W ogóle jest to książka incepcyjna, bo czytelnik patrzy na autora, który patrzy na tytułowego podglądacza, który patrzy na Amerykanów.
Z autora bije moralna wyższość nad człowiekiem, który do niego napisał i jakoś mi się to gryzie z tym, że w końcu to napisał.
Czy coś mi ta książka dała? eeh? Nie wiem, chyba niespecjalnie
Teraz po przeczytaniu, spojrzałem na wiele złych opinii o książce. I zupełnie się z nimi nie zgadzam. Bardzo fajnie napisana książka, trochę dokument, trochę dziennik. Nie oczekiwałem, że otrzymam książkę pornograficzną dlatego taki sposób poprowadzenia historii spełnił moje oczekiwania. Część przedstawionych faktów pewnie nieco podkoloryzowana, a może wcale nie - myślę, że nikt tego nie wie. Ciekawe jak potoczyły się losy pana Fossa po opublikowaniu książki.