Najnowsze artykuły
Artykuły
„Wiedźmin 4” przekroczy granice gatunku? Nad grą pracuje już większość studiaKonrad Wrzesiński5Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać380Artykuły
Książki adwentowe dla dzieci i dorosłych – te tytuły zapewnią ci 24 dni przedświątecznego czytaniaAnna Sierant4Artykuły
Jest temat, o którym się nie mówi… Porozmawiajmy o piractwieKonrad Wrzesiński23
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wojciech Pielecki

10
6,5/10
Urodzony: 11.11.1948
Wojciech Marcin Pielecki - polski dziennikarz i reportażysta.
Urodził się w Warszawie. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (socjologia). Pracował m.in. w redakcjach takich czasopism jak "Świat Młodych" czy tygodniki "Razem" i "Halo". Autor wielu reportaży. Redaktor naczelny Naczelnej Redakcji Prasowej PAI. Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Wybrane publikacje książkowe: "Każdy ma swój labirynt" (MAW, 1978),"Bije znaczy kocha" (praca zbiorowa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1988),"Pęknięte usta Temidy. Reportaże sądowe" (praca zbiorowa, Wydawnictwo Prawnicze, 1988),"Czyściec mężczyzn" (Dziennikarska Spółka Wydawnicza Omnibus, 1990),"Demony białego domu" (z Piotrem Gabrielem, Agencja Wydawnicza Reporter, 1990).https://iochota.pl/bloger/start/1607
Urodził się w Warszawie. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (socjologia). Pracował m.in. w redakcjach takich czasopism jak "Świat Młodych" czy tygodniki "Razem" i "Halo". Autor wielu reportaży. Redaktor naczelny Naczelnej Redakcji Prasowej PAI. Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Wybrane publikacje książkowe: "Każdy ma swój labirynt" (MAW, 1978),"Bije znaczy kocha" (praca zbiorowa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1988),"Pęknięte usta Temidy. Reportaże sądowe" (praca zbiorowa, Wydawnictwo Prawnicze, 1988),"Czyściec mężczyzn" (Dziennikarska Spółka Wydawnicza Omnibus, 1990),"Demony białego domu" (z Piotrem Gabrielem, Agencja Wydawnicza Reporter, 1990).https://iochota.pl/bloger/start/1607
6,5/10średnia ocena książek autora
16 przeczytało książki autora
24 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Najnowsze opinie o książkach autora
Faceci na karuzeli, albo Księga Wejsun czyli sto lat niezwykłych Wojciech Pielecki 
8,3

Oto Sylwia. Pływa sobie, jak rybcia w Oceanie. Jest, jest i nagle jej nie ma. On, Wojtek, na brzegu patrzy i nie reaguje. Ot, żona z rybci przeistoczyła się w podwodną meduzę, która ostatecznie z ziemskim bytem skończyła.
W Cancun, w Meksyku w innym miejscu żona innego, ale też z Polski, Pawła Szczęsnego ginie na przejeździe kolejowym. Była ona i była nie-córka, a za chwilę ich nie było. Auto zgasło i zanim się zorientowali, rozjechał je jadący z szybkością ponad 100 km/h pociąg expresowy. No fakt, ekspresem je zmiótł.
Były żony, nie ma żon. Sierżant Gabriel Garcia Gomez (tak, ten od „Stu lat samotności”) ma teorię na temat kobiet z Europy (której nieustannie się trzyma). One „urywają się mężom”. Bo tu, w Cancun, oni – miejscowi wszyscy, jak jeden mąż, mają wielkie pollat (dobrostan męski mierzony w centymetrach),na punkcie którego one, czyli kobiety, dostają de puta... no, jakby to ładnie powiedzieć – świra totalnego w kosmos wyje... ). No, a one były i ich nie ma, proste.
Ale są oni. Wojciech i Paweł i tequila w barze w ilości, której już nikt nie kontroluje. Jeden filolog, ten drugi też, obaj bez żon. Duet, który niebawem staje się przyjacielskim trio, bo dołącza do nich sam Gabriel Garcia Gomez, czyli GGG (3G),sam sierżant dołącza i voila. Lo jodi można rzec (o ja pieprzę),ależ się dzieje. No, ale tutejszy amigo i dwóch caballeros, pić nie umierać, ze stołka ino spadać. Ale, co znaczące zażyłość Wojciecha i Pawła przenosi się na ziemie polskie. W końcu tequila i opowieści o pożądaniu rozrywającym spodnie zbliżają. Można być moczyfiutkiem, czy siusiumajtkiem, ale mając kumpla (od niedawna) i wyjawiając mu prawdę czujesz się lżejszy o jedną fałdkę sytości, która zasłania ci pokaźnych rozmiarów męską putę.
Jest 1994 rok. Wita nas wieś Wejsuny i świeżo dom i mama Pawła (metr sześćdziesiąt w białym kapeluszu) i jest magia tego miejsca, a Wojciech zostają w nią złapany. A skoro żona odeszła (ba, stała się podwodną damą) to nic nie trzyma go przy dawnym życiu, ani tym bardziej adresie.
Wejsuny...Tu odkrywa się historię sprzed lat, historię taty (tego prawdziwego) nieznanego Wojtkowi. Tu odsłaniają się karty spisane przed laty. Rzucono haczyk wędkę, na końcu której złapał się 100-stronicowy zeszyt w twardych okładkach. I tu porzucę fabułę, która snuje się poprzez strony i zachwyca. Porywa, ujmuje i zmusza do zadumy.
„Faceci na karuzeli...” to książka o gadaniu. O słowach. O przedmiotach. O szczegółach, które zlepione razem dają czarno biały obraz w sepii. Zdjęcie z przeszłości, z dna szafy...
To jest też książka o ludziach. I tych żyjących i tych spoczywających w mogiłach na zapomnianych czasem cmentarzach. Umarli są z nami do dziś. Jest pamięć o nich wiecznie żywa. Jest i tęsknota za nimi. Są wspomnienia. To postaci z tła, które coraz bardziej nabierają ostrości i barw. Jeszcze trochę żyją. To, jak postawienie kropki nad „i”, nad własną historią, nad sobą samym. Dopełnienie.
Ta powieść buzuje emocjami, nadzieją i wiarą. Wiarą, że z tego książkowego półmroku wyłoni się blask i jasność i wszystko obejmie zrozumienie.
„Faceci na karuzeli...” bawi (bardzo),rozczula (też),a czasem smuci. To literacki wachlarz utkany przez Wojciecha Pieleckiego. Kolorowy, magiczny, urokliwy.
To piękna powieść, której koniec wcale nie jest końcem. Ona zostaje w tobie i żyje dalej. Można powiedzieć, że pisze się w tobie. Myślisz o niej. Wracasz do niej. I to jest miarą jej potęgi działania i odbioru.
Tu są ludzie i słowa. Słowa, które się ich łączą, sklejają w jedność. To książka pisana z elegancją, z pietyzmem i z pasją. To książka o drzewie genealogicznym, którego korzenie mocno wrosły w ziemię, by rosnąć i z roku na rok dawać soczyste owoce miłości.
I mogłabym tak pisać o niej i pisać. Bez końca.
Niesamowita historia. Piękna. Jedyna.
Faceci na karuzeli, albo Księga Wejsun czyli sto lat niezwykłych Wojciech Pielecki 
8,3

Zdecydowanie "życie jest karuzelą"!
Powieść Wojciecha Pieleckiego to książka, która ma bardzo ciekawą genezę. Inspiracją do napisania było zdjęcie zrobione przez Dziadka Autora prawie sto lat temu, na którym uwieczniono ojca Pana Wojciecha z braćmi. Wydawać by się mogło, że to tylko fotografia, ale to właśnie ona sprawiła, że Czytelnik może poznać tę naprawdę dobrą historię spisaną na kartach książki.
Lektura liczy sobie ponad 660 stron, więc nie jest to krótka opowieść, ale nie mogłaby taka być, już wyjaśniam dlaczego. Na przestrzeni tych kilkuset stron Odbiorca poznaje bardzo różnorodne historie kilkunastu "facetów". Znajdują się oni najprawdopodobniej na najważniejszej karuzeli, na której dane nam będzie się przejechać — karuzeli życia. Przeżywają smutki, radości, troski, duże i małe sukcesy. Postaci te są realistyczne, gdyż ich życie nie jest idealne, a takie jak każdego z nas — z licznymi wzlotami, ale również upadkami.
Autor za pomocą historii wykreowanych przez siebie bohaterów dotyka licznych, aktualnych tematów z różnych dziedzin, w tym — relacje międzyludzkie, problemy społeczne, a nawet zagadnienia polityczne to tematy, z którymi zetkniecie się w książce.
Wojciech Pielecki bardzo ciekawie ukazał przekrój przez całą społeczność na podstawie jednej małej mazurskiej wsi — Wejsuny. Chociaż znajdziemy takie miejsce na mapie, to wszystko nie jest takie oczywiste. Autor zdradza, że chodziło mu o inną gminę niż tę wymienioną w lekturze.
Ciężko mi jednoznacznie sklasyfikować książkę i przyporządkować do jednego gatunku. Zdecydowanie wiele w niej z powieści obyczajowej — duża część fabuły i losy bohaterów mogłyby na to wskazywać. Wojciech Pieleceki dotyka również problematyki społecznej, nie stroni od tematów politycznych. Jeśli jednak miałabym wybrać ten główny gatunek, powiedziałabym, że jest to pozycja psychologiczna — Autor pogłębia portrety
bohaterów i bardzo często skupia się na tym, co dzieje się w ich głowie.
Książkę czytało mi się dobrze, chociaż nie zawsze była to lekka lektura. To nie jest pozycja do przeczytania na raz w kilka godzin — wymaga posiadania kilku wolnych chwil i to nie tylko ze względu na objętość. To interesująca historia z ciekawym tłem, która z pewnością spodoba się fanom nieoczywistych obyczajówek, w których jest dużo psychologii, tematów społecznych i politycznych.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Autorem.