Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To teraz już wszystko jasne! Buka od zawsze wydawała się bardziej samotna i smutna niż straszna ;)

To teraz już wszystko jasne! Buka od zawsze wydawała się bardziej samotna i smutna niż straszna ;)

9

Link

Rozwalają mnie te wszystkie artykuły spod agendy "jak czytać ...?" :)

Rozwalają mnie te wszystkie artykuły spod agendy "jak czytać ...?" :)

0

Link

Sad but true.

Sad but true.

1

Link

Wydaje mi się, że mylisz gwiazdy z ich odbiciem na tafli jeziora. :)

Kiedyś radość z przedruku w gazecie była uzasadniona, bo otwierała dalsze drzwi lub udowadniała, że twój tekst był lepszy od tysiąca innych. To raz, a dwa, że faktycznie mogłeś liczyć na to, że ktoś ów tekst przeczyta. :)

Dziś, w samej Polsce wydaje się po kilka tysięcy pozycji rocznie (większość własnymi środkami lub przez vanity publishing), publikować zaś może każdy na swoim blogu, FB, IG... Pojawienie się książki na rynku/recenzji w internecie/wiersza w gazecie daje oczywiście jakąś satysfakcję, ale w 95% nie daje kompletnie nic więcej - nie jest ani gwarancją sprzedaży, ani popularności, ani tym bardziej wypłacalności lub dalszej współpracy.

Więc nie - dziecięcą, naiwną radość zostawmy dzieciom. Autor dzieckiem zwykle nie jest; jest za to rodzicem swojego dzieła. I o ile fajnie widzieć, jak dziecko w końcu (w bólach mniejszych bądź większych) się rodzi, i z dumą wypuszcza się je w świat; tak potem cała ta radość gdzieś się ulatnia, bo słuch po nim zaginął, niewiadomo co robi, nie wraca i nie odwiedza. Zostają wspomnienia, czas leci do przodu, a wydawcy i inni "aktorzy rynku" nadal traktują cię jakbyś nigdy nie nikogo nie wychował. ;)

Wydaje mi się, że mylisz gwiazdy z ich odbiciem na tafli jeziora. :)

Kiedyś radość z przedruku w gazecie była uzasadniona, bo otwierała dalsze drzwi lub udowadniała, że twój tekst był lepszy od tysiąca innych. To raz, a dwa, że faktycznie mogłeś liczyć na to, że ktoś ów tekst przeczyta....

więcej

mniej

0

Link

Pytasz ironicznie, ale odpowiem na serio: to problem całego rynku książki - nie tylko autora. 

Jest zbyt wiele autorów na rynku, za dużo słabych i przeciętnych książek, a podaż zdecydowanie przerasta popyt. W związku z tym szanse na przebicie się - nawet dla kogoś, kto ma potencjał lub dobrze pisze, ale jest jeszcze kompletnie nieznany - oscylują w okolicy błędu pomiarowego. Bo musi zagrać kilka rzeczy poza tekstem: rzetelny wydawca, dobra promocja, umiejętność rozpychania się łokciami i walki o swoje; a poza tym jeszcze spora szczypta szczęścia, by trafić w odpowiedni moment z tym wszystkim.

I w tym kontekście powyższy lament może wciąż brzmieć dla Ciebie jak żale nieczytanego pisarza, ale nie zmienia to faktu, że jest w nim sporo "RiGCZu". :)

Pytasz ironicznie, ale odpowiem na serio: to problem całego rynku książki - nie tylko autora. 

Jest zbyt wiele autorów na rynku, za dużo słabych i przeciętnych książek, a podaż zdecydowanie przerasta popyt. W związku z tym szanse na przebicie się - nawet dla kogoś, kto ma potencjał lub ...

więcej

mniej

5

Link

Czemu nikt nie zastanawia się lub nie pyta, dlaczego zarówno okładka jak i tytuł są wzorowane na serię o HP? :) Czyżby w tej postkulturze płytkiego remiksu nie wystarczyło "dobre serce" popularnego tiktokera i potrzeba jeszcze mało subtelnego nawiązania do popularnej marki, by zwrócić ku sobie oczy potencjalnych czytelników? 

Czemu nikt nie zastanawia się lub nie pyta, dlaczego zarówno okładka jak i tytuł są wzorowane na serię o HP? :) Czyżby w tej postkulturze płytkiego remiksu nie wystarczyło "dobre serce" popularnego tiktokera i potrzeba jeszcze mało subtelnego nawiązania do popularnej marki, by zwrócić ku sobie oczy ...

więcej

mniej

8

Link

Propsy dla Uli Honek.

Propsy dla Uli Honek.

0

Link

Bracia Karamazow - ciekawe studium relacji ojca z synami, polecam ;)

Bracia Karamazow - ciekawe studium relacji ojca z synami, polecam ;)

7

Link