-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "policja" [185]
[ + Dodaj cytat]Stykając się z nadnaturalnymi wydarzeniami, ludzie błyskawicznie je sobie racjonalizują. Policja z Baton Rouge postąpiła identycznie w sprawie śmierci mojego ojca. Nazwali to izolowanym przypadkiem ekstremalnej przemocy dokonanym prawdopodobnie przez kogoś przejeżdżajacego przez stan. Nieważne, że tata został, kurwa, pożarty. Nieważne, że żaden człowiek nie potrafi rozewrzeć gęby tak szeroko.
[...] ten , kto spędził choć jeden dzień w liceum, wie dobrze, że trzeba trzymać się razem przeciwko rodzicom, nauczycielom i glinom. Tu przebiega jedna z tych niewidzialnych granic między nami a nimi.
Młody funkcjonariusz był świeżo po szkole i każdego dnia uczył się czegoś nowego.
Tego popołudnia nauczył się na przykład, że głupio jest huśtać się na krześle, kiedy się kogoś
obraża, bo człowiek jest kompletnie bezbronny, jeśli ten, który został obrażony, nagle zrobi
krok w przód i zafunduje prawy prosty między oczy.
Praca w policji to nie jest praca. To jak wstąpienie do zakonu, gdzie wszystko trzeba poświęcić. Trzeba oddać swój czas i zapomnieć, że jest inne, normalne życie. A wcześniej czy później zapłacić za to rachunek.
To nie policja jest winna biedzie i bezrobociu. Opluj polityka, opluj premiera, a nie kukłę stojącą na jego straży, która utrzymuje za to żonę i dwoje dzieci.
Gliny nigdy nie mówią do widzenia. Zawsze mają nadzieję, że cię jeszcze ujrzą u siebie.
[...]gangster skrywający się za parawanem wykwintnych manier, wyszukanego słownictwa oraz rzesz prawników i finansistów, skłonnych na każde skinienie stworzyć dowolną konstrukcję prawną, by ochronić swego pryncypała, jest nawet bardziej niebezpieczny niż bandyta z przekrwionymi ślepiami, wymachujący nożem na ulicy czy kark w dresie ściągający haracz z tego czy innego restauratora.
Podobno londyńska policja potrafi zawsze rozróżnić pośród wyławianych z Tamizy trupów ciała tych, którzy utopili się przez nieszczęśliwą miłość, od tych, którzy uczynili to z powodu długów. Kochanowie niemal zawsze mają pokaleczone palce od rozpaczliwego czepiania się filarów mostu. Za to dłużnicy idą na dno jak betonowe kloce, nie stawiając oporu i nie zmieniając w ostatniej chwili zdania.
Jak można zatrudniać w policji kobiety.