OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
3
8
0
3
0
4
5
opinii o książkach

Najnowsze opinie

awatar Jacek Kafel
84
36
Video-opinia Opowiadania z Doliny Muminków Tove Jansson
7,0 / 10
04.05.2024
awatar pierwszyroz...
461
458
Opinia Oczy Mony Thomas Schlesser
10,0 / 10
04.05.2024

Kiedy z moje dłonie trafiła powieść Thomasa Schlessera zakładałam, że będzie to opowieść nawiązująca do malarstwa, może nawet skupiająca się na nim. I faktycznie, nawiązania do znanych dzieł sztuki są częste, jednak sposób, w jakim zostały przeprowadzone wprawił mnie najpierw w zdumienie, a później w niekończący się zachwyt. Rdzeniem...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [3 803 045]

Sortuj:

Na półkach:

Kiedy z moje dłonie trafiła powieść Thomasa Schlessera zakładałam, że będzie to opowieść nawiązująca do malarstwa, może nawet skupiająca się na nim. I faktycznie, nawiązania do znanych dzieł sztuki są częste, jednak sposób, w jakim zostały przeprowadzone wprawił mnie najpierw w zdumienie, a później w niekończący się zachwyt.

Rdzeniem „Oczu Mony” są relacje rodzinne, silne więzi międzypokoleniowe i czysta miłość między najbliższymi. Rzadko która powieść porusza mnie i sprawia, że w oczach pojawiają się zły, ale tym razem pozwoliłam emocjom wziąć górę. Z powieścią spędziłam wspaniałe, długie godziny, które upłynęły mi pod znakiem wycieczek do trzech paryskich muzeów: Luwru, Orsay i Beaubourga. Idąc śladami Mony i jej dziadka miałam okazję poznać dziesiątki opowieści o twórcach i ich dziełach: prosta, a jednocześnie fascynująca analiza przedstawianych obrazów oraz skrócone biografie artystów dostarczyły mi dużej porcji wiedzy. Z niecierpliwością czekałam na cotygodniowe spotkania wnuczki z dziadkiem, wspólne przemierzanie klimatycznych muzealnych korytarzy, analizowanie każdego ruchu pędzla…

„Oczy Mony” to wspaniały przykład literatury pięknej zawierającej w sobie obyczajowy i edukacyjny charakter. Z bohaterami spędziłam rok – 52 tygodnie, podczas których poznałam nie tylko ich historie, ale również (a może przede wszystkim) 52 obrazy reprezentujące różne epoki i style. Rozkoszowałam się wyrazistym stylem opisującym wrażenie estetyczne, głęboko przeżywane emocje towarzyszące członkom rodziny Mony. Wszystkie uczucia, towarzysząca im ekscytacja i melancholia sprawiły, że na długo zapamiętam tę niezwykłą historię. Na uwagę zasługuje również wspaniałe wydanie: oprawą jest miniaturowy przewodnik po dziełach omawianych w treści, co ułatwia orientację i przybliża wrażenia przeżywane przez bohaterów. Polecam z całego serca – to wspaniała podróż do świata wysokiej sztuki i głębokich relacji rodzinnych!

Kiedy z moje dłonie trafiła powieść Thomasa Schlessera zakładałam, że będzie to opowieść nawiązująca do malarstwa, może nawet skupiająca się na nim. I faktycznie, nawiązania do znanych dzieł sztuki są częste, jednak sposób, w jakim zostały przeprowadzone wprawił mnie najpierw w zdumienie, a później w niekończący się zachwyt.

Rdzeniem „Oczu Mony” są relacje rodzinne, silne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nie zapomnij mnie” Alix Garin.

🗯️ książki 🗯️

Cześć i dzień dobry!

Kiedy ostatni raz mieliście w ręce komiks? Przyznam, że ja ostatni raz jak byłam podrostkiem, jednak tego komiksu nie mogę porównać do żadnego innego. Choć, jak na komiks przestało grafika to grafika, ale te krótkie dialogi znaczyły więcej niż tysiąc słów. Ta powieść graficzna złamie Ci serce na kawałki, po czym na chwilę poskłada i utuli, by na samym końcu znowu je złamać na drobne...

„Nie zapomnij mnie” to historia Marie- Louise i Clémence, które wyruszają we wspólną podróż przez przemijający czas, niewygodną teraźniejszość, smutną i nieodwracalną rzeczywistość, w której jedyną nadzieją jest chwilowe poczucie szczęścia, radości, wolności i bliskości między babcią i wnuczką. Clémence jest wnuczką uroczej staruszki, która zmaga się z chorobą Alzheimera, która się na tyle pogłębia, że traci poczucie rzeczywistości i nie rozpoznaje bliskich. Nie mogąc pogodzić się z faktem, że babcia miałaby spędzić resztę życia w domu opieki postanawia ją z niego zabrać i zawieźć w miejsce, w którym Marie-Louise się wychowywała.

Dotychczas czytałam różne książki przedstawiające proces tej choroby, ale ta mnie najbardziej poruszyła. Wiedziałam, że będzie ciężko przez nią przebrnąć, ale nie spodziewałam się, że aż tak.  Zakończenie wywołało u mnie dreszcze, zaskoczyło i bardzo wzruszyło 🥲Doskonale wiem ile ta choroba zabiera z człowieka. Nie ma nic gorszego jak niepamięć, uwierzcie mi. Człowiek staje się jak małe dziecko, a jego funkcje poznawcze i życiowe zmieniają się diametralnie. Historii Marie- Louise i Clémence nie zapomnicie na długo. Kwiat niezapominajki już zawsze będzie kojarzył mi się z tą książką, ilekroć na nią spojrzę 🥺 To przepięknie zilustrowana powieść! Wielkie brawa dla ilustratorki Alix Garin. Nie dziwię się, że zdobyła wiele nagród, zasłużenie.  Bardzo polecam tę książkę każdemu ❤️

W życiu nie ma nic na zawsze, nawet wspomnienia bywają ulotne, dlatego zadbajcie o to, by zawsze znaleźć czas dla tych, których kochacie. Nasze życie jest jak piasek w klepsydrze, dopilnujcie, aby żadne ziarenko nie zostało zmarnowane 🙏🏻

„Nie zapomnij mnie” Alix Garin.

🗯️ książki 🗯️

Cześć i dzień dobry!

Kiedy ostatni raz mieliście w ręce komiks? Przyznam, że ja ostatni raz jak byłam podrostkiem, jednak tego komiksu nie mogę porównać do żadnego innego. Choć, jak na komiks przestało grafika to grafika, ale te krótkie dialogi znaczyły więcej niż tysiąc słów. Ta powieść graficzna złamie Ci serce na kawałki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Steve Cavanagh to niekwestionowany mistrz thrillerów prawniczych, którego książki zachwycają mnie od lat. Jego twórczość odkryłam przypadkiem, zrzucając z księgarnianej półki powieść „Zarzut” – uznałam to za znak od losu, wróciłam ze swoim egzemplarzem do domu i … przepadłam w amerykańskim świecie prawników, sędziów oraz prokuratorów.

„Adwokat diabła” to kolejna część z serii z Eddiem Flynnem, zdolnym adwokatem, byłym oszustem (według samego bohatera „między tymi zawodami nie ma za dużej różnicy”), człowiekiem niezdolnym do kompromisów, ale posiadającym wrodzony - nieco dziwny, ale jednak - kompas moralny. Historia toczy się w charakterystycznym dla powieści autora intensywnym tempie, obfitym w napięcie i emocje zwrotom akcji oraz mających zabawne brzmienie dialogom. Oczywiście nie brak tu błyskotliwych bohaterów, pełnym pasji, złości i ambicji.

Tym razem Autor skupia się na obronie niesłusznie obciążonego zarzutami młodego Afroamerykanina, który padł ofiarą mordercy ukrytego za piastowaną funkcją i przepisami prawa. Ta skomplikowana, złożona sprawa przypomina mi motyw znany ze słynnej powieści Harper Lee „Zabić drozda”. Jak zwykle nie zawiodłam się na treści oraz stylu Cavanagha! Powieść przeczytałam z niesłabnącym zainteresowaniem, zaskoczona niektórymi wątkami i bohaterami muszę napisać, że to prawdopodobnie jedna z lepszych powieści jego autorstwa. Dodam tylko, że znajomość poprzednich części serii nie jest niezbędna. Także śmiało, to świetna książka!

Steve Cavanagh to niekwestionowany mistrz thrillerów prawniczych, którego książki zachwycają mnie od lat. Jego twórczość odkryłam przypadkiem, zrzucając z księgarnianej półki powieść „Zarzut” – uznałam to za znak od losu, wróciłam ze swoim egzemplarzem do domu i … przepadłam w amerykańskim świecie prawników, sędziów oraz prokuratorów.

„Adwokat diabła” to kolejna część z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Och, proszę Was o chwilę skupiania, bo to powieść, na którą MUSICIE zwrócić uwagę!

To prawdopodobnie jeden z najlepszych thrillerów psychologicznych tego roku (tak, z pełną świadomością i mocą podkreślam te słowa, mimo że dopiero zbliżamy się do końca pierwszego półrocza). Moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Way nie tylko biło mnie w fotel, ale też sprawiło, że kłębiące się w głowie myśli wirowały w szaleńczym pędzie.

Po mocnym wstępie nie było czasu na chwilę wytchnienia (mimo, że akcja rozwija się w jednolitym, umiarkowanie intensywnym tempie). Wątek socjopatycznego, sadystycznego dziecka miał wystarczająco to czyste szaleństwo, które sprawiło, że do samego końca czułam dreszcze na plecach.

Spodobał mi się pomysł na dwutorową oś czasową – klimatyczne lata ’80 oraz współczesne ulice Londynu dzielą dekady, a jednak historie idealnie się uzupełniają tworząc satysfakcjonującą czytelnika treść. Za każdym razem doceniam historie, których geneza znajduje się w zagadkowej, często skrupulatnie pilnowanej tajemniczej przeszłości – tym razem tajemnica sięga bardzo głęboko, a jej rozwiązanie może okazać się zgubne…

Wrócę na chwilę do tytułowej bohaterki. No więc, Hannah, to prawdziwy koszmar swoich rodziców (szczególnie kochającej ją mamy, która z przerażeniem patrzy na córkę rozczłonkowującą lalki (nie tylko!), stara się ją „naprawić” poświęcając czas, emocje i resztki sił na rozbudzenie w dziecku iskry miłości do otoczenia), jest postacią demoniczną, mroczną, ale też szalenie intrygującą. Z drugiej strony pojawia się postać Clary, rozpaczliwie poszukującej zaginionego męża…choć wiadomo, że nie należy być za bardzo dociekliwym w swoim śledztwie! To prawdziwa moc tej powieści!

Przy lekturze „Złego dziecka” czujność to absolutna podstawa. Każda strona zmuszała mnie do wytężenia zmysłów, maksymalnego skupienia; zwroty akcji, niespodziewane zmiany wątków i nagłe wypadki atakowały mnie zewsząd. Pomijając zakończenie gwarantujące zbieranie szczęki z podłogi, polecam Wam ją szczególnie ze względu na mroczny klimat, który sprawi, że nie zaśniecie spokojnym snem! Uwielbiam 🖤

Och, proszę Was o chwilę skupiania, bo to powieść, na którą MUSICIE zwrócić uwagę!

To prawdopodobnie jeden z najlepszych thrillerów psychologicznych tego roku (tak, z pełną świadomością i mocą podkreślam te słowa, mimo że dopiero zbliżamy się do końca pierwszego półrocza). Moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Way nie tylko biło mnie w fotel, ale też sprawiło, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka kupiona za 9,99 w Biedronce i całe szczęście bo gdybym kupiła ją za standardową cenę to bym żałowała zakupu.

Książka opowiada o dziewczynie, która ucieka od swego męża oprawcy (policjanta).
Hannah na parkingu zauważa otwarty samochód, tam postanawia się ukryć.
Kiedy po krótkim czasie dochodzi do poważnej rozmowy między kobietą, a kierowcą ten w ostateczności postanawia pomóc jej w dotarciu bezpiecznie do jej rodziców.
Hannah nie wie, że jej wybawca skrywa pewne tajemnice i to takie o których lepiej by nikt nie wiedział.
Para po drodze ma różne perypetie, a przy okazji zbliża się do siebie nie tylko duchowo, ale i cieleśnie.
Wszystko przebiegałoby spokojnie gdyby nie niebezpieczni ludzie, którzy podążają śladem kobiety. Chcą dzięki niej odegrać się na jej mężu.
Czy Hannah uda się ukryć przed mężem tyranem?
Czy spotka się jeszcze z kierowcą, któremu zawdzięcza ucieczkę?
Przyznaję, książka jest specyficzna. Nie zachwyciła mnie, ale też nie umęczyła.
Jedyne co czułam podczas jej czytania to załamanie w momentach kiedy źli ludzie znajdowali główną bohaterkę. Tyle godzin para jechała, tak się dokładnie ukrywali, a i tak bandziory nie mieli problemu z namierzeniem kobiety.
Jak oni po takim czasie ich długiej podróży potrafili być ma miejscu w ciągu chwili?. To mnie załamywało, ale to tylko książka, a w niej musi coś się dziać. Szkoda, że nie ma wzmianki o teleportacji. 😉
Książka do przeczytania, fajerwerków nie było, liczyłam na coś lepszego.

Książka kupiona za 9,99 w Biedronce i całe szczęście bo gdybym kupiła ją za standardową cenę to bym żałowała zakupu.

Książka opowiada o dziewczynie, która ucieka od swego męża oprawcy (policjanta).
Hannah na parkingu zauważa otwarty samochód, tam postanawia się ukryć.
Kiedy po krótkim czasie dochodzi do poważnej rozmowy między kobietą, a kierowcą ten w ostateczności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co za smutna, pogrążona w melancholii historia!
A jednak gdzieś między kolejnymi stronami tliła się nadzieja, chęć poprawy swojego losu i rozpaczliwe próby odnalezienia odrobiny szczęścia.

Nieczęsto mam szczęście trafić na taką książę. „I zadrżała noc” to powieść o wielu wątkach, które łączy katastrofalne trzęsienie ziemi z 1908 roku.

Pełno tu tylu, gruzu, wszechobecnego chaosu. Bohaterki, Ninola i Barbara, od młodości poruszały się w świecie zdominowanym przez siłę, groźby i piętrzące się oczekiwania, którym nie chciały sprostać. Ich prośby o uwolnienie z swoistej domowej niewoli wynikały z braku wsparcia, samotności i przerażającego poczucia obezwładniającej niemocy. Trzęsienie ziemi okazuje się dziwną formą ratunku oraz możliwością zmiany fatalnej sytuacji, jednak pojawia się nieznany dotychczas strach o życie.

To była trudna książka. W dalszym ciągu zmagam się z szaleńczą gonitwą myśli, staram się poukładać następujące po sobie wydarzenia i nadać im logiczne wytłumaczenie. Odbudowa gruzów to nie tylko trud fizyczny, ale też żmudna i powolna walka z samym sobą; Autorka w mistrzowski sposób łączy wątki psychologiczne, katastroficzne i metafizyczne. Rozważania na temat codziennej egzystencji urosły do rangi najważniejszych - zaangażowałam się emocjonalnie, a wszystko przez bohaterki, którym szczerze współczułam, a jednocześnie mocno kibicowałam. Ta piękna powieść ma w sobie potężne przesłanie, które czeka na mądrego i wrażliwego czytelnika umiejącego docenić jej wyjątkowość!

Co za smutna, pogrążona w melancholii historia!
A jednak gdzieś między kolejnymi stronami tliła się nadzieja, chęć poprawy swojego losu i rozpaczliwe próby odnalezienia odrobiny szczęścia.

Nieczęsto mam szczęście trafić na taką książę. „I zadrżała noc” to powieść o wielu wątkach, które łączy katastrofalne trzęsienie ziemi z 1908 roku.

Pełno tu tylu, gruzu, wszechobecnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historyczne śledztwo dziennikarskie w najlepszym wydaniu

Historyczne śledztwo dziennikarskie w najlepszym wydaniu

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytujecie literaturę wojenną oraz rę, która opisuje życie w czasach niepokoju?
Muszę przyznać, że…unikam! Ilekroć sięgam po książki traktujące o niesłusznych okropieństwach, morzu krzywd i łez potrzebuję później dużo czasu na dojście do siebie i oczyszczenie umysłu. Tym razem zrobiłam wyjątek i zaryzykowałam. A wszystko przez Roya Jacobsena i jego „Niegodnych”, najnowszą powieść z mistrzowskiej Serii Skandynawskiej.

Gdybym napisała, że ta powieść mną wstrząsnęła minęłabym się z prawdą. Ona sprała mój mózg, pozostawiając po sobie niekończący się smutek i mimowolne próby uzasadnienia postępowania bohaterów. Bo życie w okupowanej Norwegii, nawet pod koniec wojny, było trudne, brutalne i pozbawione jakichkolwiek form konwenansów - szczególnie, jeśli było się członkiem ruchu oporu.
Kromka chleba; niby nic, a może zagwarantować kolejne dwie dobry życia; to codzienność młodych bohaterów, których dzieciństwo zostało brutalnie zakończone, a codzienność zmusiła ich do przyspieszonej dorosłości.

Roy Jacobsen należy do czołówki moich ulubionych pisarzy skandynawskich; jego prozy trzeba się nauczyć, wczuć się w jej surowy, ocierający się o mrok klimat, posiąść umiejętność wyczuwania niuansów i z czułością przyjąć treść, którą oferuje.

„Niegodni” to książka o dzieciach, które z niezbożnym impetem zostały wrzucone w otchłań dorosłości. Jacobsen nie owija w bawełnę, pisząc prostym, ociosanym z wzniosłych haseł treści, przybliża czytelnikowi mroczny świat, w którym rządzą siła, spryt, pragnienie przetrwania i niekończący się żal. Zal, który wypala wszystkie emocje i pozostawia po sobie pustkę tworząc z człowieka zlepek komórek napędzanych chęcią przeżycia kolejnych godzin. To bardzo mocna proza, która bez ceregieli przedstawia okropieństwa wojny dręczącej najsłabszych. Kolejna powieść wspaniałego Autora, który wie jak poruszyć moje serce i sprawić, że przeczytaną treść będę rozpamiętywać bardzo długo.

Czytujecie literaturę wojenną oraz rę, która opisuje życie w czasach niepokoju?
Muszę przyznać, że…unikam! Ilekroć sięgam po książki traktujące o niesłusznych okropieństwach, morzu krzywd i łez potrzebuję później dużo czasu na dojście do siebie i oczyszczenie umysłu. Tym razem zrobiłam wyjątek i zaryzykowałam. A wszystko przez Roya Jacobsena i jego „Niegodnych”, najnowszą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

47/180/2024
Lepsza niż trzy poprzednie, chociaż trup pojawia się dopiero w połowie powieści. Powieści chudszej, należy z uznaniem podkreślić!
Jest wichura i pełnia księżyca. A jak wichura i pełnia, to wiadomo. Wilki wyją, samochody padają, ludzie wariują...
Chociaż pewne rzeczy są niezmienne. Matka Daniela jak zwykle usiłuje upaść swoimi wypiekami każdego, kto się nawinie, bo wszyscy wszak bledziutcy, szczuplutcy, słabiutcy... Chociaż na plus trzeba zaliczyć to, że pojawia się rzadziej niż poprzednio. A więc pasie słodkim mniej. A więc jest bardziej strawna.
"Kopp czasem nie mogła oprzeć się wrażeniu, że oni wszyscy żyli tu niczym w brazylijskiej telenoweli." Witaj w klubie, Kopp, piona!
No dobra, nie ma co narzekać, jeno lecieć sprawdzić, czy kolejna część już czeka na półce. Bo zakończenie "Żadanicy" jakieś nie tenteges...

47/180/2024
Lepsza niż trzy poprzednie, chociaż trup pojawia się dopiero w połowie powieści. Powieści chudszej, należy z uznaniem podkreślić!
Jest wichura i pełnia księżyca. A jak wichura i pełnia, to wiadomo. Wilki wyją, samochody padają, ludzie wariują...
Chociaż pewne rzeczy są niezmienne. Matka Daniela jak zwykle usiłuje upaść swoimi wypiekami każdego, kto się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W końcu! W końcu po długiej przerwie udało mi się trafić na wspaniały, klimatyczny i polski kryminał retro! A wiecie jak uwielbiam te wyjątkowe

Małgorzata Starostą przeszła samą siebie (a musicie wiedzieć, że jest to Pisarka z bardzo bogatym dorobkiem literackim) zabierając mnie na angielską prowincję, gdzie wśród wiekowych murów nestor rodu Roseworth zostaje znalezione märtwy…
Ale, ale! W tej pozornie prostej, dramatycznej historii nic się nie zgadza, a piętrzące się poszlaki zamiast eliminować podejrzanych potęgują niekończące się domysły.

Nie tylko intryga kryminalna jest mocną stroną tej opowieści: Autorka w mistrzowski sposób oddała klimat angielskiej powieści kryminalnej, powojenne nastroje społeczne oraz rozpędzające się wkraczanie w nowoczesność. A o bohaterach mogłabym rozprawiać w nieskończoność! Wyraziste, charakterystyczne postaci, które pieczołowicie chroniły swoich tajemnic, dbały o swoje interesy. A intryg w tym domu było szalenie dużo - jak przystało na prawdziwą angielską arystokrację każdy dbał o swój interes w mniejszym lub większym stopniu dbając przy tym o innych. Swoją drogą, sama rezydencja to uciecha dla wszystkich, którzy kochają stare, wiktoriańskie rezydencje z dziesiątkami pokojów, wystawnymi salonami i ogrodami obsadzonymi niezliczoną ilością krzewów.

Chirurgiczna precyzja dotycząca konstrukcji historycznego tła, dbałość o detale, lekki i przyjemny styl… „Sprawa lorda Rosewortha” okazała się wspaniałą powieścią kryminalną, w której młody detektyw stara się rozwikłać skomplikowaną sprawę, której korzenie sięgają znacznie dalej niż można założyć. Jestem oczarowana całokształtem: treścią, wydaniem i cudownym wspomnieniem, które powieść po sobie pozostawia! Z całą pewnością mogę śmiało polecić tę porządnie napisaną, ociekającą retro klimatem powieść detektywistyczną!

W końcu! W końcu po długiej przerwie udało mi się trafić na wspaniały, klimatyczny i polski kryminał retro! A wiecie jak uwielbiam te wyjątkowe

Małgorzata Starostą przeszła samą siebie (a musicie wiedzieć, że jest to Pisarka z bardzo bogatym dorobkiem literackim) zabierając mnie na angielską prowincję, gdzie wśród wiekowych murów nestor rodu Roseworth zostaje znalezione...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka autorki, ktora tak jak pierwsza, uważam, że również trzyma poziom.
Jeśli rozpatrujemy książkę pod kątem gatunku, czyli romansu mafijnego, to jest naprawdę dobra. Nie ma zbytecznego i niepasującego tutaj lukru, jest trochę brutalności, trochę lekceważenia, krwi, zemsty, główny bohater nie zachowuje się jak ciepłe kluchy, no ogólnie wszystko się w większości zgadza. Może fabuła mogla by być nieco lepiej dopracowana i pewne wątki lepiej wyjaśnione czy poprowadzone, ale czytało się szybko, cały czas czułam zainteresowanie tym, co będzie dalej. Dlatego oceniam pozytywnie i na pewno sięgnę po kolejną książkę autorki, jeśli taka się pojawi. A coś czuję, że może twraz Fabio doczeka się swojej historii.

Kolejna książka autorki, ktora tak jak pierwsza, uważam, że również trzyma poziom.
Jeśli rozpatrujemy książkę pod kątem gatunku, czyli romansu mafijnego, to jest naprawdę dobra. Nie ma zbytecznego i niepasującego tutaj lukru, jest trochę brutalności, trochę lekceważenia, krwi, zemsty, główny bohater nie zachowuje się jak ciepłe kluchy, no ogólnie wszystko się w większości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Psychopozytywność" to przepięknie wydany poradnik.
Żałuję, że za moich młodych lat nie było na rynku takich poradników. Gdyby ktoś tak pięknie jak autorka wytłumaczył mi emocje, które kotłowały się we mnie, gdy miałam 16-17 lat, to milej wspominałabym okres dorastania 🙃
Książka zachwyca świetną okładką i jest wzbogacona o ponad 150 nie publikowanych wcześniej ilustracji Marii Kaczorowskiej, autorki "Miłych Obrazków".
To nie jest poradnik, który uczy nas, że pozytywność to jedyna słuszna droga. Autorka w bardzo przystępny sposób pokazuje jak z czułością podejść do każdej naszej myśli i emocji.
Na bazie swoich doświadczeń pomaga zrozumieć, że nie ma dobrych i złych emocji, bo one po prostu są i trzeba je tylko poznać i odpowiednio się nimi zająć.
Ta cała podróż przez naszą ludzką psychikę odbywa się w poczuciu zrozumienia, wsparcia i współczucia.
Autorka pokazuje, że smutek i lęk, które często nam towarzyszą nie muszą być przeszkodą do prowadzenia dobrego życia.
To co zapamiętam z tego poradnika na zawsze to porównanie naszych myśli do moczu. Tak, do moczu 😉
Autorka po mistrzowsku przekonała mnie, że "nie wszystko, co powstaje w mojej głowie, jest ważną częścią mnie" 👍
Na uwagę zasługują świetne czarno-białe ilustracje. Często zatrzymywałam się przy nich, a przy wielu czułam wzruszenie 🥹 To było piękne spotkanie ze swoją niedoskonałością i jej akceptacją ❤️
Będę często wracać do tej lektury.

"Psychopozytywność" to przepięknie wydany poradnik.
Żałuję, że za moich młodych lat nie było na rynku takich poradników. Gdyby ktoś tak pięknie jak autorka wytłumaczył mi emocje, które kotłowały się we mnie, gdy miałam 16-17 lat, to milej wspominałabym okres dorastania 🙃
Książka zachwyca świetną okładką i jest wzbogacona o ponad 150 nie publikowanych wcześniej ilustracji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to smutna, melancholijna powieść, cała jest wspomnieniem matki, tęsknotą za jej obecnością.
Lorenzo został właściwie porzucony przez matkę i książka jest zapisem jego bólu niewypowiedzianego wprost ale między wierszami. Piękna i nostalgiczna.

Jest to smutna, melancholijna powieść, cała jest wspomnieniem matki, tęsknotą za jej obecnością.
Lorenzo został właściwie porzucony przez matkę i książka jest zapisem jego bólu niewypowiedzianego wprost ale między wierszami. Piękna i nostalgiczna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na pewnym etapie życia każde dziecko wierzy w magię i to, że dzięki niej wszystko jest możliwe. Czasami jednak ta pewność jest brutalnie odbierana. Naomi dobrze zna to uczucie, gdy podczas jednej z zabaw zostaje zaatakowana i jakimś cudem udaje jej się przeżyć siedemnaście ran kłutych. Udało się odkryć sprawcę, ale życie jej i przyjaciółek nigdy nie było już takie, jak powinno. Tym bardziej że od tego momentu skrywają pewną tajemnicę, która nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego. Co jednak gdy jedna z nich stwierdzi, że nie chce już milczeć?

Gdyby nie to, że tytuł został wybrany do wspólnego czytania, pewnie długo jeszcze czekałby na swoją kolej. A tak przyznaje, przeczytałam naprawdę dobry thriller, który od początku wzbudza ciekawość i chęć poznania zakończenia. Co prawda początkowo miałam odczucie, że to taka schematyczna trochę Powieść. Była zbrodnia, są tajemnice, które nagle zaczynają wychodzić na jaw. Jest brud i mroczna odsłona ludzkiej natury, są destrukcyjne zachowania, a ci dobrzy… no cóż, wiadomo, nikt nie jest idealny.

Jednak pomimo tego książka była naprawdę fajnie napisana, miała ten swój klimat, który od początku dawał sygnały, że coś jest nie tak. I chociaż nie zżyłam się z bohaterami, to musiałam poznać zakończenie i trzeba przyznać, że finał zaskakuje. Absolutnie nie spodziewałam się takich zwrotów akcji i zaskoczeń. Finał to prawdziwa jazda bez trzymanki i do końca nie wiadomo, kto jest prawdziwym sprawcą. Przyznaję, ja byłam zaskoczona.

Fanów thrillerów W gąszczu tajemnic powinno zaintrygować. Ciekawy wątek, fascynujące poprowadzenie akcji oraz ten mroczny klimat. No i mamy tutaj małe miasteczko, a wiemy, że wtedy gąszcz tajemnic jest jeszcze większy.

Na pewnym etapie życia każde dziecko wierzy w magię i to, że dzięki niej wszystko jest możliwe. Czasami jednak ta pewność jest brutalnie odbierana. Naomi dobrze zna to uczucie, gdy podczas jednej z zabaw zostaje zaatakowana i jakimś cudem udaje jej się przeżyć siedemnaście ran kłutych. Udało się odkryć sprawcę, ale życie jej i przyjaciółek nigdy nie było już takie, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miałam spore nadzieje związane z tą książką. Nazwisko samo ją reklamowało i obiecywało sporo. Co dostałam? Toporny początek, zdania czasem tak bezskładne, że czytałam drugi raz bo nie wierzyłam w to co widzę. Bohaterów zachowujących się bez logiki, bez sensownego wytłumaczenia ich pobudek. Tu nie ma pomysłu, nie ma wykonania, nie ma nic co mogłoby chwycić i trzymać. Skończyłam tylko dlatego, że nadzieja umiera ostatnia. Po kolejne tomy nie sięgnę. I przykro mi z tego powodu strasznie.

Miałam spore nadzieje związane z tą książką. Nazwisko samo ją reklamowało i obiecywało sporo. Co dostałam? Toporny początek, zdania czasem tak bezskładne, że czytałam drugi raz bo nie wierzyłam w to co widzę. Bohaterów zachowujących się bez logiki, bez sensownego wytłumaczenia ich pobudek. Tu nie ma pomysłu, nie ma wykonania, nie ma nic co mogłoby chwycić i trzymać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak jak Sny o pociągach tego autora odebrałem jak prozę najwyższych lotów, tak opowiadania z tego tomu uznaję za męczące. Jest w nich element obecny u niektórych pisarzy z USA, mianowicie coś w rodzaju kowbojskiej tępej pewności siebie - i nie chodzi o tępotę, tylko o pewien sposób traktowania czytelnika. Jakbym siedział w knajpie z kimś, kto wciąż gada opowiadając historie pełne niepotrzebnych detali, nikogo nie dopuszcza do głosu i nie chce słyszeć żadnych moich uwag na temat jego monologu.
Przy tym - skojarzenie z opowiadaniami Lucii Berlin - autor wprowadza tu czytelnika do świata ciężko chorych, albo więźniów i morderców, albo narkomanów i alkoholików, co oczywiście nie jest naganne, ale mnie, szczególnie jeśli ukazywane jest na surowo, także w warstwie językowej tych ludzi, bez metafor i przenośni, niestety odpycha.
To nie jest zła proza, tylko wyjątkowo niezgodna z moją estetyką i moją wytrzymałością.

Tak jak Sny o pociągach tego autora odebrałem jak prozę najwyższych lotów, tak opowiadania z tego tomu uznaję za męczące. Jest w nich element obecny u niektórych pisarzy z USA, mianowicie coś w rodzaju kowbojskiej tępej pewności siebie - i nie chodzi o tępotę, tylko o pewien sposób traktowania czytelnika. Jakbym siedział w knajpie z kimś, kto wciąż gada opowiadając historie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor na dobre rozgościł w świecie polskiego kryminału; po dobrze przyjętej powieści „Zło w cmentarnej górze” uraczył czytelników kolejną częścią serii o oficerze Piotrze Wernerze. Tym razem na miejsce akcji wybrał opuszczone uzdrowisko, które w latach ‘80 uznawane było to miejsce „w którym wypada się pojawić”, jednak upływ czasu i dziwne wydarzenia sprawiły, że obiekt popadł w zapomnienie, a w konsekwencji ruinę. No, przyznam, że ten klimacik starej, opustoszałej willi, na dodatek owianej bardzo złą sławą, robi wspaniałe wrażenie. Nie mniej intrygujące okazała się tajemnica sprzed lat, która wypływa na wierzch znienacka burząc spokój sennej, zapomnianej miejscowości.

Co prawda po cichu liczyłam na szybsze tempo akcji oraz nagłe zwroty akcji, ale mroczny klimat i piętrzące się poszlaki wynagrodziły mi te małe niedogodności. Tajemnicze liściki, zaginięcie sprzed dziewiętnastu lat, podejrzane okoliczności tragicznego wypadku z niezidentyfikowaną kobietą, a do tego wątki obyczajowo-społeczne.

Muszę przyznać, że podczas lektury bawiłam się całkiem nieźle, a wszystko za sprawą przemyślanej fabuły, przekonujących i realistycznych postaciach oraz hermetycznej społeczności, która nad wszystko dba o utrzymanie sekretów. „Uzdrowisko” ma szansę spodobać się wielbicielom klimatycznych thrillerów, a przede wszystkim śledztw kryminalnych!

Autor na dobre rozgościł w świecie polskiego kryminału; po dobrze przyjętej powieści „Zło w cmentarnej górze” uraczył czytelników kolejną częścią serii o oficerze Piotrze Wernerze. Tym razem na miejsce akcji wybrał opuszczone uzdrowisko, które w latach ‘80 uznawane było to miejsce „w którym wypada się pojawić”, jednak upływ czasu i dziwne wydarzenia sprawiły, że obiekt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ania jest na dobrej drodze do zmiany swojego życia. Właśnie złożyła papiery rozwodowe i ma nadzieję, że szybko uwolni sie od męża tyrana.
Wyprowadziła się z domu, a z rzeczy do zrobienia zostało jej już tylko sprzedać domek letniskowy w Jantarze.
Kiedy kobieta udaje się na miejsce by porobić zdjęcia wpada na Adama, bezdomnego, który na jesień/zimę znalazł w jej domku schronienie.
Ania postanawia pomóc mężczyźnie, pozwala mu mieszkać w domku, często go odwiedza, i robi zakupy.
Między nimi zaczyna rodzić się coś.
Kobieta bardzo lubi towarzystwo Adama, jest to mądry, oczytany facet, który kryje w sobie tragiczną historię.
Ania ma nadzieję, że mężczyzna zaufa jej na tyle by podzielić się z nią tym co go spotkało takiego w życiu, że teraz jest osobą bezdomną.
Jak rozwinie się znajomość Ani i Adama?
.
Ja jestem zachwycona tą książką.
Przeczytałam ją w jeden dzień.
Jak już ją zaczęłam to nie mogłam skończyć, aż mnie skręcało, że muszę tak długo czekać by dowiedzieć się co takiego spotkało Adama, że jego życie tak się potoczyło.
Książka piękna.

Ania jest na dobrej drodze do zmiany swojego życia. Właśnie złożyła papiery rozwodowe i ma nadzieję, że szybko uwolni sie od męża tyrana.
Wyprowadziła się z domu, a z rzeczy do zrobienia zostało jej już tylko sprzedać domek letniskowy w Jantarze.
Kiedy kobieta udaje się na miejsce by porobić zdjęcia wpada na Adama, bezdomnego, który na jesień/zimę znalazł w jej domku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura angażująca intelektualnie.

Autor stawia trudne pytania natury moralnej, egzystencjalnej, filozoficznej. To od wrażliwości i doświadczeń czytelnika zależy, jak oceni bohaterów. A główne postaci to: ona i on. Każdy z własnym bagażem przeżyć. Starają się żyć tu i teraz. Ale najpierw muszą uporać się z własną przeszłością: na nowo ją przeżyć, przetrawić, zrozumieć, zaakceptować (on) ; poznać, poskładać rodzinną historię ze strzępów, odkryć własną tożsamość, oswoić, uspokoić emocje (ona).

Małecki nie boi się trudnych tematów. Stawia z pozoru banalne pytania, ale odpowiedzi są zaskakujące. Kto jest ofiarą na wojnie, żołnierz czy wróg? A kto w związku dwojga ludzi, gdy pojawia się ten trzeci? I czy trzeci nie jest przypadkiem pierwszym? Kto cierpi najbardziej - czy faktycznie dziecko?
Odpowiedzi zmieniają się podczas lektury wraz z oddalającym się tytułowym horyzontem. Okazuje się, że rację ma Szymborska pisząc "Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono".

Na uwagę zasługuje również konstrukcja powieści. Małecki prowadzi swoistą grę z czytelnikiem. Bohater Maniek (nie od razu dowiadujemy się, że Małecki!) ma spisać wspomnienia z misji w Afganistanie. Bohater staje się więc narratorem i wykreowanego przez siebie bohatera nazywa Jakub Małecki!!
Dla mnie ten meta wymiar powieści to wisienka na torcie ❤️
Zdecydowanie polecam.

Lektura angażująca intelektualnie.

Autor stawia trudne pytania natury moralnej, egzystencjalnej, filozoficznej. To od wrażliwości i doświadczeń czytelnika zależy, jak oceni bohaterów. A główne postaci to: ona i on. Każdy z własnym bagażem przeżyć. Starają się żyć tu i teraz. Ale najpierw muszą uporać się z własną przeszłością: na nowo ją przeżyć, przetrawić, zrozumieć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"UKRAINKA" - AGNIESZKA LIS
Ta książka jest jedną z tych co była na liście wstydu, tzw wrócę, przeczytam, ale musi być czas, nastrój.
Po ostatniej książce o Ukrainie i Ukraince, postanowiłam sięgnąć po nią i.... i się rozczarowałam.
Owszem jest tu dużo wplątanych wydarzeń historycznych, co za tym idzie nauki tolerancji., do odmienności, innej narodowości. Tolerancji do tego, że pewne wydarzenia, ansa, jest za nami, i nie trzeba jej przedkładać na teraźniejszość.
Walka o swój kraj, naród, swoje prawdy każdy ma...
Tu sprawdza się powiedzenie "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia." Na kanwach tej książki jest to bardzo ładnie pokazane. Przeżycia, żale, idą na bok, kiedy chodzi o życie ludzkie, o bezpieczeństwo, o dzieci. Wojna w Ukrainie pokazała to już nam, to pospolite ruszenie, mimo, że Polacy nie zapomnieli tego co naszym babciom, dziadkom, ciocią, wujkom, sąsiadom, zrobili Ukraincy, ale mimo to ( powtórzę) potomkom tamtych my pomogliśmy. Tragedii było wiele i autorka pokazuje to jak by z innej strony na podstawie losów bohaterek, ich rodzin. I to jest na wielki plus. Jednak ja odebrałam samą fabułę trochę płytką, jednocześnie zagmatwana. Nie opiszę tutaj bohaterek, bo jedna poznaje żołnierza, który jej pomoże i w którym ona się zakocha. inna pomaga sąsiadce, która nie radzi sobie z codziennością. To i więcej możecie przeczytać w tej książce, ale jednak to, nie jest książka, po którą chciałabym sięgnąć jeszcze raz. Czytałam lepsze już autorki... to oczywiście moja subiektywna opinia. Mimo to polecam, bardziej chyba audiobook.


OCENA 07/10
59/24 ( 02/05)/ OBYCZAJ 48/24
ilość stron: 320
DATA WYD: 09.08.2023
czas przewidziany czytania: 5 h 20 min.
Czas słuchania: 06 h 48 min
LEKTORZY: Małyszek Jagoda
Anastazja
Skończona 04.05.2024 (słuchana)

"UKRAINKA" - AGNIESZKA LIS
Ta książka jest jedną z tych co była na liście wstydu, tzw wrócę, przeczytam, ale musi być czas, nastrój.
Po ostatniej książce o Ukrainie i Ukraince, postanowiłam sięgnąć po nią i.... i się rozczarowałam.
Owszem jest tu dużo wplątanych wydarzeń historycznych, co za tym idzie nauki tolerancji., do odmienności, innej narodowości. Tolerancji do...

więcej Pokaż mimo to