Po przeczytaniu "Księżnej nazistów" uczucia mam mieszane. Z jednej strony jestem ogromnie usatysfakcjonowana wydobyciem na światło dzienne tej, jakże interesującej, postaci i jej życia. Z drugiej jednak strony dopadają mnie wątpliwości ze względu na styl napisania tej książki. Autor skacze z roku na rok, opisując rok 1939 wtrąca wydarzenia z 1944 - niekiedy trudno jest się zorientować, o którym roku tak naprawdę czytamy. Kolejnym minusem jest cały rozdział poświęcony przodkom autora, którzy, pomimo że odegrali w historii księżnej "jakąś" rolę [znali ją i przedstawili Rothermerowi], to nie zasłużyli moim zdaniem na tak wielkie miejsce w tej pozycji. Nie mogę również doszukać się sensu w rozdziale poświęconym miłości Jacka Kruse'a do luksusowych samochodów. Co jego pasje mają wspólnego z księżną Hohenlohe, tak naprawdę nie wie nikt.
Ogólnie rzecz biorąc "Księżna nazistów" pozostaje pozycją interesującą i zasługuje na uwagę wszystkich interesujących się historią. Z tym, że najbardziej wymagających czytelników może po prostu nie zadowolić.
Dobrze, że tak intrygująca osoba doczekała się swojej biografii. Księżna Hohenlohe, wiedeńska arystokratka, przeszła do historii jako żydowska agentka Hitlera, zwłaszcza za sprawą swojej agitacji na rzecz narodowego socjalizmu na salonach Europy, głównie na angielskim dworze. Autor wydobywa na światło dzienne skrzętnie skrywane fakty z życia angielskiej monarchii i prosocjalistyczne sympatie wielu członków brytyjskiej arystokracji. Na czele tego doborowego towarzystwa stał nawet król Edward,który na szczęście abdykował w 1936r.