cytaty z książek autora "Diana Brzezińska"
Byli wzorową rodziną. Zawsze szczęśliwi i uśmiechnięci, do bólu wręcz idealni i przez to nawet nudni. Taka rodzina często ukrywa jakiegoś trupa w szafie.

...współuczestnictwo w zbrodni łączy znacznie silniej niż miłość, małżeństwo czy partnerstwo, a może i kredyt we frankach szwajcarskich.

Ponownie spojrzał na zdjęcie. Był pewny, że nie była święta. Według niego nikt, kto dobrze wychodził na zdjęciach legitymacyjnych, nie mógł być w porządku. On wyglądał na swoim jak przeciętny kryminalista.

- Spóźniłeś się.
– Kwadrans to nie spóźnienie, tylko styl bycia – odparł Krystian.

Jesteś jedyną kobietą, która ze mną nie spała, a którą usilnie próbuję zaciągnąć do łóżka. Zaburzasz mi statystyki i psujesz opinię na mieście".

Pewnego razu w trakcie terapii powiedziała dzieciakowi bogatych rodziców: „Twój problem polega na tym, że jesteś materialistą, wrzodem na dupie swoich rodziców, nieudacznikiem i patentowanym leniem, a jedynym ratunkiem dla ciebie jest odebranie ci kieszonkowego i przeniesienie do szkoły publicznej, a już najlepiej znalezienie ci jakiegoś wolontariatu”. Wówczas wyleciała z hukiem, chociaż nadal nie do końca rozumiała dlaczego. W końcu jej opinia była jak najbardziej trafna i zapewne pomogłaby w naprawieniu relacji w tamtej rodzinie.

"Twój brat nas zabije, komendant nas dobije, twój przełożony wykopie dla nas dół a mój szef grabarz nas zakopie...

Jeśli zacznie mordować każdą kobietę,z którą się spotykałem...
-Wymorduje trzy czwarte populacji żeńskiej w Szczecinie?

Wynurzenia ludzi na temat ich komplikacji życiowych nie tylko ją nudziły, ale i często denerwowały. Kiedy na przykład mąż i żona tłumaczyli jej, dlaczego się nawzajem zdradzali, i pytali, co mają teraz począć, miała ochotę odpowiedzieć: „Rozwiedźcie się i idźcie się bujać z kimś innym”, a to raczej nie była rozsądna wypowiedź podczas terapii małżeńskiej.

- Jako wasz psychoterapeuta zalecam…
- Ej, stop – przerwał jej Krystian. – Kiedy zostałaś naszym psychoterapeutą?
-Mam się nazywać behawiorystą albo badaczem wilków?
Na twarzach braci pojawił się wyraz politowania, z kolei lekko drgające powieki mogły być oznaką kończących się pokładów cierpliwości. Uśmiechnęła się, to również świadczyło o tym, że wszystko zaczęło wracać do normy.
- Zalecam wspólne upicie się".

-Jak można się spóźnić, idąc z jednego piętra na drugie w tym samym budynku? –spytał z niedowierzaniem komisarz Olcha. – Jeśli chodzi o spóźnienia, to Ada potrafi dosłownie wszystko -zauważył rozbawiony Cudakiewicz znad swojego laptopa. -Powiedzenie „spóźnić się na własny pogrzeb” zostało wymyślone specjalnie dla niej. - O właśnie - potwierdził Grabarczyk. -Świetnie pasuje.".

Dzwonek zabrzmiał znowu, dołączyło do niego głośne pukanie. Wymienili niespokojne spojrzenia. Krystian poszedł otworzyć drzwi. Przemek ruszył za nim.
- Może to mąż którejś twojej kochanki?
- Spadaj. Ostatnio byłem zajęty czymś innym.
- Pytam, bo nie chciałbym znowu za ciebie oberwać. Wiesz, moja żona lubi moją twarz.
- Naprawdę mnie wkurzasz.

- Podszedł do ciała i wybrał inny numer w swoim telefonie.
- Komenda Miejska…
- Koperski - przedstawił się, przerywając dyżurującemu policjantowi. - Otrzymaliście już pewnie zgłoszenie o zwłokach na Wałach. Jestem tutaj i oglądam ciało, zawiadomcie prokuratora Wilka. To jest jego trup.
- E… chwila, to trup prokuratora Wilka, a ja mam go zawiadomić? W sensie, że zakład pogrzebowy, rodzinę czy...
- Nie jego trup, tylko kolejny trup w jego serii! - przerwał mu poirytowany.
- Jakiej serii?
- No przecież mamy seryjnego mordercę w Szczecinie!
- Tak?
- Taa… - powiedział z westchnieniem Koperski. - Ogarnij się i powiadom prokuratora Wilka. Jest teraz na spotkaniu grupy śledczej w wojewódzkiej. Niech ktoś go stamtąd wyciągnie, najlepiej od razu z komisarzem Wilkiem, Grosickim i naczelnikiem Olchą, rozm\umiesz?
- Wilk razy dwa, Grosicki i Wierzba…
- Nie wierzba, tylko Olcha! - poprawił go zirytowany. - Co ty, nie wiesz, jak się nazywa naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego w wojewódzkiej?

On jednak nadal ją obserwował. W końcu westchnęła z rezygnacją. Zdecydowanie nie była odporna na Wilcze Klony.
- Powie mi pan w końcu, o co chodzi? - spytała zirytowana - Bo przysięgam, że jeśli nie przestanie się pan na mnie gapić, to zaraz pana zamorduję i razem z Krystianem ukryjemy zwłoki, a zrobimy to naprawdę dobrze.

Po co mężczyźni denerwują swoje żony w kuchni? Sami się proszą o tragedię...

-Wniosą mi panowie chociaż zakupy do domu?I czy w trakcie przeszukania mogę je rozpakować?Nie chciałabym,żeby lody mango się roztopiły,wbrew pozorom wcale nie były takie tanie.
-Niech pani nie próbuje utrudniać czynności-ostrzegł Michalski.
-Ja po prostu dbam o swoje zakupy,na które sporo wybuliłam.Jeśli nie pozwoli mi pan ich rozpakować,prześlę komendzie wojewódzkiej czy tam prokuraturze rachunek za poniesione straty.

-Kim ja dla ciebie jestem?
- Laufrem -odpowiedział bez wahania.
-Słucham?
-Laufrem, poruszam tobą, jak chcę, o ile chcę, ale zawsze po skosie. Muszę tobą dobrze kierować, żebyś znalazła zastosowanie, inaczej będziesz bezużyteczna. Magda była jedynie pionkiem(...)
-A Krystian jest królem?
- Krystian… Krystian jest królem, którego chcę zdominować, pokonać i wyeliminować, ale na szachownicy są też inne bierki...".

Zerknęla na nóż leżący kilkanaście centymetrów od niej Pomyślała, że nie bez powodu nóż kuchenny był narzędziem zbrodni używanym w prawie połowie przypadków, ponadto kobiety zazwyczaj mordowaly w kuchni, powstało nawet określenie „zbrodnie kuchenne". Po co mężczyźni denerwo wali swoje żony w kuchni? Sami prosili się o tragedię.
