cytaty z książki "Książę ciemności"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Poszła do swoich pokojów. Umieściłem ją z dala od tych szumowin, ale kiedy do niej zajrzałem, już jej nie było.
- Może uznała, że właśnie tego od niej oczekujesz.
- Skąd by wiedziała, do diabła, czego od niej oczekuję? - spytał z pijacką logiką Rohan. - Sam nie mam o tym pojęcia.
- Nie mam też zwyczaju odrywać się od swoich zajęć, chyba że pojawi się coś, czego pragnę bardziej. Ciebie pragnę bardziej. Spojrzała na niego niedowierzająco.
- Od jak dawna cierpi pan na takie zaburzenia umysłu, milordzie?
Można ubrać świnię w aksamit i koronki, ale to wciąż będzie świnia.
- Kto pana postrzelił?
- Nie widzę, jaki to ma związek z naszą sprawą. Reading twierdzi, że każdy, kto kiedykolwiek mnie poznał, ma powód, by do mnie strzelać, więc nie znam odpowiedzi na pytanie. Może pani strzelała?
- Ja na pewno nie chybiłabym.
- Czeka na mnie kobieta, a znam ją z tego, że jest nienasycona. Mogę tylko mieć nadzieję, że mojego miejsca nie zajęło trzech innych mężczyzn.
- Dlaczego trzech?
- Aż tylu potrzeba, żeby mnie zastąpić.
- Pani jest tak piękna, że nawet nie zauważyłem sukni, panno Harriman. Siostry, los nie obdarzył tak wyjątkową urodą.
- Jeśli miałam po tej opinii poczuć się lepiej, to próba była chybiona - oświadczyła, wreszcie zdoławszy wykrzesać z siebie złość.
- Siostra wyróżnia się bardzo oryginalną urodą i tylko płytki dżentelmen może tego nie zauważyć.
- Ja jestem bardzo płytki, panno Harriman. Pani mnie urzeka, a jej siostra przeraża.
- Porozmawiajmy więc o pani planach na przyszłość. Co zamierza pani robić, kiedy matka straci rozum i umrze?
- Nawet nie wiem, co będę robiła w przyszłym tygodniu - wyznała.
- Lubię czytać
- Jest pani rozumna. To godne podziwu w naszych czasach, kiedy tyle panien ma ptasie móżdżki.
- Czy zadawanie bólu sprawia panu przyjemność, milordzie? - spytała chłodno.
- Czasami - odpowiedział po dłuższej chwili. - Bywa, że ranienie innych i wystawianie się na ich ciosy jest jedynym sposobem, aby obudzić w sobie jakiekolwiek uczucia.
Tak czy inaczej pani matka umrze w ataku szału i sądzę, że oboje świetnie o tym wiemy. Mogę ewentualnie w ramach przysługi polecić, aby zrzucono ją z najbliższego klifu.
- Żarty na ten temat są wyjątkowo niesmaczne - odparła sztywno Elinor.
- Dlaczego uważa pani, że żartuję?
- Zakładam, że nie jest pani zainteresowana... figlowaniem ze mną. - Nie!
- A baraszkowaniem? - Nie zrezygnował. - Już przecież flirtowaliśmy...
- Ależ skąd! - odparła przejęta zgrozą.
- Tak, dziecko, to nie ulega wątpliwości. Dlaczego właściwie nie zrezygnujemy z tych wszystkich umizgów i nie zajmiemy się sprośnymi przejawami namiętności?