnie zostały pokazane skutki zepsucia ludzkiej duszy. Bardzo dobrze się bawiłam podążając za fabułą i zagadką. Książka dość długo się rozkręca, więc trzeba do niej trochę cierpliwości. Bohaterowie są ciekawi, ale niektórzy zbyt płytko naszkicowani, przez co czasem gubiłam się w tym, kto jest kim i jaka jest jego rola. Na szczęście najbardziej istotnym postaciom autor nie pożałował szczegółów. Cały czas zastanawiałam się nad tym, w która stronę zmierza akcja. Zakończenie jest satysfakcjonujące, rozwiązuje wątki i nie jest pójściem na łatwiznę ze strony autora. Nie przebiła, według mnie, poprzedniego tytułu, ale będę czekać na kolejne książki Turtona. Jeśli ktoś lubi książki nieprzewidywalne i rozgrywające się na morzu, to może być trafny wybór.
Po przeczytaniu „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” z wielką chęcią sięgnęłam po kolejną książkę autora. To bardzo klimatyczny kryminał, aż czuć od niego zapach soli morskiej i niepokoju. Świetnie zostały pokazane skutki zepsucia ludzkiej duszy. Bardzo dobrze się bawiłam podążając za fabułą i zagadką. Książka dość długo się rozkręca, więc trzeba do niej trochę cierpliwości....
więcej Pokaż mimo to