cytaty z książki "Nevermore 1 Kruk"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie ma nic z wyjątkiem cierpienia i żalu, gdy myślimy o rzeczach i ludziach, których nie możemy mieć, o możliwościach, których nigdy nie zyskamy.
Moja piękna, moja Isobel. Moja miłości. Prosiłaś, bym czekał. Więc czekam. Bo wiem, że to wszystko jest tylko snem. A kiedy ze snu się zbudzimy, znowu Cię zobaczę.
Jeśli odwrócisz się do mnie plecami, nie zostawisz mi wyboru, też będę musiał się odwrócić. Tylko tak dalej, a staniemy się przeciwnikami.
Byli teraz złączeni nieodwołalnie. Od dnia, w którym przytknął swój długopis do jej skóry.
Z doświadczenia wiem, że ci, którzy budzą lęk, z reguły wiedzą, co robią.
Była głupia, bo krzyczała. Głupia, bo płakała, a przede wszystkim głupia, bo uwierzyła, że mogą zostać przyjaciółmi.
Wyciągnęła palce, by dotknąć obolałych miejsc, ale
chwycił ją za rękę. Pochylił się, aż ciemne końce jego
włosów musnęły jej policzki lekko niczym piórko,
zaplątały się w jej rzęsy. Zdążyła tylko wciągnąć
powietrze, mrugnąć powiekami i rozchylić usta, zanim
nakrył je swoimi ustami.
Czas się zatrzymał. Jej serce przestało bić, a oczy się
zamknęły.
Poczuła chłód metalowego kółka, przyciśniętego do
jej skóry, gdy ją całował. Natarczywie, lecz delikatnie.
Bardzo powoli.
Słodka, miękka destrukcja.
Jedwabna szarfa furkotała i marszczyła
się. Varen ścisnął ją mocniej.
– Stoisz tu tak długo, taki samotny... Nie jest ci
zimno? – usłyszał pytanie.
Patrzył przed siebie i nawet nie mrugnął, gdy nóż
błękitnej błyskawicy rozpłatał niebo.
– Nie – odparł.
Ale tęsknota za tymi, których kiedyś kochaliśmy i mieliśmy przy sobie, lecz nigdy więcej ich nie przytulimy - ciągnął - to zupełnie nieznośna udręka".
Jego dłoń, ciepła i spokojna, zamknęła się na jej
dłoni, oplatając ją niczym pająk swoją zdobycz. Poddała
mu się, lecz nie mogła patrzeć, nawet gdy kciukiem
przeciągnął po miejscu tuż nad jej kłykciami, gdzie kiedyś
zapisał numer ciemnym fioletem. Isobel przestała
oddychać. Serce waliło jej w piersi, a myśli rozpadły się
na bezsensowne kawałki. Przez cały czas jej oczy,
którymi w ogóle nie mrugała, utkwione były w otwartej
książce. Pozbawione znaczenia linijki tekstu gapiły się na
nią – nie były niczym więcej niż czarnymi patykami w
białym świecie.
– Ulalume – zaczął i to słowo, które wymawiał jako
„Ju-ta-lum", popłynęło z niego niby cicha muzyka.
-Tak naprawdę jesteś blondynem!
-Jeśli komuś powiesz, przyjdę do ciebie w nocy, żeby dręczyć twoją nieśmiertelną duszę.
-Obiecujesz?
-Ligeja... - mruknęła Isobel. - Przecież to tylko bohaterka opowiadania.
-Czy nie tak jak my wszyscy?(...) - I ty, Isobel - mówiła kobieta - możesz być zaledwie cieniem, snem kogoś innego, kto z kolei sam się komuś śni.
To, że ubieram się na czarno i prowadzę prywatny dziennik, nie oznacza, że wysadzę szkołę w powietrze. Albo będę terroryzował bezmyślne czirliderki, skoro już o tym mowa.
Nie obchodzi cię - zapewnił. - Dbasz tylko o swoje puchate, różowe ego.
-Co to znaczy "przenikliwy"?
-To przymiotnik. Oznacza na przykład kogoś, kto w księgarni mógłby wpaść na pomysł, żeby znaleźć słownik, zamiast zadawać tysiące pytań.
-Varen i madamme Kleopatra zerwali.
-Co?
-Wiem od Trevora, który wie od Sary, która wie od Ellen, która powiedziała, że słyszała jak się kłócili.
-Rany, ale mnie przestraszyłeś. - Tylko tyle zdołała z siebie wydusić, gdy próbowała znowu złapać oddech.
-Już słyszałem, że tak działam na innych - odparł tym swoim śmiertelnie poważnym tonem.
-Masz. Jeśli się coś z nią stanie będę musiał zabrać twoją duszę.
-O dzięki, proszę bardzo jest ładna i poręczna.
-Co to znaczy "przenikliwy"?
-To przymiotnik. Oznacza na przykład kogoś, kto w księgarni mógłby wpaść na pomysł, żeby znaleźć słownik, zamiast zadawać tysiące pytań.
Isobel podniosła discmana, oglądając porysowaną obudowę i przepaskę z czarnej taśmy klejącej, utrzymującą urządzenie w całości.
-Czemu w ogóle jeszcze masz coś takiego? - spytała.
-Bo muszę spłacać samochód - odparł. - Pas.
- [...] Po drugie... - ciągnął - naprawdę musiałaś coś wziąć, skoro zakładasz, że mógłbym za tobą iść, a co dopiero cię gonić. Przykro mi, ale moja egzystencja nie jest aż taka smutna.
Słowa, Isobel, zawsze mają groźną moc przywoływania rzeczy do istnienia.
Sorki, że cię popchnęłam,
Bo to nie był wypadek!
Niewiele brakowało,
Kopnęłabym cię w zadek!
jedyny sposób, żeby zyskać władzę nad tym, co się dzieje w świecie snu, jest uświadomienie sobie, że śnisz.
Z drugiej strony dobiegł syk i Isobel wyobrażała sobie przyjaciółkę w głębokim zamyśleniu. Bez wątpienia wykorzystywała milczenie, by wymyślić dobrą odpowiedź, podrasować ją w Photoshopie, podmalować i nabłyszczyć.