-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "mazury" [15]
[ + Dodaj cytat]Pochodzę z dużego miasta, z wielu miast. Przeczytałem, było wielu ludzi wokół mnie, pochwała, nagana, pytania, losy. Właśnie przespałem noc w ojczyźnie, w małym domku nad Krutynią. Na małym cmentarzu za ogrodzeniem spali moi dziadkowie, a przede mną leżało zakole rzeki, a za nią rozciągały się bezkresne lasy. Wszystko było szare i zimowe i cicho jak makiem zasiał. I widziałem tylko, że było tylko jedno prawo, po tym jak wszedłem i poszedłem dalej, i zadrżałem trochę przed wielkością i melancholią tego prawa.
Chmury za chmurami, wschodzące nad widnokręgiem, patrzące płowymi brzegami na Sowiróg i na ziemię. Ani gradu, ani grzmotu, ani deszczu, tylko milcząca ściana obrzeżona słońcem. Zboże rosło, jagody dojrzewały, ale w niedzielę ludzie z Sowirogu w zamyśleniu przesypywali kłosy w ręku i spoglądali z piaszczystych pagórków na szare dachy, nad którymi unosił się dym z kominów. Już raz tak było, pamiętali dobrze. Czyżby znowu, i ile razy jeszcze? Dlaczego Bóg oddał los w ręce ludzi, w ręce niewielu ludzi? Dlaczego nie w ręce pastora lub lekarza, którzy wiedzą, co to śmierć, a jeszcze więcej, co to życie? Dzwony obwieszczały wieczór, a oni zdejmowali czapki i słuchali, aż przebrzmiał ostatni ton. Na wschodzie niebo pociemniało nad lasami, tam znowu ogień się rozpali. Wiedzieli już o tym.
Znów można było wystawić twarz do słońca i cieszyć się jego promieniami. Chociaż nie były one już tak ciepłe, jak miesiąc temu. I pachniało inaczej. Ludzie wokół zbierali ziemniaki, palili na polach łęty, których specyficzna woń roztaczała się na całą wieś.
– Tak pachną Mazury – mówiła Julka...
... ta wojna przyniesie wiele zła. Już nigdy nie będzie tak, jak dawniej. I oby jej skutki ominęły nas z daleka.
Bez celu błąkasz się
Nie znajdziesz tu pomocy
Gwiazdy wróżą dzisiaj śmierć
i grób wśród odmętów wody.
A Mazury — toż to chwaty!
Urodziwe, gdyby kwiaty!
A wesołe, a junackie,
W tańcu zwinne, w pracy grackie!
Gdy mazurka gra muzyka
Zbudziłaby nieboszczyka,
Rżną skrzypeczki, mruczą basy,
A wtórują echem lasy!
Czyż można się dziwić, że nawracanie tego kraju szło opornie, skoro Bogu chrześcijańskiemu nie przeciwstawiano bożków, jeno słońce, księżyc i gwiazdy, gromy i ptactwo, zwierzęta czworonożne - dzieła właśnie tegoż wielkiego jedynego Boga.
Ale pierścień nienawiści nie tam jest najcięższy, gdzie tłum niemiecki demoluje budynek. Najcięższy jest dzień codzienny, ów system jednolitego , nieustannego, nieustępliwego prześladowania, pełnego zimnej nienawiści, na jakie zdobyć się może tylko żywioł niemiecki, zaprawiany i trenowany specjalnie w tym kierunku.
Hej, Mazury, hej że, ha!...
— Otworzyły się ściężaje,
I przed dworek modrzewiowy...
Kulig jedzie! — Kulig staje!
Brzmią okrzyki, płoną głowy...
. . . . . . . . . . . . .
— A muzyka gra!..
[„Z cyklu: Zaproszenie do tańca”].
Tyle lat żyliśmy na tej ziemi wspólnie z innymi narodami, nie myśleliśmy o nich, że byli gorsi od nas. Ot, po prostu sąsiedzi. Aż nagle w naszym świecie pojawiło się takie zło, które tak bardzo nas zepsuło i podzieliło.