Najnowsze artykuły
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Liesbet Slegers
8
6,5/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
35 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kasia i brzuszek mamy Liesbet Slegers
6,4
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2017/10/przyjemnie-o-trudnych-wyzwaniach-kasia.html
Wszyscy ludzie, w tym także ci najmłodsi, każdego dnia muszą mierzyć się z różnorodnymi wyzwaniami. Często widzę, że wielu dorosłych bagatelizuje problemy, z jakimi zmagają się ich pociechy, co nie powinno mieć miejsca. Należy o mniej i bardziej istotnych sprawach rozmawiać z maluchami, żeby wyrosły na mądrych, pewnych siebie oraz zaradnych ludzi.
Kasia czeka na braciszka lub siostrzyczkę. Wraz z mamą wyczekuje dnia narodzin, codziennie obserwując rosnący brzuszek, który w pewnym momencie uniemożliwia dziewczynce wdrapywanie się na mamusiowe kolana. Do tego mama bywa częściej zmęczona - wtedy Kasia bawi się z tatą. Kiedy nadchodzi dzień narodzin dzidziusia, główna bohaterka musi pojechać do dziadków, co nie spotyka się z aprobatą. Na szczęście rozłąka trwa krótko, a kiedy na świecie pojawia się rodzeństwo - wszelkie smutki mijają.
Pojawienie się dziecka zawsze jest ogromną zmianą, przewracającą życie całej rodziny do góry nogami. Starsze dziecko, do tej pory wychuchane i jedyne, ma towarzysza, co nierzadko bywa trudne do zaakceptowania. Rodzice, a w szczególności mama, nie mogą poświęcić mu tyle czasu co do tej pory, bo muszą go podzielić na dwoje dzieci.
Podoba mi się to, że autorka nie mydli oczu dzieciom, ale pokazuje, jak naprawdę wygląda oczekiwanie na rodzeństwo. To ogromna radość, która panuje w domu, ale jednocześnie mama potrzebuje więcej spokoju i odpoczynku, a rosnący brzuszek uniemożliwia jej wykonywanie tego, co do tej pory było czymś normalnym. Liesbet Slegers uświadamia maluchom, że konieczna będzie także rozłąka z mamą, najczęściej okupiona łzami, ale mama powróci i to już nie sama. Mam nadzieję, iż w swoim czasie ta książeczka pomoże Jasiowi zrozumieć, dlaczego mama będzie musiała opuścić go na kilka dni, a przedtem zostanie zmuszona do zrezygnowania z niektórych czynności. Byłabym zachwycona, gdyby niebawem ukazała się także kolejna część przygód Kasi - tym razem ukazująca budowanie jej relacji z braciszkiem, co byłoby idealnym uzupełnieniem tej historii.
Kasia jest bohaterką, z którą łatwo utożsamić się każdemu dziecku, borykającemu się z podobnymi wyzwaniami i dylematami. Do takich lektur można nieustannie wracać, za każdym razem odkrywając coś nowego. Dodatkowym atutem jest wydanie - twarda oprawa, bogata kolorystyka, duże i wyraźne litery umożliwiające samodzielne czytanie, nieduży format.
Po książki wydawnictwa Adamada mogę sięgać w ciemno, bo najczęściej są naprawdę wartościowymi lekturami, które powinny znaleźć się w domowej biblioteczce. Cieszę się, że Jaś ma możliwość poznania Kasi oraz jej perypetii. Was również do tego zachęcam.
Kuba i jego nocnik Liesbet Slegers
6,3
Nocnikowy temat jest u nas aktualnie na czasie ;) Kiedy zobaczyłam tę książkę na stronie wydawnictwa Adamada od razu pomyślałam o tym, że jest ona wręcz idealna dla nas, a dokładniej dla mojego Dominika ;) Właśnie zaczynamy "odpieluchowywanie". Może taka książka nieco nas w tym wspomoże ;)
Powiem Wam, że moja cierpliwość przy drugim dziecku została nieźle nadszarpnięta. Dominik jest zupełnym przeciwieństwem swojego starszego brata. Naprawdę z niego jest taki typowy, stuprocentowy łobuziak, co to wszędzie wejdzie, wciśnie się, wespnie i zupełnie niczego się nie boi. Jego poziom lęku jest narazie minimalny! Jeszcze trochę i moje serce tego nie wytrzyma ;) Także mówiąc szczerze, moja cierpliwość przy Dominiku jest o wiele wiele mniejsza niż przy Nikodemie kiedyś. Teraz ciężko nawet spokojnie usiąść, bo wiem, że za 3 sekundy moje dziecko zrobi coś czego z pewnością nie powinno robić ;)
Wracając do głównego nocnikowego tematu, tak samo jest właśnie z naszym "odpieluchowywaniem". Dziecko moje niby wie o co chodzi, widać, że rozumie, ale w zależności od jego humoru, albo sika ładnie za każdym razem do nocniczka (potrafi tak cały dzień),albo tam gdzie siedzi czy stoi, zazwyczaj obsikując przy tym zabawki, książeczki czy inne rzeczy nie nadające się do obsikiwania. Także tak, nie mam cierpliwości do tej nauki, najchętniej bym odpuściła i jeszcze poczekała, ale kurcze to by było pójście na łatwiznę. Dla tych co nie wiedzą napiszę, że mój Dominik ma 2 lata i 3 miesiące. Naprawdę chciałabym abyśmy wyszli już z tych pampersów ;)
Pomyślałam sobie, że jeśli istnieje książka o takiej tematyce to spróbuję to wykorzystać, bo czemu by nie spróbować? Wiem, że cudów to ona nie zdziała, ale może akurat zainspiruje mojego syna ;) W końcu tutaj głównym bohaterem też jest mały chłopczyk, który tak jak i Dominik dostał od mamy nowe majteczki, tak jak Dominik z wielką radością założył je na pupę i tak jak Dominik uwielbia oglądać książeczki podczas siedzenia na nocniczku. Tyle podobieństw!
Mały Kubuś rozumie już co to nocniczek jednak podczas zabawy zupełnie zapomniał o pisianiu na nocniczek więc nowe majteczki zostały zmoczone. Chłopiec bardzo się przejął i zaczął płakać, ale mamusia go pocieszyła, zamieniła mokre majteczki na nowe, a te brudne włożyła do prania. Teraz Kubuś jest już bardziej ostrożny i jak tylko czuje łaskotanie w brzuszku to szybko biegnie na nocniczek. Tym razem udaje mu się zrobić siusiu i na dodatek kupkę. Kubuś bardzo się cieszy, że zdążył, mamusia jest z niego dumna :)
Historyjka ta jest dosyć krótka, ale za to bardzo życiowa, zupełnie jakby wyjęta z naszego życia dlatego też sądzę, że może się ona okazać pomocna u każdego kto właśnie zaczyna powoli naukę korzystania z nocniczka. Nie ma tutaj instrukcji jak nauczyć dziecko sikać do nocnika, czy te z jaki jest złoty środek, aby pozbyć się całkowicie pampersów, ale mimo wszystko jest to przyjemna, prosta w odbiorze opowieść o małym Kubusiu, który zrozumiał do czego służy nocniczek.
Książeczka ta jest nie tylko ciekawa, ale i naprawdę bardzo ładna. Mamy tutaj sztywną okładkę, kwadratowy, poręczny format, strony śliskie i nie takie zupełnie cienkie i miękkie. Tekstu nie ma wiele, zamieszczony jest on na kolorowych stronach, czcionka jest spora i czytelna. Zdania są krótkie i proste dzięki czemu są zrozumiałe nawet dla maluchów.
No i ilustracje, moim zdaniem bardzo fajne. Są bardzo kolorowe, są proste, bez drobnych szczegółów, są bardzo kontrastowe i wesołe. Pokazują wszystko to o czym czytamy w tej historyjce. Całość ogromnie mi się podoba, zarówno pod względem wyglądu jak i tekstu. Może niekoniecznie nauczy nasze dziecko korzystania z nocniczka, ale z pewnością sprawi, że maluch zainteresuje się tematem. Może bardziej oporne dzieciaczki zechcą tak jak mały Kubuś usiąść na nocniczku i spróbować coś w nim zostawić ;) Warto się przekonać ;)