-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "akcja wisła" [3]
[ + Dodaj cytat]
W dzisiejszych polsko-ukraińskich sporach o przeszłość zarówno Polacy, jak i Ukraińcy mają lekcję do odrobienia. Dobrym prawem Ukraińców jest uszanowanie pamięci tych, którzy toczyli bój o wolność swojej ojczyzny. Warto jednak, by dziś podjęli trud odpowiedzi na pytanie: czy w walce o niepodległość każda metoda walki jest usprawiedliwiona? Czy też może miał rację metropolita Andrzej Szeptycki, mówiąc w kazaniu po jednym z zamachów: "Zbrodniami nie służy się narodowi"?
Natomiast Polacy mają prawo — ba, moralny obowiązek — czcić ofiary rzezi wołyńskiej i galicyjskiej. ten tragiczny fragment polskiej historii i jeden z krwawszych epizodów drugiej wojny światowej musi też koniecznie znaleźć odpowiednie miejsce w podręcznikach szkolnych. Nie powinno jednak temu towarzyszyć zapominanie o tych złych rzeczach, które były udziałem Polaków.
My, Polacy, popełniliśmy zbrodnię. Nasze wojsko nie walczyło z bandami faszystów spod znaku UPA, ale z narodem ukraińskim. Nasze władze nie potrafiły oddzielić konieczności walki z faszystami od walki z Ukraińcami. Zamiast poderwać biedotę ukraińską do walki razem z biedotą polską, do wspólnej walki z faszyzmem, toczyliśmy wojnę nacjonalistyczną, stosując hitlerowskie zasady odpowiedzialności zbiorowej, czego przykładem jest masowe przesiedlenie ludności ukraińskiej.
Przed laty, w styczniu 1998 roku na spotkaniu autorskim w Przemyślu pytany o to, co chcę osiągnąć swoimi publikacjami, odpowiedziałem: "Chciałbym przekonać Ukraińców, że mordowanie ludności polskiej na Wołyniu było faktem. A Polaków – że akcja »Wisła« nie była konieczna" ("Życie Przemyskie" 28 I 1998). Od dawna stoję na stanowisku, iż nigdy, w żadnych okolicznościach, nie można usprawiedliwiać zadawania cierpień ludności cywilnej, jakiejkolwiek by ona była narodowości. O tej prostej prawdzie starałem się zawsze pamiętać. Także i w tym przypadku – mam nadzieję – Czytelnicy dostrzegą, że pozostaję wierny tej zasadzie. Nie jest, moim zdaniem, możliwe trwałe pojednanie polsko-ukraińskie bez pełnego zaakceptowania trudnej przeszłości i nazwania po imieniu wszelkiego zła, które się dokonało pomiędzy Polakami i Ukraińcami w czasie wojny i po jej zakończeniu.