Huzar na dachu Jean Giono 7,1
![Huzar na dachu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/125000/125627/352x500.jpg)
ocenił(a) na 88 lata temu Młody szlachcic piemoncki na skutek wyniku honorowego pojedynku musi uciekać z pozostającej pod panowaniem austriackim ojczyzny; przedostaje się do Francji, gdzie rychło wybucha epidemia cholery, a czytelnik śledzi jego wędrówkę przez zarażone tereny, na których czyhają nie tylko zdrowotne niebezpieczeństwa.
Trzy zasadnicze poziomy można wykryć w "Huzarze": pierwszy to szkielet fabularny, dość zresztą wątły, i podróż bohatera przez krajobraz pustoszonej przez zarazę Francji, z nielicznymi przygodami; drugi to prezentacja rozmaitych postaw ludzkich wobec tej wielkiej tragedii; trzeci to intensywna introspekcja samego pułkownika Pardiego, jego myśli, wahania, próba obronienia i zachowania w tych niecodziennych okolicznościach wartości, którym hołduje. Bo to również powieść o tym, czy da się w dorosłym życiu zachować dziecięcą niewinność. Bierze wprawdzie z tradycji pikarejskiej kilka niezbędnych elementów, ale klimat całości jest od niej odległy, dalece bardziej poważny i refleksyjny, a zarazem nieco oniryczny.
Koszmar epidemii przedstawiony jest bez upiększeń, w sposób naturalistyczny i bardzo plastyczny, ale zadziwia przede wszystkim dość niespodziewana skala talentu Giorno, który potrafi dać długi i piękny opis natury czy nader celnie scharakteryzować jakąś postać w kilku ledwie słowach; co więcej - i to już zabieg komiczny - patrzy na Francuzów, czyli swoich rodaków, okiem obcokrajowca i nie jest to obraz zbyt pochlebny. I to jednak mało.
Giono zręcznie niczym konik polny skacze bowiem między różnymi rodzajami narracji. Skupia się coraz to na kolejnych zagadnieniach, nowych punktach widzenia, nie pozwalając oddać w kilku słowach, o czym i czym jest ta powieść.
Gdyby na podstawie użytych w "Huzarze" terminów ułożyć słownik, osiągnąłby on imponującą objętość i fascynującą zawartość; z pewnością część zasług musi tu przypaść Julianowi Rogozińskiemu, który dokonał przekładu, a swego kunsztu zdołał już wielokrotnie dowieść przy innych okazjach.
Francuzi zekranizowali dwadzieścia lat temu to mało u nas znane dzieło i na pewno nie omieszkam się z efektem ich wysiłku zapoznać. Nie jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, jak można przenieść na ekran "Huzara na dachu" bez utraty co najmniej połowy jego wartości.
Ostatecznie wyczytujemy z tej powieści niezbyt nową prawdę, że elementy wzniosłe i podłe toczą w człowieku wielką walkę i te drugie wygrywają znacznie częściej, bo ewentualny tryumf pierwszych wymaga ogromnego zaangażowania ze strony homo sapiens. Co więcej, tryumf ten trzeba co dzień utrwalać, gdy zwycięstwo przeciwnika łatwo utrwala się samo.
Prawdę tę przekazuje jednak Giono w intrygujący, niepokojący sposób. Jest w "Huzarze" coś nieuchwytnego, co umieszcza go w raczej elitarnym gronie książek, do których wrócę, gdy będę trochę mądrzejszy.