Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Louisa Masters
4
6,1/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
One Bite With A Vampire Louisa Masters
7,0
Śmieszna, szybko się czyta, lekka. Podobają mi się oba charaktery głównych bohaterów tej części, nie jest to takie typowe ofiara potrzebująca ochrony + zimny, wszechmocny wampir, są bardziej niejednoznaczne.
Jedyne czego mi brakuje to więcej etapu pośredniego w relacji, najpierw był dobry slow-burn, a potem bardzo szybko związek, wyznanie miłości i zakończenie części, czegoś mi brakuje, jakby zabrakło środkowego elementu trochę i autorka poszła w pewnym momencie na skróty.
Ale poza tym polecam, fajny humor, parsknęłam śmiechem niejednokrotnie podczas czytania :D
cz.3 nudniejsza 5-6/10
Demons Do It Better Louisa Masters
6,0
Przyznam się bez bicia, że do sięgnięcia po tę książkę skusił mnie rogaty chłopak z okładki. Cóż, jestem tylko człowiekiem. 😉 I nie żałuję.
Demons Do It Better to romans paranormalny, z zastrzeżeniem, że bardziej paranormalny niż romans. Ale o tym za chwilę.
Bohaterem i narratorem tej historii jest Sam, pracownik administracyjny po trzydziestce, który zaczyna odczuwać znużenie dotychczasową, mało rozwijającą pracą. Postanawia poszukać czegoś bardziej ekscytującego, może z nutą przygody, o ile ta przygoda pozwoli mu pozostać przed ekranem komputera. W ten sposób Sam dostaje się w tryby procesu rekrutacyjnego tajemniczej organizacji CSG. W recepcji wita Sama rogata recepcjonistka (to halucynacje, zdecydowanie),a po biurze biegają ogromne psy. Doświadczenie i osobowość Sama robią na rekruterze takie wrażenie, że z miejsca dostaje pracę w... służbach policyjno-wywiadowczych tzw. społeczności, czyli istot innych niż ludzie. Społeczność składa się z demonów, zmiennokształtnych, sukubów, inkubów, wampirów, czarodziejów itd. Sam nie jest przekonany, czy rzeczywiście chodziło mu akurat o tego typu przygodę. Kiedy zastanawia się nad tym w barze, podrywa go przystojny i nieco mroczny nieznajomy, który poza fenomenalnym seksem ofiarowuje Samowu również dobrą radę na temat pracy. Ostatecznie Sam przyjmuje ofertę pracy, a potem spotyka w niej swojego jednonocnego kochanka, który w świetle dnia i biurowym otoczeniu najwyraźniej nie chce mieć z nim nic wspólnego. Przynajmniej tyle dobrego, że w rzeczywistości nie muszą pracować razem.
Sam jest świetny w swojej pracy i zupełnie nie przeszkadza w tym fakt, że jest jedynym człowiekiem zatrudnianym przez CSG. Potrafi znakomicie zdyscyplinować swoich nadpobudliwych współpracowników, z których większość to piekielne ogary, nawiązuje przyjaźnie, profesjonalnie organizuje pracę swojego zespołu i daje się poznać wyłącznie od najlepszej strony. Nic dziwnego zatem, że po 5 latach (w kategoriach CSG to jak wczoraj, skoro średnia życia w społeczności to kilkaset lat) dostaje kolejną ofertę pracy - tym razem dla najlepszego zespołu śledczego, współpracującego bezpośrednio z lucyferem. W zespole tym pracuje oczywiście jednonocna przygoda Sama sprzed 5 lat - mroczny i ponury Gideon. Będzie się działo...
A przynajmniej powinno, ale się nie dzieje, w każdym razie nie w kwestii samego romansu. Bo pod każdym innym względem tak. Intryga jest bardzo interesująca, wątek kryminalno-sensacyjny świetnie przemyślany, nie wspominając już o kreacji społeczności - zasady jej funkcjonowania, rola magii, władza, służby specjalne, współżycie z ludźmi - to wszystko zostało opisane bardzo dobrze, obszernie i ciekawie. Już sam pomysł na kreację lucyfera (nie Lucyfera),który jest stanowiskiem, a nie osobą, czymś pomiędzy premierem a królem, zasługuje na piątkę z plusem. Dlatego nie mam nic do zarzucenia całej warstwie fabularnej książki - z wyjątkiem właśnie romansu. Jest go tu tyle, co kot napłakał. Ciężko dostrzec rozwój jakichkolwiek uczuć między bohaterami, co jest sporą wadą.
Inną słabą stroną tej historii jest niedostatek opisów - poza wzrostem bohaterów niewiele tak naprawdę wiemy o ich wyglądzie, nawet zmiennokształtnych (jak wyglądają według autorki piekielne ogary? chciałabym to wiedzieć),tak jak i o otoczeniu.
Nie są to jednak na tyle istotne mankamenty, żeby odebrać mi przyjemność lektury. Ponadto mam nadzieję, że kolejne książki rozwiną świat przedstawiony na tyle, żeby pouzupełniać pewne luki.
Polecam!