,,The Tea Dragon Society” miałam okazję czytać rok temu a teraz udało mi się nadrobić tom drugi, który jest prequelem historii zawartej w pierwszej części. Przez ¼ lektury zastanawiałam się gdzie na osii czasowej umieścić to co się tu dzieje i doszłam do wniosku, że to musi być tom 0,5 albo alternatywna linia czasowa, ale bardziej skłaniam się do tego pierwszego XD

W ,,The Tea Dragon Festival” poznajemy historię od strony Erika i Hesekiela, którzy zanim osiedlili się i postanowili założyć własną herbaciarnie dużo podróżowali i trudnili się byciem łowcami nagród. Postanowili oni odwiedzić rodzinne okolice Erika i w ten sposób poznajemy Rinn, któr* jest główną osobą bohaterską. Spędza dnie na zgłębianiu sztuki gotowania bowiem chce się nauczyć jak najwięcej zanim ich rodzice zdążą wrócić. Idzie im to średnio, ale dzielnie zachęcan* by się nie poddawał* gotuje dalej. Do codziennej rutyny Rinn należą też wędrówki poza wioskę w celu znalezienia potrzebnych mieszkańcom składników bowiem R ma wyjątkowe zdolności w tym względzie. Podczas kolejnej zwykłej wędrówki przypadkiem odkrywa zapomnianą chatkę a w niej śpiącego smoka, Aedhana, który jak się później okazuje miał opiekować się wioską Rinn, ale przespał ostatnie 80 lat. Rinn razem z wujkiem Erikiem i jego partnerem postanawiają rozwiązać zagadkę tajemniczego smoczego zaśnięcia.

Na przestrzeni niecałych 140 stron Rinn i Aedhan poznają się nawzajem i szybko zaprzyjaźniają. Uczą się dużo od siebie zarówno o smokach jak i o świecie ponieważ Smok jest zdziwiony tym jak wiele się zmieniło i jest bardzo ciekawski. Nie ma tu niesamowitej akcji, tysiąc plot twistów i pościgów. Jest za to spokojnie i przytulnie. Po raz kolejny jestem zachwycona ilustracjami. Niesamowicie szczegółowe i pełne koloru. Bardzo pasują do stylu cottagecore.

Tak jak poprzednio tak i teraz urzekło mnie jak zróżnicowana jest reprezentacja w tej powieści graficznej. Mamy tu Rinn, któr* używa zaimków they/them i jest niebinarne/genderfluid, Erika i Hesekiela razem (ponownie <3),dodatkowo cała wioska używa języka migowego ze względu na jedną z postaci i jest to tak naturalnie przedstawione. Mamy tu także zróżnicowanie pod względem koloru skóry a dodatkowo wszyscy mieszkańcy żyją ze sobą w zgodzie i radości.

Jeśli szukacie czegoś lekkiego i takiego pluszowego a na dodatek pięknie zilustrowanego i z świetnym przesłaniem to serdecznie polecam te powieści graficzne. Prawdziwe cudeńka.

//

Lista trigger warningów poniżej:

https://tiny.pl/9ktft

,,The Tea Dragon Society” miałam okazję czytać rok temu a teraz udało mi się nadrobić tom drugi, który jest prequelem historii zawartej w pierwszej części. Przez ¼ lektury zastanawiałam się gdzie na osii czasowej umieścić to co się tu dzieje i doszłam do wniosku, że to musi być tom 0,5 albo alternatywna linia czasowa, ale bardziej skłaniam się do tego pierwszego XD

W...

"Just because something comes easily to you, does not mean it has no value. You find it effortless because you love it, and that is why it is your gift"
~~~
"The Tea Dragon Society" było dla mnie super odskocznią od innych książek. Idealną pozycją na zastój, a jednocześnie przyjemną historią, którą z przyjemnością się śledzi. Z tego względu prawdopodobnie nieuniknione było to, że sięgnę po pozostałe tomy, co praktycznie od pierwszej strony sama zapowiedziałam. Dzisiaj to, co tygryski lubią najbardziej, czyli drugi tom tej serii - "The Tea Dragon Festival".
Przenosimy się tym razem nieco w przeszłość, gdzie Erik i Hesekiel są w okresie swojej młodości i sami rozpoczynają dopiero przygodę z zakładaniem smoczej herbaciarni. Wyruszają oni z odwiedzinami do rodzinnych stron Erika, gdzie poznajemy naszą główną bohaterkę historii - Rinn, która pewnego dnia całkiem przypadkowo natrafia na smoka, z którym od razu łapie nić porozumienia. Ten jednak przespał ponad osiemdziesiąt lat i nie do końca rozumie jak zmienił się świat.
Ten tom już był nieco dłuższy od swojego poprzednika. Podoba mi się fakt, że dostajemy także wspomnienie z tego co się działo przed, bo nie ukrywam, że ciekawiło mnie to, jak doszło do spotkania naszych dwóch bohaterów oraz w jaki sposób rozwinęła się ich herbaciarnia. Tutaj to dostałam, więć moja ciekawość została zaspokojona. Co do nowych bohaterów, bardzo się z nimi polubiłam. Rinn od razu zdobyła moją sympatię. Pokazuje jak ważne jest pomaganie innym i to, że uczynność zdecydowanie się popłaca. Aedhan, nasz nowo poznany smok, ujął moje serce od momentu gdy tylko się pojawił. Jest bohaterem dobrym, nieco ciekawym świata i równie uczynnym jak Rinn. Wielokrotnie miał także okazję wykazać się odwagą. Co do samej książki i jej walorów, nic się nie zmieniło. Obrazki nadal są prześliczne i bardzo kolorowe. Treść również jest prosta, więc sprawdzi się zarówno dla młodszych jak i starszych. Jest to świetna seria, która pozwoli na chwilę oderwać się do innego świata, co każdemu z nas jest czasem potrzebne, żeby wyłamać się z codzienności.

"Just because something comes easily to you, does not mean it has no value. You find it effortless because you love it, and that is why it is your gift"
~~~
"The Tea Dragon Society" było dla mnie super odskocznią od innych książek. Idealną pozycją na zastój, a jednocześnie przyjemną historią, którą z przyjemnością się śledzi. Z tego względu prawdopodobnie nieuniknione było...