cytaty z książki "Dziwny jest świat"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przy deptaku w Starym Porcie
mruga światło Latarni Morskiej
opowiada, że Ustka co roku pięknieje,
że dużo tu zdrowia i duże nadzieje.
Wiara
‘’ Wiara czyni cuda,
gdy się nic nie chce udać
wiara podnosi na duchu
uwierz w cuda szepcze w uchu.’’
Jestem twoja wiara
od zawsze kłamczucha stara
czekam tylko na okazję
żeby z naiwniaka zrobić miazgę.
Życie jest, jak walka w buszu
silny żyje – słabego zaduszą.
Dzieci PRL-u umundurowane
i rozmarzone w swoich izdebkach
ciche w posłuszeństwie chowane
lecz kończyły na dziecięcych kolebkach.
Tam się siódme niebo zaczyna
a chmur urok się kończy
Tam proszą zwykły chłopak i dziewczyna
mają parę dobrych uczynków na koncie.
Nic więcej od Ciebie nie chcę
Tylko kochaj bez słów
Bo słowa ranią nas wiecznie
Więc tylko sercem do mnie mów.
Obdarty narodzie na ulicach
Młodzieniec w dziury, dziurawa dziewica
Wstyd ubrać co schludne
Bo seksy jest poszarpane i brudne.
Czymś trzeba szokować XXI wiek
Bo młodość wyszumieć się chce
Od swoich matek i dziadów
Musi być inna i cofa się w epokę gadów.
Skradziona na zawsze tożsamość
Z dzieciństwem i wiarą całą
Utopiona w pogardzie despoty,
Jak ziejące śmiercią suchoty.
Nasza siła''
Dziś wszyscy są piękni, rozmarzeni
Starzy zniknęli są tylko młodzi.
Dziś w łonie matki dojrzewają uczeni,
I już gotowy Einstein na świat przychodzi.
Nie ma, już miejsca na starość i choroby
Unoszą nas silne i wielkie skrzydła
Dziś tylko forsa, sex i kosmiczne samochody
Kto nie nadąża jest, jako rzecz dziwna.
Zapracowana
Pierwsza dama
Zawsze tańczy sama
Swój śmiertelny taniec
Nazywany umieraniem.
Uczciwie pracuje,
Nikomu nie daruje
Jest nieprzekupna
Często podstępna i okrutna.
Potężna, jak wszechświat
Choć nie liczy nikomu lat.
Zawsze wysłana przychodzi
I wraz z życiem odchodzi.
To osobliwa dama
Bywa, że jest oczekiwana
Nie zawsze znienawidzona
Lecz czasem upragniona.
Choćby u lekarza przemądrzałego
Wielkiego i wszechmocnego
Co uzdrawia według jego woli
Leniwca co forsę woli.
Gdy są w życiu chwile,
Że nie wie się po co żyje
I nie przychodzi pomocna dłoń
A ból krzyczy, jak dzwon.
Wtedy wypatruje się damy
Suchej, jak zgrzyt z oczodołami
Bo tylko ona chętnie pomoże
I pewny spokój dać może.
Wiara
Wierzę, że ziemia po której chodzę
Nie jest snem lecz rzeczywistością,
Że tu, gdzie przemierzam drogę
Dotykam świat z miłością.
Gdyż wiem, że ona nie kłamie
Daje mi szczęście bo jej zaufałam.
Powstanę, gdy dopadnie mnie kamień
Bo tu jest mój dom i życie, które mi dała.
Za co bardzo dziękuję,
Jak również za to, że mnie przygarnie
Na końcu drogi, gdy jej zapach poczuję.
Utuli mnie do snu a ona nie kłamie.
Zmieniłam, już piąte lustro
i każde się ze mnie śmieje,
że jak Yeti wyglądam w futrze,
jak idę silny wiatr w oczy wieje.
I że tu zapuściłam korzenie
tylko tu mam siłę starego drzewa
bo tylko tą kocham ziemię
tu z wiosną życie dojrzewa
pod Pana z obrazu spojrzeniem.
Na niebie łuna blaskiem lśni
Oświetla drogę, którą idą psy
Ich oczy od łez, jak gwiazdki lśniące
Deszczem kapią bo idą ich tysiące...
Stąpając równo niosą swój ból
Prosto do Boga i niebieskich pól,
Już Anioł szybko otwiera im drzwi
Obmywa ciała z niedoli krwi.
Widząc to zapłakał Bóg,
Że tam na ziemi człowiek mógł
Rozdeptać, zniszczyć dać cierpienie,
Gdy On z miłości dał mu ziemię.
O mój Boże, Wielki Panie
czy świat tak nisko upadł…?
Chłop zamienił się w pannę
a w chłopa zamieniła się Lusia.
Schowane szczęście
Jest takie miejsce
jest taki ląd
zostawiłam tam serce
daleko stąd.
Z tobołkiem na plecach
i dziurą w kieszeni
naiwny dzieciak
szedł pełen nadziei.
Że czeka go szczęście
i dobre słowo
mówią, że jest takie miejsce
by żyć na nowo.
By na przekór losowi
udawać życie
dać radość domowi
a płakać tylko skrycie.
Szukałam wszędzie,
ale jest mocno schowane
w końcu opadły mi ręce
i uciekło życie kochane.
Dlatego milczy i się uśmiecha
kiwa umytą głową gdy się wymądrzają
wygląda, jak mądra kobieta
i za taką ją wszyscy mają…
Milczy by prawdy o sobie nie słyszeć,
ale długo tak nie wytrzymała
wstała i zaczęła krzyczeć,
ja bym chłopa i kielicha chciała!
W Azjatyckiej knajpie biznes kwitnie
obcięte nóżki i ogonek żywcem
na półmisku na plecach żywy krzyczy
a cała sala śmieje się, gdy to słyszy…
Przecież to taki przysmak z kociska
pieczone przy stoliku na żywca!!!
Będzie lepiej smakowało kociątko
klient nasz pan! Nasze pełne konto!
Cyrkowy misiu wszystko umie
rozbawiać do łez widownię
by nie gryzł - wyrwano mu kły górne
karmiono popcornem!
Zabrano mu misia tożsamość
zrobiono z niego robota,
ale on miał mózg i ciało!
Zapomniała o tym ludzka hołota!
Babcie są różne
Moja babcia nosi getry
przeźroczyste, kolorowe swetry
i ma swojego przyjaciela
co na samochód i dom zbiera.
A moja babcia jest starsza
i trochę w zmarszczkach
nosi ciemne spódnice
jest dobra, ma smutne oblicze.
Dziadek pod pomnikiem kwiatów
stokrotek, modraków i maków
uśmiecha się do babci ze zdjęcia
i mówi, że jest najpiękniejsza!
Krzyczano na wiecach zimą i w lecie
Kochani - pomożecie?!
Pomożemy! Pomożemy! Pomożemy!
Pomagaliśmy! Pomagamy,
Ale wciąż wszystko przed nami
To najlepsze przyjdzie jeszcze!
Lecz pomagający poumierali,
Tam, gdzie już jest wszystko lepsze.
Nie ważne co byś zrobił
liczą się tylko cycki!
Nawet, gdybyś się talentem modlił
Mądrością chwytał różniczki
Wszystko będzie przeciwko tobie
Gdy ich nie masz - zrób sobie cycki!
Cycki ogromne, jak stodoła
Wtedy jest forsa, uznanie i to się liczy!
Z nimi jest przyszłość, podpora
Bez nich jesteś niczym!
Gorsze dzieciństwo - zmięte
w kieliszku ognistej zamknięte
bo to natrętne bachory
wzdęte, jak w padlinie otwory.
Dawno, już wolne Pomorze
nareszcie szumi nam Polskie morze
idzie wielka obrazów parada
1 maja - kwiatów i ludu gromada.
Śpiewają, tańczą i kroczą dumnie
Uśmiechają się Bierut i Lenin w tłumie.
Sprawiedliwa, jak święta
nieprzekupna i głucha w jękach
zabierasz bez ostrzeżenia,
gdy najwięcej jest do zrobienia!
Zrobią wszystko dla kariery,
żeby ją zdobyć nie mają bariery
to dla niej trup prostuje trzaskające kości
w swej namiętności - nie mają litości!
Na mnie, już czas
w tę podróż wyruszyć
Co zabrać masz
Człowieku co musisz
Co tam potrzebne
Bo długa podróż
Nic
Bo w niebie
Dadzą cię Bogu
On weźmie życie
Sprawdzi ile Boga w nim było
A mnie da kwitek
Do piekła
Lub będzie bardzo miło.
Na mnie czas
Na mnie już czas
w tę podróż wyruszyć
co zabrać masz
człowieku co musisz
co tam potrzebne
bo długa podróż
nic
bo w niebie
dadzą cię Bogu
On
Weźmie życie
sprawdzi ile Boga w nim było
a mnie da kwitek
do piekła
lub będzie bardzo miło.
Nikt nie słucha modlitwy
Niegodnych i potępionych
Bo oni znikąd przyszli
Modlą się z najcichszych tonów.
Przyklejeni w swych oknach
Odmawiają żarliwie pacierze,
Tylko na stole biała stokrotka
Szepcze ja ci wierzę.
Wypełzną nieśmiało z dziupli,
Gdy niebo czernią się przyodzieje
Kupią chleb, spacerkiem krótkim
I wypatrują w oknie nadzieję.
Na niebie łuna blaskiem lśni
Oświetla drogę, którą idą psy
Ich oczy od łez, jak gwiazdki lśniące
Deszczem kapią bo idą ich tysiące.
Stąpając równo niosą swój ból
Prosto do Boga i niebieskich pól.