rozwińzwiń

Polska znana i mniej znana

Okładka książki Polska znana i mniej znana Elżbieta Dzikowska
Okładka książki Polska znana i mniej znana
Elżbieta Dzikowska Wydawnictwo: Bernardinum Cykl: Polska znana i mniej znana (tom 1) literatura podróżnicza
309 str. 5 godz. 9 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Cykl:
Polska znana i mniej znana (tom 1)
Tytuł oryginału:
Polska znana i mniej znana
Wydawnictwo:
Bernardinum
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
309
Czas czytania
5 godz. 9 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378239323
Tagi:
Podróże po polsce atrakcje turystyczne
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
132
68

Na półkach:

Książka Elżbiety Dzikowskiej jest pierwszym z czterech przewodników po Polsce, dzięki któremu czytelnik może poznać kilka polskich miast i krain. Z początku przytłoczyła mnie ilość obiektów architektury sakralnej, jednak trzeba przyznać, bez wspomnienia o nich nie byłoby możliwe przybliżenie historii danego regionu. Przewodnik ma wiele fotografii, dzięki którym ciekawostki z historii i historii sztuki są łatwiejsze do zrozumienia. W trakcie czytania okazało się, że kilka z tych miejsc udało mi się już odwiedzić, więc przeczytanie kilku faktów na ich temat było dla mnie ciekawe i cenne. Chętnie przeczytam następne tomy z tego cyklu.

Książka Elżbiety Dzikowskiej jest pierwszym z czterech przewodników po Polsce, dzięki któremu czytelnik może poznać kilka polskich miast i krain. Z początku przytłoczyła mnie ilość obiektów architektury sakralnej, jednak trzeba przyznać, bez wspomnienia o nich nie byłoby możliwe przybliżenie historii danego regionu. Przewodnik ma wiele fotografii, dzięki którym ciekawostki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
896
361

Na półkach: ,

W doborze miejsc autorka kierowała się chyba chęcią opisania, gdzie miała swoje wystawy, albo gdzie ma ,,ważnego" znajomego, niż wartością turystyczną. Niektóre miejsca rzeczywiście piękne i ciekawe, inne mniej. Opisy mało wciągające; dużo sacrum, mniej profanum. Reasumując- kolejnych części serii nie przeczytam.

W doborze miejsc autorka kierowała się chyba chęcią opisania, gdzie miała swoje wystawy, albo gdzie ma ,,ważnego" znajomego, niż wartością turystyczną. Niektóre miejsca rzeczywiście piękne i ciekawe, inne mniej. Opisy mało wciągające; dużo sacrum, mniej profanum. Reasumując- kolejnych części serii nie przeczytam.

Pokaż mimo to

avatar
525
278

Na półkach:

Bardzo lubię podróżować po Polsce, więc niektóre miejsca opisane w książce były mi znane, ale jednocześnie dopisałam parę na listę "to visit". Opisy krótkie, ale wyczerpujące na tyle, żeby zainteresować się i poszukać na własną rękę więcej informacji.
Niestety, co mi najbardziej przeszkadzało to megalomania autorki, wyłaniająca się spod fałszywej skromności: tu miałam wystawę moich fotografii, tu jestem honorowym obywatelem miasta...
A już na łopatki rozłożyła mnie wypowiedź o przyjacielu: "... przeczytał wszystkie dzieła Darwina. I pomyśleć, że nigdy nie podążył jego tropem na Galapagos, a ja aż dwa razy".
Gdyby usunąć te osobiste odniesienia, to książka całkiem całkiem.

Bardzo lubię podróżować po Polsce, więc niektóre miejsca opisane w książce były mi znane, ale jednocześnie dopisałam parę na listę "to visit". Opisy krótkie, ale wyczerpujące na tyle, żeby zainteresować się i poszukać na własną rękę więcej informacji.
Niestety, co mi najbardziej przeszkadzało to megalomania autorki, wyłaniająca się spod fałszywej skromności: tu miałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
314

Na półkach: , ,

Kiedyś bardzo lubiłem programy podróżnicze Elżbiety Dzikowskiej i Tony Halika. Z czasem fascynacja minęła, choć parę obieżyświatów nadal cenię. I dlatego, także z ciekawości (i - wstyd powiedzieć - niskiej ceny) kupiłem tę książkę. To trochę wspomnienia z wypraw po Polsce, trochę przewodnik. I nie tylko trudno zakwalifikować gatunek tego działka (nieco ponad 100 stron tekstu i ilustracji),ale także ocenić. Bo znam wiele przewodników, korzystałem z licznych książek podczas swoich wędrówek, znam niemal wszystkie miejsca, wymienione w książce Dzikowskiej i nie mogę jednoznacznie ocenić wartości tej pracy. Z jednej strony jest to ciekawie napisany, mający zainteresować danym miejscem tekst, bardzo osobisty, taka gawęda przy ognisku, z drugiej jednak autorka odwołuje się do swojej znajomości historii sztuki, przekazuje fachowe informacje o zabytkach, więc jak mam potraktować całość?
Chyba jednak muszę przyjąć, ze jest to autorki, osobisty przewodnik po Polsce i darować pewne braki informacyjne. Jednakże na przyszłość pojawia się pytanie, czy sięgać po kolejne części pracy Dzikowskiej. I na tę chwilę nie umiem sobie odpowiedzieć. Pozostaje więc stwierdzić, że napisany z pasją i subiektywny przewodnik będzie się wielu osobom podobał, a inni, jak ja, będą czuli spory niedosyt. Ale każde przedstawianie ciekawych miejsca w Polsce uważam za godne pochwały i to także wpływa na ocenę ostateczną.
A skoro już uporałem się z opinią, to następna część mojego tekstu niech będzie dla turystów, którzy odwiedzą miejsca opisane przez Elżbietę Dzikowską - to będą moje uwagi do tekstu.
Toruń - rozumiem, że w przypadku miasta tak bogatego w atrakcje turystyczne, konieczny był wybór obiektów. Trochę zabrakło mi jednak pewnych miejsc, jak np. niedocenionego Nowego Miasta, Bulwaru Filadelfijskiego z piękną panoramą Wisły, ale także z odwołaniami do filmu "Miś" (podobne odwołania na Rynku Nowego Miasta, tyle, że dotyczą filmu "Prawo i pięść),teatru Baj Pomorski z cudowną fasadą budynku, licznych w mieście pomniczków, jak ten Katarzyny, Flisaka, Psa Fafika, ale także generał Elżbiety Zawackiej, jedynej cichociemnej, urodzonej i zmarłej właśnie w Toruniu.Brakowało też licznych terenów zielonych i fortów, choć to mógłbym darować. I te legendy toruńskie - prócz opisanych w tekście jest jeszcze wiele innych, także tych o katarzynkach, o baszcie Koci Łeb, o smoku... I jeszcze jedna uwaga - przyjęło się obecnie nazywać wyznawców nauki Jana kalwina Kalwinistami, nie kalwinami (s. 13). Tak ładniej.
Bydgoszcz - koniecznie Muzeum Mydła i Historii Brudu - jedyny w swoim rodzaju, godny odwiedzenia obiekt. No i tereny zielone z największym w Polsce parkiem miejskim - Myślęcinkiem.
Chełmno - przecudne! Szkoda, że tak odległe od Warszawy, bo byłoby konkurencją dla Kazimierza Dolnego. A tekst? Zabrakło mi odwołania w historii miasta do Starogrodu, w którym (8 km od Chełmna) zachowało się grodzisko i piękna panorama Wisły. Co do ratusza - podzielam zachwyt Dzikowskiej, a rozciągam go na cały rynek, który żyje, bo tu nadal odbywają się targi, nadal słychać przekupniów, co w wielu miastach zabytkowych jest rzadkością. Zabrakło słynnej ławeczki zakochanych, na której usiąść wypada lub trzeba.
Grudziądz. Śliczne, jakoś pominięte przez Dzikowską, kamieniczki, most na Wiśle upamiętniony smutno śmiercią wybitnego biegacza Bronisława Malinowskiego, film "Tatarak" (tu kręcony),fontanna flisaka wraz z tablicami ulic nad Wisłą. Za to są niezmiernie ciekawe informacje o świątyniach Grudziądza. Gorzej ze zdjęciami, bo są dość jednostajne - to zresztą wada kilku innych tekstów przewodnika. W końcowej partii tekstu jest odwołanie od wspaniałych ruin zamku w Radzyniu Chełmińskim, ale nie ma o widokach z wież zamkowych i o kręceniu tu scen do "Pana Samochodzika i templariuszy" (fotosy można obejrzeć w podziemiach zamku).
Mazury cud natury. Też uwielbiam Mazury. Ale nie zamieszkiwali ich pierwotnie Prusacy, lecz plemiona pruskie, czyli Prusowie. To ogromna różnica, bo Prusacy, to niemieccy mieszkańcy terenów dawniej należących do Prusów, a wchodzących w skład państwa pruskiego od XVI do XIX w., gdy już Prusów, bałtyjskich mieszkańców, nie było. To poważny błąd historyczny utożsamianie jednych i drugich. Wśród wymienionych narodów zabrakło Rosjan (s. 48),choć dalej przecież się pojawiają jako starowiercy. Na s. 49 możemy "pobłądzić uroczymi ścieżkami dydaktycznymi, po których spacerował niegdyś także mistrz Konstanty", tylko że gdy Gałczyński bywał w leśniczówce Pranie jeszcze nie były to ścieżki dydaktyczne! Opowieść o pałacu Lehndorffów byłaby wartościowsza, gdyby autorka choć raz wymieniła, ze mieści się on w Sztynorcie. W przypadku Świętej Lipki zabrakło choćby wzmianki o wspaniałych organach i niebywałych koncertach organowych - kiedyś w lecie, w środku dnia (a był to poniedziałek) widziałem kościół pełen ludzi, odwróconych plecami do ołtarza i wsłuchanych w piękne wykonania utworów muzyki poważnej; słuchacze widzieli ręce organisty podczas gry na monitorze, atmosfera niesamowita, szkoda, że Dzikowska o tym nie wspomniała.
Na Krutyni. Skoro mowa o genezie staroobrzędowców, jako reakcji na reformy cara, to może wypadało wymienić jego imię? (s. 62 - w rzeczywistości chodzi o reformy patriarchy Nikona z lat 50 XVII w. popartych przez cara Aleksego I).
Września. A może raczej "Od Konina do Wrześni", bo taka jest treść tego rozdziału.
Na Szlaku Piastowskim. Tropem legend i historii. Autorka trochę się prześlizgnęła po historii Biskupina, ale trudno. Legenda o Popielu ma sporo wątków prawdziwych, wystarczy powiedzieć, że językoznawcy ustalili, iż w okresie wczesnopiastowskim myszkami nazywano najeźdźców ze Skandynawii, wikingów, wykorzystywanych także jako najemna siła zbrojna. Ale to dłuższa historia. Na s. 79 Gniezno zakładają wszyscy bracia, nie tylko Lech. A mnie w podstawówce uczono inaczej... Najazd Brzetysława to 1038 lub 1039 r. (do dzisiaj nie ustalono daty rocznej, znalazłem nawet rok 1037). Nazywanie Bolesława Chrobrego najświetniejszym Piastem ryzykowne - co w takim razie z Kazimierzem Wielkim? Obiekt na Ostrowie Lednickim to palatium, połączenie rezydencji z obiektem sakralnym, taka nazwa jest podawana wszędzie. W Wenecji można zobaczyć także urokliwe jezioro i ruiny zamku, a w Mogilnie przenocować w klasztorze i obejrzeć w podziemiach najstarszy w Polsce ołtarz.
Szczecin. Na s. 86 Dzikowska napisała o związkach z Polską, ale były one naprawdę bardzo luźne i krótkotrwałe. W tekście zabrakło mi wzmianki o kamienicy Loitzów, jednej z perełek miasta, i fotografii zamku.
Na lubuskiej ziemi. S. 101 - kolatorzy to właśnie fundatorzy, tu nie ma wątpliwości.
Tyle uwag. Czepiam się? Trochę. Ale gwoli uczciwości warto poprawić błędy, sprostować wątpliwości wymienić braki, niż tylko napisać, że się nie podoba, bo nie. Nie zmienia to faktu, że tekst jest ciekawy, dobrze napisany, a zdjęcia interesujące.

Kiedyś bardzo lubiłem programy podróżnicze Elżbiety Dzikowskiej i Tony Halika. Z czasem fascynacja minęła, choć parę obieżyświatów nadal cenię. I dlatego, także z ciekawości (i - wstyd powiedzieć - niskiej ceny) kupiłem tę książkę. To trochę wspomnienia z wypraw po Polsce, trochę przewodnik. I nie tylko trudno zakwalifikować gatunek tego działka (nieco ponad 100 stron...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2206
835

Na półkach: , , ,

Napisana lekkim językiem, opisuje wiele ciekawych miejsc w Polsce, przekazuje wiele informacji, ale nie przytłacza nimi. Odpowiednio dobrane fotografie oraz mapka sprawiają, że ma się ochotę spakować i ruszyć w Polskę!

Napisana lekkim językiem, opisuje wiele ciekawych miejsc w Polsce, przekazuje wiele informacji, ale nie przytłacza nimi. Odpowiednio dobrane fotografie oraz mapka sprawiają, że ma się ochotę spakować i ruszyć w Polskę!

Pokaż mimo to

avatar
1352
788

Na półkach:

Super książka Elżbiety Dzikowskiej - taki przewodnik, ale nie do końca przewodnik. Autorka opowiada dużo o miejscach w Polsce, które nie są jakoś bardzo znane, jak chociażby Syców, Biecz czy Wiślica, a jak można sądzić z tej książki są to miejsca piękne i warte zwiedzenia. Poza takimi perełkami, autorka pokazuje nam oczywiście te standardy jak Toruń, czy Zamość, czy samo Podhale, ale w końcu tytuł jest "...znana i mniej znana".
Polecam tym, którzy chcą się dowiedzieć czegoś o naszym pięknym kraju, co pokazuje nam znana i popularna propagatorka turystyki.

Super książka Elżbiety Dzikowskiej - taki przewodnik, ale nie do końca przewodnik. Autorka opowiada dużo o miejscach w Polsce, które nie są jakoś bardzo znane, jak chociażby Syców, Biecz czy Wiślica, a jak można sądzić z tej książki są to miejsca piękne i warte zwiedzenia. Poza takimi perełkami, autorka pokazuje nam oczywiście te standardy jak Toruń, czy Zamość, czy samo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    28
  • Chcę przeczytać
    19
  • Posiadam
    7
  • Moja biblioteczka pokojowa
    1
  • Polska
    1
  • Literatura podróżnicza / Przewodniki
    1
  • Wyzwanie LC 2019
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • 2020
    1
  • Przeczytane w 2015 roku
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Polska znana i mniej znana


Podobne książki

Przeczytaj także