cytaty z książki "Lot nad kukułczym gniazdem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nic tak nie irytuje ludzi, którzy chcą ci obrzydzić życie, jak to, że zachowujesz się, jak gdybyś tego nie zauważał.
Człowiek traci grunt pod nogami, kiedy traci ochotę do śmiechu.
Jeśli ktoś ma zamknięte oczy, niełatwo jest przejrzeć go na wylot.
Przynajmniej się starałem –mówi. –Przynajmniej się starałem, do diabła!
Wyobrażałem sobie, że może rzeczywiście jest nadzwyczajnym człowiekiem. Po prostu jest sobą i basta. I może właśnie temu zawdzięcza swoją siłę.
Bo wie, że trzeba się śmiać ze wszystkiego, co boli, aby zachować równowagę i nie dać się zwariować.Wie, że nie ma nic bez ból;(...)lecz nie pozwala, by zawarty w tym komizm został przysłonięty przez ból, tak samo jak nigdy nie pozwolił, żeby ból został przysłonięty przez komizm.
Musisz zrozumieć, że gdy tylko człowiek chce pomóc drugiemu, sam się odsłania.
- Nic na to nie poradzę. Matka mnie poroniła. Wysłuchałem tylu obelg, że umarłem. Urodziłem się martwy. Nic na to nie poradzę. Jestem zmęczony. Poddaję się. Wy macie jeszcze szansę. Wysłuchałem tylu obelg, że urodziłem się martwy i miałem ciężkie życie. Jestem zmęczony. Zmęczyło mnie mówienie i stanie. Jestem już martwy pięćdziesiąt lat.
W ł a d z a ! Pomyśl; im bardziej człowiek jest pomylony, tym więcej może mieć władzy! Na przykład Hitler. Aż się w głowie kręci, nie? Warto się nad tym zastanowić
Świat należy do silnych, przyjacielu! Nasza egzystencja oparta jest na zasadzie, że silni rosną w siłę, pożerając słabszych. Musimy się z tym pogodzić. To zupełnie normalne. Poniekąd prawo przyrody. Króliki je akceptują i wiedzą, że rola silnych przypada wilkom. Same zaś są sprytne, płochliwe i zwinne, kopią nory i kryją się, gdy wilk jest w pobliżu. Jeżeli przetrwają, gra toczy się dalej. Znają swoje miejsce. Na pewno żaden nie rzuci się na wilka. Bo to nie byłoby rozsądne, prawda?
Nie rozumiem, dlaczego niektórym ludziom się tak spieszy, przecież wystarczy jeszcze trochę poczekać
Prosiłeś mnie, tato: Kiedy umrę, przypnij mnie do nieba.
A potem przypomniałem sobie, że to nie ja zacząłem udawać głuchego; to ludzie zaczęli traktować mnie jak durnia, który nie słyszy, nie widzi i nie potrafi wydusić z siebie słowa.
Gdyby ktoś wszedł wtedy do świetlicy i zobaczył dorosłych facetów obserwujących pusty ekran, a za nimi rozwścieczoną pięćdziesięcioletnią kobietę krzyczącą o posłuszeństwie, porządku i karach, pomyślałby, że ma przed sobą bandę kompletnych wariatów".
[...] choć wszyscy mają swoje braki, nic im nie sprawia takiej frajdy jak wyśmiewanie i poniżanie innych.
Jak tylko wszedłem, od razu mnie uderzyło, że nikt się tu nie śmieje. Nie słyszałem prawdziwego śmiechu, odkąd przekroczyłem próg szpitala, rozumiecie? Do licha, przecież człowiek traci grunt pod nogami, kiedy traci ochotę do śmiechu! Jeśli daje się jakiejś babce tak zeszmacić, że nie potrafi się roześmiać, traci swój największy atut! Zanim się obejrzy, będzie myślał, że jest silniejsza od niego, a wtedy...
Jesteśmy szaleńcami z tego szpitala przy szosie, psychoceramikami, stukniętymi garnkami ludzkości.
Ale to wszystko prawda, nawet jeśli nie miało miejsca.
- Jak tam, kolego? Chcesz zobaczyć mecz? Mistrzostwa w baseballu? Rozgrywki? Podnieś tylko rękę... - Pppppppppierdolę żonę. - Dobra, nieważne
,,Udałem, że nie słyszę ich drwin i nie wiem, o co chodzi, ale kiedy mi chcieli wetknąć do ręki szczotkę, żebym pozamiatał za nich korytarz, pomyślałem, że mam to gdzieś, obróciłem się na pięcie i poszedłem z powrotem w kierunku sypialni. Byle kto nie będzie rozkazywał facetowi, który jedzie z kurwami na ryby.
Teorię społeczności terapeutycznej słyszałem już tyle razy, że mam ją w małym palcu: jak to człowiek musi się nauczyć współżyć w grupie, zanim będzie mógł funkcjonować w normalnym społeczeństwie; jak to grupa może pomóc, wytykając mu jego błędy; jak to właśnie społeczeństwo rozstrzyga, kto jest, a kto nie jest normalny, więc należy starać się sprostać powszechnym kryteriom.
Stado spostrzega plamkę krwi na jednej kurze i rzuca się na nią, dziobie i dziobie, aż zostaje z niej tylko garść okrwawionych piór i kości. Ale zwykle w czasie tej kotłowaniny krew pstrzy kilka sztuk ze stada, a wtedy przychodzi kolej na nie. Potem krople krwi spadają na następne kury, a gdy pozostałe zadziobują je na śmierć, krew znaczy następne i następne. O tak, stary, zabawa w dziobanego może wykończyć całe stado w ciągu kilku godzin, sam byłem tego świadkiem. Wyjątkowo nieprzyjemny widok. Jedyny sposób, żeby zapobiec tej rzezi - w przypadku kur - to założyć im klapki na oczy. Żeby się nie widziały.
Bo wie, że trzeba się śmiać ze wszystkiego co boli, aby zachować równowagę i nie dać się zwariować.
...jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo - jeśli jest uparty - do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość.
Jak można sprzedać swoje życie? Jak można sprzedać to, czym się jest?
...przypomina stary zegar, który wciąż chodzi, mimo że nie wskazuje prawidłowo godzin, wskazówki ma pogięte, tarczę pozbawioną cyfr, a mechanizm naśladujący głos kukułki zardzewiały i zepsuty - stary, zdezelowany zegar, który nadal tyka i z którego nadal wyskakuje kukułka, lecz to już nic nie znaczy.
Później, schowawszy się w toalecie przed czarnymi, oglądałem się w lustrze i myślałem nad tym, jak szalenie trudno jest być sobą. Widziałem w lustrze swoją śniadą, surową twarz, szerokie kości policzkowe - tak wydatne, jakby mięso pod nimi wyrąbano siekierą - czarne oczy, surowe i groźne niczym oczy taty lub oczy groźnych, bezlitosnych Indian pokazywanych w telewizji, i myślałem sobie, to nie ja, to nie moja twarz. Nie byłem sobą, kiedy starałem się z nią utożsamić. Nie, nie byłem - dopasowywałem tylko zachowanie do swojego wyglądu, robiłem to, czego po mnie oczekiwali. Ale chyba nigdy nie byłem sobą. Jak to się udaje McMurphy'emu?
(...) McMurphy był inny. Nie pozwolił, żeby wygląd narzucił mu styl życia; podobnie też nie dał Kombinatowi, by obrobił go jak drewniany kołek i wpasował w określony otwór.
[...] trzeba się śmiać ze wszystkiego, co boli, aby zachować równowagę i nie dać się zwariować.
...nikt nie jest naprawdę mocny, dopóki nie widzi, jak wszystko może być zabawne.