Pseudonaukowa.
Bardzo ciężko mi było się połapać które fragmenty są poprawne merytorycznie, które nie. Autorka przedstawia różne teorie np. że cukier niszczy kosmki jelitowe; ale nie podaje mechanizmu, który miałby je popierać.
Nie precyzuje wypowiedzi, przez co są one błedne np. immunoglobuliny IgM i IgG są odpowiedzialne za reakcje autoimmunologiczne (w szczególnych przypadkach owszem mogą, ale normalnie pełnią funkcję obronną organizmu).

Pseudonaukowa.
Bardzo ciężko mi było się połapać które fragmenty są poprawne merytorycznie, które nie. Autorka przedstawia różne teorie np. że cukier niszczy kosmki jelitowe; ale nie podaje mechanizmu, który miałby je popierać.
Nie precyzuje wypowiedzi, przez co są one błedne np. immunoglobuliny IgM i IgG są odpowiedzialne za reakcje autoimmunologiczne (w szczególnych...

Ktokolwiek miał do czynienia z badaniami naukowymi wie, że niekoniecznie pokazują one "jaka jest prawda", tylko czasami mają na celu potwierdzenie z góry założonej tezy. Wydaje się, że autorka w takim właśnie sposób ( czyli w celu udowodnienia, że jej pogląd jest prawdziwy) przytacza- często bez podania źródeł- badania naukowe, z których ma jakoby wynikać np, że od siedzenia przy telewizorze nadprodukuje się cytokina C6 (?).
Książka z pewnością zawiera informacje przydatne i prawdziwe ( np. o tym, żeby nie karmić dzieci bogatymi w cukier kaszkami i biszkoptami),ewidentne bzdury ( np.że od wkładek domacicznych tworzą się nowotwory ) oraz przeróżne nieścisłości (podana definicja Zespołu Munchausena, jest w istocie definicją podtypu tego zaburzenia- Z.Munchausena by proxy). Moje spore wątpliwości budzi również zasadność stosowania profilaktycznej diety eliminacyjnej przez kobiety w ciąży celem zapobiegania alergii u dzieci. Nie ma badań, które jednoznacznie potwierdziłyby skuteczność tego działania.
Autorka opiera się często na źródłach sprzed wielu lat, które prawdopodobnie mocno się zdeaktualizowały, i z całym szacunkiem dla jej doświadczenia zawodowego, ale źródeł tych nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Jako matka małej alergiczki, wiele się po tej książce spodziewałam. Niestety moje rozczarowanie jest spore, bo wyłapawszy wiele nieścisłości, nie wiem co w tej książce jest prawdą, a co teorią będącą odzwierciedleniem osobistych poglądów autorki. W dodatku książkę zakupiłam w wydawnictwie za ciężkie pieniądze. Obawiam się, że niepotrzebnie wydane.

Ktokolwiek miał do czynienia z badaniami naukowymi wie, że niekoniecznie pokazują one "jaka jest prawda", tylko czasami mają na celu potwierdzenie z góry założonej tezy. Wydaje się, że autorka w takim właśnie sposób ( czyli w celu udowodnienia, że jej pogląd jest prawdziwy) przytacza- często bez podania źródeł- badania naukowe, z których ma jakoby wynikać np, że od...