Po co człowiekowi czas. Dociekania nie tylko naukowe Alan Burdick 6,3
ocenił(a) na 64 lata temu Czas jest jednym z tych pojęć, które powracają do nas w różnych interwałach. Jest wygodnym parametrem szeregującym zdarzenia, przez co pomaga budować nam spójną opowieść o świecie. Mamy też zegar wewnętrzny, taki biologiczno-psychologiczny, który odczuwamy jak upływ chwil. Alan Burdick pozbierał fakty, teorie i hipotezy, które badacze formułują na temat czasu w kontekście jego percepcji, głównie przez człowieka. Książka "Po co człowiekowi czas. Dociekania nie tylko naukowe" wydawała się dobrym pomysłem, ale wyszedł z tego miszmasz z rzadka przeplatany ciekawymi fragmentami.
Książka była pisana w ciągu kilku lat. To w tym wypadku minus. Autor się powtarza, wraca w innym kontekście do wcześniej wyłożonych treści nie nawiązując jednak do nich merytorycznie, jakby ‘odkrywał je na nowo’. Powód tego błędu jest prosty. Burdick nie jest naukowcem tylko redaktorem i wiedzę o wybranym temacie książki budował w miarę kolejnych spotkań ze specjalistami. Niestety produkt końcowy nie powstał po zebraniu wszystkich materiałów, tylko tworzył się w trakcie. Stąd narracja jest poszatkowana, bez jednoznacznych konkluzji, dodatkowo poprzetykana nieistotnymi detalami dotyczącymi prywatności rozmówców.
Zaprezentowanym koncepcjom percepcji czasu biologiczno-psychologicznego czytelnik-amator nie będzie mógł chyba przypisać odpowiedniej wagi - nie zrozumie raczej, w jakim stopni to, co Burdick przedstawił, wyczerpuje temat. To poważny błąd dydaktyczny. Dodatkowo całkiem niepotrzebnie opisał w sposób przyszywany fizyczne rozumienie czasu. Lepiej było sobie całkiem odpuścić ten wątek szczególnie, że opis jest mylący (np. na stronie 100 jest niedobry fragment o relatywizmie).
Zdecydowanie ciekawe było wplatanie wątków o 'budzeniu' się poczucia czasu u dzieci szczególnie, że publikacja powstawała, gdy akurat autor dochował się dwójki bliźniaków. Chyba dzięki temu pojawił się świetny fragment o zegarze biologicznym w życiu płodowym (st. 61-63). Równie ciekawy był opisy neuronalnych struktur w kontekście poczucia czasu (str. 299-310). Utkwiły mi również w pamięci partie o przyczynach zmienności percepcji odcinków czasu, które mózg musi poświęcić na różne aktywności (choć zostały niestety podane w kilku miejscach). Mózg kalibruje się na szablony, charakterystyczne interwały i wszelkie struktury bodźcowe. Pojawiać się wręcz może zaburzona przyczynowość rejestracji wynikająca właśnie z przewidywania tego, co się stanie (str. 189). On po prostu mnóstwo rzeczy o świecie antycypuje, dopowiada. W efekcie, w mózgu dziecka od około drugiego roku życia zachodzą nieodwracalne zmiany. Młodsze dziecko rejestruje wszystko, synchronizuje bodźce bardzo wnikliwie (stąd np. melodia głosu rodziców i ich języka stają się ich własnymi, a ludzkie twarze zbliżone do ich ‘rasy’ utrwalają się jako dobrze rozpoznawalne). Z tego powodu już kilkulatki trudniej uczą się kolejnych języków, a rozpoznawalność rysów twarzy ‘ras innych’ (np. według Europejczyków Azjaci wydają się do siebie bardzo podobni, czasem nieodróżnialni bez wnikliwego zapamiętania twarzy) ostatecznie u dorosłych staje się zdecydowanie ograniczona (str. 252-253).
„Po co człowiekowi czas” pozostaje lekturą zbyt długą i nieczytelną głównie poprzez rozproszenie tematów w niespójnych fragmentach. Książka stanowiłaby świetną lekturę, gdyby sam Burdick po jej przeczytaniu napisał zwarte i rozsądnie poukładanie streszczenie. Na szczęście język autora jest dygresyjno-potoczysty, więc dostępny chyba każdemu. Co ważne, często oddaje głos ekspertom, jakby wyczuwał własne nieuchronne ograniczenia (polecam wszystkie wypowiedzi profesora Matthew Matella).
Trochę poniżej oczekiwań, choć zainteresowani percepcją czasu powinni sięgnąć do tej lektury, tak na początek.
ŚREDNIO - 5.5/10