Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bodo Kirchhoff
2
5,7/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 01.01.1948
Niemiecki pisarz i scenarzysta filmowy, autor bestsellerowych powieści. Urodził się w roku 1948. Studiował pedagogikę. Prowadzi kursy kreatywnego pisania. Mieszka z rodziną w Hamburgu i we Włoszech nad jeziorem Garda.http://www.bodokirchhoff.de/
5,7/10średnia ocena książek autora
49 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mała Garbo Bodo Kirchhoff
5,3
W dzisiejszych czasach, gdzie telewizja, radio i wszelkie środki masowego przekazu kształtują nasz światopogląd, wyznaczają trendy, co tu dużo mówić, mają niezwykle duży wpływ na nasze życie, wiele rzeczy zasługuje na przemyślenie. Czy w naszym zekranizowanym życiu istnieją jeszcze jakieś wartości? Czu uczucia innych są jeszcze dla nas ważne? Czym tak naprawdę dla nas jest ludzkie życie?
“Bo na dobrą sprawę, czyż życie innych ludzi nie jest tylko rodzajem scenariusza, w którym można co nieco zmienić?”
Na tak ogromnie trudne pytania w swojej powieści, pod przykrywką dobrej i wciągającej fabuły, próbuje odpowiedzieć niemiecki pisarz i scenarzysta filmowy zarazem. Pan Kirchhoff przedstawia dwie historie- życiowego nieudacznika Giacamo Hoederera oraz młodej, zdolnej szczęściary, gwiazdy filmowej, Malu- na samym początku powieści, tyle tylko wiemy o bohaterach. Nie znamy żadnych szczegółów- nie wiemy o nic więcej, tylko tyle, ile oni nawzajem o sobie, czyli nic.
I jak tu połączyć te dwa różne życiorysy, jak sprawić, żeby ich scenariusze się połączyły?Nic bardziej prostszego! Wystarczy tylko napaść na bank, zupełnie przypadkowo postrzelić staruszkę, przez drugi przypadek zabić kierowcę limuzyny, którą również przez zrządzenie losu należy ukraść. Trzeba jednak pamiętać, aby sprawdzić, czy w samochodzie nie znajduje się przypadkiem młoda, rozchwytywana gwiazda filmowa- oczywiście jeśli nie chemy zostać znienawidzeni przez połowę świata, co tam! Przez cały świat. I tak właśnie zaczyna się niezapomniane przeżycie dla dwójki naprawdę nietuzinkowych bohaterów, podczas którego przeanalizują oni swoje życie oraz uporządkują hierarchię wartości. Przy okazji, oczywiście, pokazując nam jak to powinno wyglądać. I choć przedstawiłam całą powieść jako bardzo moralizującą, to w rzeczywistości czytelnik sobie tego nie uświadamia. Bohaterowie nie plotą banałów, a cała akcja następuje bardzo szybko i zgrabnie. Odskocznią są dialogi pomiędzy Malu a Hoederara'em. Te, dla mnie, były bardzo ciekawe i czytałam je z nieskrywaną przyjemnością. Podczas tych rozmów, na które mają oni niecałą noc, poznają siebie nawzajem, swoje słabości jak i zdolności. Słuchają muzyki, rozprawiają o kinie, poznają sposób życia drugiego- tak bardzo odmienny. A podczas tych czasem zabawych, a czasem wręcz przerażających rozmów poznają oni siebie samych i powoli odkrywają swoje priorytety.
To co bardzo spodobało mi się w tej lekturze, to właśnie ukazanie procesu poznawania się bohaterów. Tak nawzajem, jak i siebie samych. Zmiany, które w nich zachodziły nie były gwałtowne, a następowały powoli. Nie było jakiejś sztucznej granicy, było czuć wątpliwości i powolne przekonywanie do zmiany swojego życia. Ta granica się zacierała, ni zniknęła jak za przyłożeniem czarodziejskiej różdżki. Przyjaźń, która rodziła się między bohaterami nie była sztuczna, mnie zauroczyła. A koniec powieści był naprawdę nie lada zaskoczeniem.
Choć sama fabuła mnie nie porwała i nie wyczekiwałam następnych zdarzeń z rumieńcami na twarzy, a od wielkich zwrotów akcji wolałam powoli snute dialogi, powieść było bardzo przejemną przygodą, która na dodatek, poza mile spędzonym czasem, pozostawiła po sobie coś w głowie. Nie zaliczę jej do wielkich literackich odkryć i nie pozostanie w moim sercu na zawsze, jednak polecam ją Wam, drodzy czytelnicy, wierząc, że odkrywanie drugiego człowieka i obserwowanie zmian, które w nim zachodzą Was zainteresuje jako, przypuszczam, humanistów.
Mała Garbo Bodo Kirchhoff
5,3
"Ale życie polega na dawaniu, obojętnie komu, obojętnie w jakich okolicznościach, prawie obojętnie co - chodzi o
d a w a n i e!"
(str. 230)
Bardzo dobrze w tej książce pokazany jest proces wzajemnego poznawania się. Dwoje głównych bohaterów podczas kilkugodzinnego spotkania dało sobie nawzajem coś, co stało się źródłem zmiany i co ich w pewnym sensie uleczyło.
"Ból, który przychodzi z zewnątrz mija [...]. Ale to, co w środku, nie goi się tak łatwo."
(str. 138)
I aż chciałoby się dodać, że cierpienie wewnętrzne może ukoić tylko drugi człowiek...