Pajątyl Simon van der Geest 7,6
Jeśli chodzi o literaturę dziecięcą, nieprzerwanie trwa moja dobra passa. Raz za razem mam przyjemność czytać naprawdę świetne powieści dla młodszych nastolatków. Być może w końcu ten udany ciąg się skończy, ale na pewno nie zerwie go "Pajątyl" Simona van der Geesta.
Oczekiwałam po tej książce niepowtarzalnej historii i się nie zawiodłam, choć zaczęła się bardzo niepozornie. Choć już na pierwszych stronach pojawiła się informacja o wojnie między braćmi i wielkiej tajemnicy, opowieść wydawała się jedną z wielu o rodzinnych sprzeczkach. Jednak strona po stronie okazywała się znacznie bardziej fascynująca, a jej mały bohater z uporem torował sobie drogę do mojego serca. Choć Hidde nie jest bez wad, jest niesamowitym dzieciakiem, który ma prawdziwą pasję. Jednocześnie Hidde jest wycofany i samotny, nieco nieśmiały, a przy tym uroczy.
Sama wojna między braćmi jest ukazana interesująco i dynamicznie. Przedmiot ich sporu wydaje się błahy, gdy patrzymy nań z perspektywy dorosłego, a jego eskalacja wydaje się niewspółmierna, jednak warto pamiętać, że dla dzieci ich osobiste dramaty mają zupełnie inną skalę. Van der Geest pokazuje to bardzo sugestywnie, wciągając emocjonalnie w tę batalię także czytelnika. Mając wgląd w odczucia i pragnienia Hiddego, nie sposób się w konflikt nie zaangażować.
W fabułę powieści wplecione są ciekawe informacje dotyczące życia i wyglądu owadów, a lekturę urozmaicają proste, ale interesujące rysunki. Znajdziemy na nich schematycznie naszkicowane owady i ich polskie oraz łacińskie nazwy, jak i plany Hiddego na potyczki z Jeppem. Wszystko to pozwala zbudować w czytelniku poczucie, że rzeczywiście ma w rękach tajny zeszyt Hiddego i czyta jego zapiski. Ta autentyzacja opowieści dobrze wpływa na jej odbiór.
Pajątyl to jednak opowieść nie tyle o wojnie między braćmi, ale o niełatwych relacjach w rodzinie. O żałobie, która przytłacza wszystkich. O mamie, która zatraca się w smutku i traci kontakt z dziećmi. O bóli, jaki sprawia nieobecność rodzica. O strasznej tajemnicy, która toczy człowieka od środka niczym robak. Ale też o sile braterskiej miłości, oczyszczającej mocy prawdy, wsparciu i przyjaźni. Dotyka spraw bolesnych ze szczerością i empatią, ale też przynosi ukojenie.
To jedna z tych historii, w których szukać można kilku różnych warstw i odniesień. Której lektura porusza i bawi. Napisana z lekkością i humorem, przepełniona emocjami, z dynamiczną akcją i mądrym przesłaniem. Można się w niej odnaleźć, mimo różnych doświadczeń, rozpoznać odbicie własnych uczuć i bolączek. Jej lektura doprowadziła mnie do łez i wierzę, że spodoba się także młodym odbiorcom. Uwielbiam powieści, które są niczym pomost między światem dorosłych i dzieci, a ich wspólna lektura pozwala stworzyć przestrzeń, do ciekawej dyskusji o opowieści oraz o naszych uczuciach. Takich powieści nigdy za wiele.