Authority

Okładka książki Authority Jeff VanderMeer
Okładka książki Authority
Jeff VanderMeer Wydawnictwo: FSG Originals Cykl: Southern Reach (tom 2) fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Southern Reach (tom 2)
Wydawnictwo:
FSG Originals
Data wydania:
2014-05-06
Data 1. wydania:
2014-05-06
Język:
angielski
ISBN:
9780374710781
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
223
135

Na półkach:

Ciekawa kontynuacja. Bardzo dobry pomysł żeby przenieść fabułę do „biura”, poznać trochę historii i kuluarów. Nie porywa, bo brakuje klimatu pierwszej części, ale wszystko się składa i zachęca żeby czytać dalej.

Ciekawa kontynuacja. Bardzo dobry pomysł żeby przenieść fabułę do „biura”, poznać trochę historii i kuluarów. Nie porywa, bo brakuje klimatu pierwszej części, ale wszystko się składa i zachęca żeby czytać dalej.

Pokaż mimo to

avatar
1055
552

Na półkach: ,

Troszkę się bałam, że ten tom nie będzie bezpośrednią kontynuacją swojego poprzednika. Na szczęście się myliłam i dowiadujemy się co dalej spotkało Biolożkę, poznając jednocześnie nowego bohatera, Kontrolera. Mroczny, tajemniczy i ciasny klimat Strefy X nadal nas w tej książce oblepia, chociaż skupiamy się w zasadzie głównie na rozgrywkach wśród pracowników tajemniczej agencji rządowej, zawiadującej tym (w ludzkim rozumieniu) skażonym miejscem. Które wydaje się być opuszczone, zapomniane i zupełnie zaniedbane, mimo że problem Strefy X nie zniknął, stał się po prostu częścią tła. Jak się okazuje, nie jest to zbyt bezpieczne podejście.

Kontroler to strasznie dziwna postać, nie udało mi się go polubić ale na pewno koniec końców go zrozumiałam. Pochodzi z koszmarnej rodziny, jego matka i dziadek to znani i najwyraźniej skuteczni tajni (?) agenci obrośnięci mniejszą lub większą legendą, lubujący się we władzy i wszystkich częściach wykonywanej przez nich pracy. Tą toksyczną miłość do zawodu wtłaczają w głowę Kontrolera już od kiedy jest dzieckiem, im więcej wspomnień przed nami odkrywa tym większą pogardę czuję do jego matki. To kobieta która nigdy nie powinna mieć dziecka, mamy okazję ją bliżej poznać w niektórych momentach książki i nie są to miłe spotkania. Autor zrobił z niej perfekcyjny przykład agentki, takiej rodem z filmów szpiegowskich i ludzkich wyobrażeń na to, jak taka praca może funkcjonować. Jeśli jest to zbliżone do prawdy, to jest to zdecydowanie nieludzka robota, wykonywana nie wiadomo w zasadzie po co i w imię czego. Kontroler to strasznie słaby agent, mam wrażenie że kompletnie się do tej roboty nie nadaje i gdyby nie naciski rodziny to byłby w innym zawodzie. I tak też zdaje się oceniają go wszyscy na około, wykorzystując jego braki na wszelkie sposoby. Stara się on poznać sekrety i zarządzać bazą Southern Reach, która została osierocona przez jego Dyrektorkę po której słuch zaginął. Próbuje zrozumieć co się dzieje na Granicy ze Strefą X, pojąc cokolwiek na jej temat mając do dyspozycji zaledwie garstkę pracowników placówki. Z których większość jest nieufna, skryta czy wręcz wrogo do niego nastawiona. Do tego dochodzi Biolożka, którą z jakiejś przyczyny zaczyna być niezdrowo zainteresowany w sposób, którego w tym tomie nie da się za bardzo zrozumieć.

Ogólnie w tej części dzieje się naprawde sporo, szczególnie w porównaniu z poprzednią, gdzie skupiliśmy się tylko i wyłącznie na tym co w Strefie X się dzieje, próbując pojąc to jakoś ludzkim umysłem. Tutaj stąpamy po znanym gruncie ludzkiego świata ale muśniętym pierwiastkiem X - wszystko wygląda dziwaczniej, psychodeliczniej, nie wiemy komu zaufać, kto nas kontroluje i monitoruje i dlaczego. A przede wszystkim kto jest wrogiem, czy jest się czego obawiać? A jeśli tak to czego dokładnie? Głowa Kontrolera nieraz exploduje, dni mu uciekają a my jako czytelnik mamy coraz większy mętlik w głowie, tymczasem cień Strefy X stoi za nami i coś szepcze, a my nie wiemy co.

Inaczej sobie ten tom wyobrażałam, ale chyba jednak znacznie gorzej niż poprowadził go autor. Wybrał sobie dziwną, skomplikowaną historię w której każdy się gubi - i postacie i czytelnicy. Ma to swój urok i klimat, budzi też mocny niepokój i porusza wyobraźnię. Chciałam napisać, że dobrze się bawiłam czytając ale to chyba nie byłaby do końca prawda. Była to rozrywka ale nieco trudniejsza, wymagająca zdecydowanie więcej skupienia i nie pogubienia się w przemyśleniach i losach naszego bohatera, które nieraz są skażone czynnikami zewnętrznymi o których on sam nie wie. Plus mam wrażenie, że można było ją nieco skrócić, czasami wydawała mi się mocno rozwleczona, ale może to właśnie podbijało tą aurę toksyczności i niepewności? Sama nie wiem, biorę się jednak za ostatnią część i jestem bardzo ciekawa czy autor podoła zakończeniu, bo na ten moment ciężko mi sobie je wyobrazić. Książkę polecam na pewno fanom sci-fi i fantasy ale takich nieszablonowych, bo nic w niej nie jest pewne ani oczywiste. Ogólnie myślę, że warto się zapoznać z tą historią, na pewno poszerzyła moje pojęcie o tych gatunkach, mam wrażenie, że autor poszedł o krok dalej w pisaniu o rzeczach nieznanych i niezrozumiałych i ludzkich reakcjach na nie.

Troszkę się bałam, że ten tom nie będzie bezpośrednią kontynuacją swojego poprzednika. Na szczęście się myliłam i dowiadujemy się co dalej spotkało Biolożkę, poznając jednocześnie nowego bohatera, Kontrolera. Mroczny, tajemniczy i ciasny klimat Strefy X nadal nas w tej książce oblepia, chociaż skupiamy się w zasadzie głównie na rozgrywkach wśród pracowników tajemniczej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
796
419

Na półkach:

Ta książka jednocześnie ma coś w sobie i jest bardzo męcząca. Dzieje się niewiele, ale chociaż czuję, że zbliżyłem się trochę do odkrycia tajemnicy Stefy X.

Ta książka jednocześnie ma coś w sobie i jest bardzo męcząca. Dzieje się niewiele, ale chociaż czuję, że zbliżyłem się trochę do odkrycia tajemnicy Stefy X.

Pokaż mimo to

avatar
355
355

Na półkach:

Jeżeli chodzi o atmosferę napięcia i zagadki odnośnie tajemniczej strefy X to autor osiągnął tym mistrzostwo. Pozostaje tylko przeczytać ostatnią część cyklu ponieważ po dwóch pierwszych zżera mnie ciekawość jak i nie daje mi spokoju zagadka strefy X.

Jeżeli chodzi o atmosferę napięcia i zagadki odnośnie tajemniczej strefy X to autor osiągnął tym mistrzostwo. Pozostaje tylko przeczytać ostatnią część cyklu ponieważ po dwóch pierwszych zżera mnie ciekawość jak i nie daje mi spokoju zagadka strefy X.

Pokaż mimo to

avatar
229
33

Na półkach:

Kontroler, kontrolowany przez matkę, kontroluje sytuację nad, którą nie ma kontroli...

Kontroler, kontrolowany przez matkę, kontroluje sytuację nad, którą nie ma kontroli...

Pokaż mimo to

avatar
684
448

Na półkach: , ,

Znacznie gorsza niż poprzedniczka. Brakło klimatu, akcji, jakiś wyjaśnień. Za to za dużo nieistotnych informacji na temat Kontrolera.

Na pewno przeczytam tom trzeci ale bardziej z powodu jedynki niż dwójki.

Znacznie gorsza niż poprzedniczka. Brakło klimatu, akcji, jakiś wyjaśnień. Za to za dużo nieistotnych informacji na temat Kontrolera.

Na pewno przeczytam tom trzeci ale bardziej z powodu jedynki niż dwójki.

Pokaż mimo to

avatar
816
511

Na półkach: ,

Dobrze, że nie skończyłem po pierwszej części. Tutaj mamy coś znacznie ciekawszego, moim skromnym zdaniem, oczywiście.
John wie niemalże tyle, co czytelnik. Ptasi Duch nadal intryguje, jak w pierwszym tomie. Do tego duszna atmosfera Southern Reach, na którą składają się w równej mierze mieszkańcy bazy, jak i sam budynek. Na to wszystko nakłada się pozorny bezruch fabularny, gdzie człowiek oczekuje od każdej strony, że coś się stanie. A kiedy tego nie dostaje, to - paradoksalnie - zawodu brak. Już w pierwszym tomie trylogii miałem to samo odczucie - VanderMeer naprawdę potrafi w pisanie.
Do tego kilka ciekawych konceptów fabularnych w drugiej części i efekcie wyszedł niezły miks kilku gatunków.
Polecam, i to nawet bez znajomości poprzedniego tomu.

Dobrze, że nie skończyłem po pierwszej części. Tutaj mamy coś znacznie ciekawszego, moim skromnym zdaniem, oczywiście.
John wie niemalże tyle, co czytelnik. Ptasi Duch nadal intryguje, jak w pierwszym tomie. Do tego duszna atmosfera Southern Reach, na którą składają się w równej mierze mieszkańcy bazy, jak i sam budynek. Na to wszystko nakłada się pozorny bezruch...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1294
953

Na półkach:

Konia z rzędem temu, kto mi wyjaśni, co właśnie przeczytałem. "Southern Reach" męczy niemiłosiernie, bo jest powieścią obszerną (żadna to trylogia, casus "Władcy pierścieni" się kłania, a jeżeli autor twierdzi, że jest to trylogia, to oznacza, że nie zna znaczenia podstawowych terminów literackich),opierającą swój konstrukt fabularny na przeżyciach wewnętrznych kilkorga bohaterów, akcji w zasadzie nie ma, czytelnik przez cały czas nie dowiaduje się prawie nic o samej Strefie X, poza milionem domysłów i domniemań samych bohaterów. Do tego sami bohaterowie, pomimo tego że śledzimy ich losy z ich punktu widzenia, nie dają się do siebie zbliżyć, spędzamy z nimi sporo czasu, ale niewiele się dowiadujemy o nich samych, zwłaszcza o ich motywacjach. Prawie tysiąc stron mocno umownego świata przedstawionego, umownej fabuły i umownych bohaterów sprawia, że nie mam pojęcia co przeczytałem. W mojej ocenie Vandermeer wymyślił sobie pewną formę, sztafaż, i do końca postanowił ten sztafaż zrealizować, stworzył misterny świat tajemnicy i tej tajemnicy nie raczył prawie w ogóle odsłonić. A wielka szkoda, bo odgrywanie sekretów świata przedstawionego byłoby największą atrakcją lektury, co Vandermeerowi wybornie wyszło w trylogii Ambergris, gdzie czytelnik w didaskaliach, pobocznych wątkach poszczególnych powieści i opowiadań śledzi rzeczywistą główną linię fabularną związaną z tajemnicą Szarych Kapeluszy. W Southern Reach tego nie ma, jest tylko męcząca psychikę czytelnika 1000-stronicowa wędrówka błędnymi ścieżkami umysłów głównych bohaterów, bez początku i bez końca.
I niech nikt nie mówi, że to nie było zamierzone przez autora. New Weird, którego Vandermeer jest czołowym przedstawicielem, powinno być środkiem do celu, a nie samym celem, kluczowa zawsze powinna być historia, wędrówka bohatera z jednego punktu do drugiego, jeżeli tego nie ma, kreacja świata przedstawionego powinna być scenografią, ewentualnie wpływać na historię, a nie tę historię zastępować. Takie pisanie to tylko sztuka dla sztuki, nie niesie ze sobą treści, przekazu, skupiamy się wyłącznie na formie, być może jestem literackim purystą, może mam ograniczone zdolności percepcyjne, niemniej poświęcając lekturze ileś tam swojego cennego czasu chciałbym, żeby mi ta lektura coś dała, coś wniosła do mojego życia, choćby przyjemność z jej przeczytania. Vandermeer tworzy niby fantasmagoryczną, niby rzeczywistą opowieść, nie tworząc tak naprawdę niczego dla mnie, nawet odrobiny przyjemności.
Ps Analogiczne wrażenia miałem po lekturze "Stacji centralnej" Laviego Tidhara.
Ps 2 Jak rzekłem na wstępie, w mojej ocenie "Unicestwienie", "Ujarzmienie" i "Ukojenie" tworzą jedną powieść, którą można roboczo nazwać "Southern Reach". Trylogia to cykl dzieł składający się z trzech utworów, z których każdy stanowi zamkniętą i integralną całość. Dzieła w trylogii łączą zwykle takie cechy, jak tematyka, czy grupa postaci. Tutaj trzy powieści nie tworzą zamkniętej i integralnej całości, jako że są ściśle ze sobą powiązane fabularnie i nie sposób przeczytać jednej z nich, nie znając treści pozostałych.

Konia z rzędem temu, kto mi wyjaśni, co właśnie przeczytałem. "Southern Reach" męczy niemiłosiernie, bo jest powieścią obszerną (żadna to trylogia, casus "Władcy pierścieni" się kłania, a jeżeli autor twierdzi, że jest to trylogia, to oznacza, że nie zna znaczenia podstawowych terminów literackich),opierającą swój konstrukt fabularny na przeżyciach wewnętrznych kilkorga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

„Unicestwienie”, pierwszy tom trylogii „Southern Reach” był horrorem, gdzie grozę tworzyło spotkanie z nieznanym. Jednakże w drugim tomie postanowiono skupić się na czymś innym. Czy zaowocowało to równie udaną historią, co w pierwszej książce?

Głównym bohaterem jest tu John Rodriguez nazywany przez większość książki Kontrolerem. Obejmuje on funkcję dyrektora Southern Reach, rządowej agencji zajmującej się Strefą X. Jednym z jego pierwszych zadań na nowym stanowisku jest zbadanie biolożki, której w niewyjaśniony sposób udało się wrócić z ostatniej wyprawy do Strefy X.

Akcja tej powieści nie dzieje się już w Strefie X. Mniej tu jest tajemnic i nastroju grozy. Pojawiają się wprawdzie fragmenty nagrań i raportów, które pokazują kolejne niewyjaśnione zjawiska. Również niektórzy pracownicy agencji zachowują się bardzo niejasno. Jednakże jest tego zdecydowanie za mało, żeby stworzyć niesamowity klimat. Przez cały czas lektury miałem wrażenie, że to do niczego nie prowadzi, a autor rzuca losowo kolejne pomysły, żeby przykuć uwagę czytelnika. Nie czułem, żeby łączyło się w jakąś spójną całość. Nie pomaga nawet bardzo obiecujące zakończenie.

Dosyć dużo miejsca poświęcone tu jest przemyśleniom głównego bohatera. Nie jest on tak tajemniczy jak biolożka z pierwszego tomu. Jest tu dużo informacji o nim i o jego rodzinie, którzy związani byli z Southern Reach. Jednakże ostatecznie nie czułem się przez to związany z protagonistą, a kolejne wtręty osobiste stawały się irytujące.

W porównaniu z pierwszym tomem jest co najwyżej przeciętnie. Pojawia się parę interesujących motywów, które jednak nie zostają sensownie rozwinięte. Książkę mogę polecić wyłącznie największym fanom pierwszej części, których może ucieszyć chociaż niewielkie rozbudowanie świata przedstawionego.

„Unicestwienie”, pierwszy tom trylogii „Southern Reach” był horrorem, gdzie grozę tworzyło spotkanie z nieznanym. Jednakże w drugim tomie postanowiono skupić się na czymś innym. Czy zaowocowało to równie udaną historią, co w pierwszej książce?

Głównym bohaterem jest tu John Rodriguez nazywany przez większość książki Kontrolerem. Obejmuje on funkcję dyrektora Southern...

więcej Pokaż mimo to

avatar
466
273

Na półkach: , ,

cudowny klimat grozy i tajemnicy w spokojnym stylu

cudowny klimat grozy i tajemnicy w spokojnym stylu

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    819
  • Chcę przeczytać
    455
  • Posiadam
    298
  • Fantastyka
    28
  • 2018
    22
  • 2014
    16
  • Ulubione
    15
  • Chcę w prezencie
    11
  • 2021
    8
  • Teraz czytam
    8

Cytaty

Więcej
Jeff VanderMeer Ujarzmienie Zobacz więcej
Jeff VanderMeer Ujarzmienie Zobacz więcej
Jeff VanderMeer Ujarzmienie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także