Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Umberto Saba
Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Umberto_Saba_(1).jpg?uselang=pl
4
7,5/10
Urodzony: 09.03.1883Zmarły: 26.08.1957
(właśc. Umberto Poli ) Włoski poeta i prozaik.
Był twórcą nie związanym z żadnym z kierunków poezji włoskiej XX wieku. Tworzył oryginalną lirykę, prostą, subtelną, jednocześnie nowoczesną pod względem formy.
Był twórcą nie związanym z żadnym z kierunków poezji włoskiej XX wieku. Tworzył oryginalną lirykę, prostą, subtelną, jednocześnie nowoczesną pod względem formy.
7,5/10średnia ocena książek autora
79 przeczytało książki autora
227 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Triest i inne wiersze. Wybór wierszy/Trieste e altre poesie. Poesie scelte
Umberto Saba
8,0 z 2 ocen
7 czytelników 1 opinia
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Triest i inne wiersze. Wybór wierszy/Trieste e altre poesie. Poesie scelte Umberto Saba
8,0
Spośród podziwianych przeze mnie form poetyckich najbardziej cieszą mnie te ulotne, które porównywane przez Umberta Sabę do bielejącej na szczytach fal morskiej piany, przyprawiają o lekkość na sercu. Tak jak w jego wierszach przemijające kształty obłoków wprawiają wszystko w lekki ruch, tak samo moje odczuwanie czasu i pozostawionych przez niego śladów jest naznaczone wiecznym żeglowaniem po tych niemożliwych w pełni do odkrycia obszarach. A przy tym w poezji Saby bardzo odczuwalna staje się tęsknota, bo gdy któraś z jego pięknych i zapamiętanych przez nas myśli nieoczekiwanie ulegnie zagubieniu, to powstaje pustka, której zapomniany urok domaga się jak najszybszego wypełnienia. Nie pozostaje wtedy nic innego jak pozbierać te pozostawione przez włoskiego pisarza, wszystkie z pozoru błahe sprawy i stanąć na skrzyżowaniu kultur pod kosmopolitycznym Triestem. A ukryte piękno życia ukaże się naszym oczom podczas kontemplacji nawet najmniejszych rzeczy.
Poezja Umberta Saby kojarzy mi się z doskonałością wyrażoną pieszczotą słowa. Przenika ją czułość. Dlatego też zakochanie się w niej nie musi być uznane za wariactwo. Kto przeczyta te wiersze, ten dostrzeże wiosnę. A kto lubi opowieści o utraconych skarbach, ten doceni walory habsburskiego kiedyś Triestu. Saba pisze o tym mieście z delikatnie opryskliwym wdziękiem, zagląda do zaułków w których można ukryć swoją wstydliwość. Zbacza z popularnych traktów aby się wspiąć stromymi uliczkami, aż do momentu gdy zaskoczony napotkanymi cierniami zazdrości mieszkańców tego miasta, wycofuje się z niego i na nowo myśli nad swoimi relacjami z Triestem. Te poetyckie poszukiwania na temat otaczającego nas świata wprawiają mnie w lekkie zakłopotanie. Jak bardzo można ukochać coś, co bliskie cierpieniu, sprawia w nim jednocześnie ulgę.
W śródziemnomorskim śnie włoskiego poety nic nie jest ostatnie. Nawet to, co drobne i łatwo gubione w niepamięci nie może zostać ostatecznie odrzucone. Warto kochać małe gesty i ich znaczenia ponieważ często służą wielkiej sprawie i jako jej forpoczta doprowadzają do realizacji niegdyś zapomnianych marzeń. Podczas swej literackiej podróży słowo Saby płynie też wzdłuż dalmackich wybrzeży. Wyprzedza je młodość, która pędząc w kierunku śmierci na chwilę wstrzymuje swój pęd, żeby zrozumieć, co za moment utraci. Straci wszystkie namiętności a na koniec największy klejnot, jakim jest serce. Dlatego też poetycka opowieść Umberta Saby wydała mi się walką o powstrzymanie od zapomnienia leżącej na dnie prawdy. Bowiem ona jako ostatnia licząca się wartość ma szansę na wzbogacenie ludzkiego życia.
Kiedy przyjrzymy się biografii Umberta Saby, to zdziwimy się brakiem pesymizmu w jego poezji. Przeżył dwie wojny światowe a na jego życiu odcisnął piętno włoski faszyzm. Pomimo tego, jego kwiatowe rymy "fiore amore" świadczą o poezji otwartej na kolorystyczną różnorodność, przesiąknięte miłością codzienności rzeczy prostych przypominają kwietne łąki, składające się często z tych niewyszukanych odmian pospolitości. W jego Śródziemnomorzu jest miejsce zarówno dla malowanego grubym pociągnięciem poetyckiego słowa miłosnego rozpasania, jak i dla wątłej kreski skromnego odczuwania osobistego cierpienia. Ta poezja jest subtelna i prosta, jednocześnie zachowująca nowoczesną formę. Czy wiersze Saby wpisują się dobrze jedynie w panoramę ciemnych staromiejskich ulic Triestu, a może właśnie najczystsze myśli tej poezji powstają w najbardziej odrażających miejscach ludzkiej duszy? Warto za nimi podążyć wtedy, kiedy zmęczeni myślami o własnym życiu, próbujemy chociaż na chwilę pomyśleć o smutku i radości kogoś innego.
Ernesto Umberto Saba
7,1
Pod panującą niewinność wkradła się jakaś zadra, coś mogącego zaboleć swoją niestałością, przemijalnością nawet najbardziej rozkosznych chwil. Nie trzeba przy tym używać dobitnych i wypowiedzianych gwałtownym tonem słów, żeby wyczuć jak raniący może być wdzięk ideału. Jednak nie wydaje mi się, aby przyzwoitość tej krótkiej powieści ucierpiała pod wpływem triesteńskich zdarzeń. Ta historia w żadnym calu nie wymaga umoralniających kazań, może jedynie zobowiązuje do zastanowienia nad młodzieńczym pędem ku przygodzie. Bo przecież młodość rządzi się swoimi prawami. Dla osób nią zafascynowanych jest bardzo słodkim zjawiskiem, ale dla tych pozostawionych przez nią na poboczach miłości, staje się bolesnym wspomnieniem zawiedzionych nadziei. Czym w takim razie jest "Ernesto"? Delikatną opowieścią, która pozwoliła mi uchylić drzwi niekończącej się fali niedopowiedzeń.
Intymne spotkanie z wrażliwością Umberta Saby dobiegło końca. Co z niego wyniosłem poza fantastycznymi dźwiękami ciaccony Jana Sebastiana Bacha? Mógłbym uznać, że w jednym z moich ulubionych utworów mistrza z Eisenach lubię wyczuwalną szorstkość skargi skrzypiec. Tym bardziej u Saby, przy powszechnej łagodności jego dzieła staję przed chropowatością pewnych elementów tej psychologicznej układanki. Zapewne potrzeba zwierzenia się doprowadziła włoskiego pisarza do przekazania czytelnikom swoich tajemnic. I można by o nich wszystkich szybko zapomnieć, gdyby nie pikanteria historii Ernesta. Bo Saba nie napisał książki ocierającej się jedynie o temat burzliwej młodości. To przede wszystkim powieść o małych wyrzutach sumienia i wielkiej ale subtelnie ukazanej potrzebie aprobaty, zakazanych przed ponad stu laty zachowań.
Wcale nie smak fugazzety jest tutaj najważniejszy, dominuje aromat onieśmielenia i kokietującego na każdym kroku zakazanego owocu. Atmosfera "Ernesta" sprzyja miłości, więc wcale się nie dziwię, że można dla niej stracić głowę, albo nawet... cnotę. Odrobina bólu zresztą tu wcale nie zaszkodzi, zapewne wypada poznać przy tej lekturze jak smakuje prawdziwe życie. Zaciekawiła mnie młodzieńcza i bardzo zmienna włoska zmysłowość. Przekonałem się, jak bardzo sprawnie Umberto Saba potrafił przekazać ciekawość siebie samego. To zaciekawienie połączone z odkrywaniem seksualności głównego bohatera, gdzie tłem jest Adriatyk a Triest staje się świadkiem czegoś nowego i upragnionego. Tu tak naprawdę nic się nie dokonuje za pomocą ciężkiej wewnętrznej walki ale przez zadawanie niewinnych pytań.
Stopień skomplikowania tej pisanej prostym językiem powieści jest niewspółmiernie niski do wagi sedna rzeczy, którego tak zawzięcie próbuje się dokopać włoski pisarz. Nie zabiera mu to wiele czasu, prędko przechodzi do porządku dziennego nad tym co skrywane i w intymnej atmosferze "Ernesta" widzi wrażliwość ludzi pragnących akceptacji. Do nikogo nie poczułem antypatii, Umberto Saba chyba nie potrafi wytworzyć wrażenia niechęci, nawet wobec osób na to zasługujących. Tajemnica dojrzewania we włoskim wydaniu wydaje się bardziej ciepła niż dramatyczna. Gorące wydarzenia nie stanowią podstawy do zarzutów i awantur a jedynie skłaniają do refleksji nad historią całej rodziny Ernesta. Od tej powieści promieniuje sympatyczna wyrozumiałość, pozostawiająca jednak gdzieś pod podszewką znaki zapytania co do dalszych losów bohaterów Umberta Saby.