-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "obrzydzenie" [27]
[ + Dodaj cytat]Nie znam się szczególnie na entomologii, bo większość z tych zwierząt wzbudza we mnie obrzydzenie proporcjonalne do ilości posiadanych przez nie odnóży.
Sukces - śmierć przedsięwzięcia i narodziny obrzydzenia.
- Proszę tak nie nalegać na moje ostateczne poddanie się. Przyjmuję pańską teorię, profesorze. Jak pan chce to uśmiercenie martwej przeprowadzić?
- Odetnę jej głowę, włożę jej w usta czosnek, a jej serce przebiję olchowym kołkiem.
Katarzyna nie znosiła trupiego, słodko-zgniłego smrodu, który otaczał wiedźmę niczym całun, nie znosiła robactwa kłębiącego się pod nigdy niepranymi kocami, nie znosiła okopconych, pozbawionych okien ścian i zgniłego klepiska. Nie znosiła odoru bijącego od wydrążonej w ziemi dziury, gdzie starucha załatwiała swoje potrzeby.
To tutaj byli koloniści. Pogrzebani żywcem, zamurowani tą samą żywico-podobną wydzieliną, której użyto do budowy tuneli, umocnień, komór i zaczopowanych szybów, która przekształciła najniższy poziom stacji w ksenoschizofreniczny koszmar.
Każdy z nich został wciśnięty w ścianę bez uwzględnienia choćby podstawowych cech budowy człowieka. Głowy były nienaturalnie powykrzywiane, ręce i nogi groteskowo powyginane, połamane, żeby nieszczęsną ofiarę odpowiednio dopasować do obcej kompozycji i wzoru.
Przez ostatnie tygodnie łudziłem się, że ich ciała będą z dnia na dzień ulegały stopniowej degradacji i że na swój sposób będą ,,umierały".
Nic takiego nie następuje. Wygląda na to, że upływ czasu w żaden sposób nie ma na nie żadnego wpływu. Co to oznacza? Może będą trwać w takim stanie miesiące, może lata. Może są wieczne(...)Wiem tylko, że są w stadium pośrednim między życiem a śmiercią i że jeśli nie chcę skończyć tak jak one, muszę uciekać, żeby mnie nie złapały.Poczułem gorycz w gardle. Mieliśmy naprawdę przerąbane jako gatunek, jako rasa, jako planeta.
I byłam wściekła. Czasem tak wściekła, że myślałam, że wybuchnę. Wściekła na mamę i na ciebie, na szkołę, i tych, co mi dokuczali. Chciałam się uwolnić od siebie. Nie chciałam być sobą. Brzydziłam się sobą. Znęcałam się nad sobą i pozwalałam na to innym. Wściekłość i obrzydzenie. Niedobra mieszanka.
Nie mogłam znieść myśli, że w moim brzuchu będzie rosło nazistowskie nasienie. Czułam się jak cykada, którą osa zamknęła w dziurze przykrytej kamykiem, po czym zniosła w jej wnętrzu jajo - po wyjściu z błony ohydna larwa zje ją żywą, aż do ostatniego włókna.
Być zdrowym to znaczy, chodzić po tym świecie z zawiązanymi oczami, nie rozumieć ani odrobiny z tego, co jest szczytem albo otchłanią egzystencji. Można walczyć ze wszystkimi, tylko nie ze zdrowymi, ci bowiem są tak niewrażliwi, że nie są zdolni do żadnej formy transfiguracji. Chcąc okazać komuś najwyższą pogardę, nazwałbym go zdrowym. Zdrowie zwierzęce, organiczne – to znaczy nieuleczalne – oto coś najbardziej odrażającego u człowieka.
Miłość ludzi do siebie jest dla mnie czymś niezrozumiałym. Napawa mnie obrzydzeniem.