Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Czytałam z zapartym tchem. Kiedy już wydawało mi się, że wszystko wiem - nastąpił zwrot akcji. Zakończenie mnie zaskoczyło.

Technicznie czyta się świetnie, krótkie rozdziały, szybka akcja. Wszystkie wątki wyjaśnione - tak, jak lubię.

Polecam!

Edit: A jednak doszłam do wniosku, że nie wszystko zostało wyjaśnione - nie wiadomo, jak Blitzki szukając detektywa, trafił akurat na agencję RI? To było kluczowe.

Czytałam z zapartym tchem. Kiedy już wydawało mi się, że wszystko wiem - nastąpił zwrot akcji. Zakończenie mnie zaskoczyło.

Technicznie czyta się świetnie, krótkie rozdziały, szybka akcja. Wszystkie wątki wyjaśnione - tak, jak lubię.

Polecam!

Edit: A jednak doszłam do wniosku, że nie wszystko zostało wyjaśnione - nie wiadomo, jak Blitzki szukając detektywa, trafił akurat...

Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony, wprost nie mogłam się oderwać od lektury.

Niestety zakończenie mnie rozczarowało, gdyż nie wszystko zostało wyjaśnione. Przede wszystkim śmierć Patsy, czyli matki Alex - czy popełniła samobójstwo, czy jednak ktoś jej w tym pomógł, ani nie pociągnięto wątku jej złamanego palca u ręki, co było podkreślone przy okazji sekcji zwłok. Nie wspomniano o śmierci Maxa Cragena i podpaleniu jego domu - jednak tu można się domyślić, że zrobił to Treven lub Clark. I ostatnia kwestia, która nie jest spójna - mały Dylan został pochowany starannie, owinięty w kocyk itd. (zwrócili na uwagę śledczy, gdy go odkopano), co zupełnie nie pasuje do bezwzględnego człowieka, jakim okazał się Treven, który beznamiętnie mówi, że "zmiażdżył niemowlakowi czaszkę".

Być może się czepiam, być może pozostałych kwestii powinnam jako czytelnik się domyślić - ja jednak wolę, gdy sprawy na końcu książki są jasne i klarowne.

Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony, wprost nie mogłam się oderwać od lektury.

Niestety zakończenie mnie rozczarowało, gdyż nie wszystko zostało wyjaśnione. Przede wszystkim śmierć Patsy, czyli matki Alex - czy popełniła samobójstwo, czy jednak ktoś jej w tym pomógł, ani nie pociągnięto wątku jej złamanego palca u ręki, co było podkreślone przy okazji sekcji...

Pierwszą połowę czytało mi się ciężko, bez większego wyciągnięcia się i za to odejmuję punkt. Natomiast od drugiej nie mogłam się wręcz oderwać! Zakończenie mnie zaskoczyło, do końca nie byłam pewna kto okaże się mordercą - po raz pierwszy od dłuższego czasu się pomyliłam :)

Pierwszą połowę czytało mi się ciężko, bez większego wyciągnięcia się i za to odejmuję punkt. Natomiast od drugiej nie mogłam się wręcz oderwać! Zakończenie mnie zaskoczyło, do końca nie byłam pewna kto okaże się mordercą - po raz pierwszy od dłuższego czasu się pomyliłam :)