„Alicja w krainie czarów“ widziana oczami Salvadora Dalí
Wspaniała książka dla dzieci i jeden z największych artystów wizjonerów. Taka kooperacja nie mogła się nie udać.
„Przygody Alicji w Krainie Czarów” to bezsprzecznie jedna z najważniejszych książek dla dzieci. I jako taka doczekała się wielu ilustratorskich interpretacji. Pierwsze wydanie książki opatrzone było 92 rysunkami autorstwa Johna Tenniela. Również dzisiaj większość wydań „Przygód Alicji…” zawiera prace Tenniela. Oprócz angielskiego rysownika wśród ilustrujących przygody Alicji, Białego Królika, Zwariowanego Kapelusznika i Królowej Kier znaleźli się między innymi Leonard Weisgard, Ralph Steadman, twórczyni równie ikonicznych postaci Muminków Tove Jansson oraz japońska malarka i performerka Yayoi Kusama. A także jeden z największych artystów w historii XX wieku, mistrz surrealizmu z zawadiacko podkręconym wąsem – sam Salvador Dalí.
„Alicja…” w wykonaniu Dalego to 12 kolorowych ilustracji wykonanych w technice heliograwiury (metoda druku wklęsłego, polegająca na przenoszeniu obrazu na płytę miedzianą za pomocą emulsji światłoczułej), ilustrujących poszczególne rozdziały oraz wykonany w czterech barwach, podpisany przez artystę rysunek na frontyspisie. Prace hiszpańskiego malarza nie odtwarzają opisanych na kartach książki zdarzeń, a są raczej luźno inspirowane powieścią Lewisa Carrolla. Na wypełnionych kontrastowymi kolorami ilustracjach pojawiają się tak lubiane przez surrealistów kolaże. Postacie nie przypominają tych znanych z ilustracji Tenniela czy z ekranizacji w reżyserii Tima Burtona. Oryginalne wydanie z 1969 roku (powstało tylko 2700 kopii), opatrzone autografem Dalego, jest kolekcjonerskim rarytasem. Na szczęście w 2017 roku, na 150-lecie powstania „Alicji...”, Princeton University Press zrobiło prezent fanom hiszpańskiego malarza i opublikowało książkę ponownie.
„Alicja w Krainie Czarów” nie jest jedynym dziełem literackim zilustrowanym przez Dalego. Rysunków hiszpańskiego malarza doczekały się między innymi „Don Kichot z Manczy”, „Stary człowiek i morze” Hemingwaya, „Wenus w futrze” Leopolda von Sacher-Masocha, jak również jedna z ulubionych książek surrealistów, inspirowana Wielką Improwizacją Adama Mickiewicza: „Pieśni Maldorora” Comte de Lautreamonta.
komentarze [14]
nie wiadomo czy by nie zrozumieli, nie daje się im w ogóle szansy ;) a o sztuce matematyki jest coraz więcej pozycji na rodzimym rynku wydawniczym więc czemu by nie spróbować. Teraz czytanie książek naukowych jest trochę hipsterskie, a przez to trafia pod strzechy. Na książkę połasiliby się na pewno maniacy Dalego jak i samej Alicji w Krainie Czarów - nie sądzę, że brakuje...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCzyli "głupi i niedouczeni " Ci Polacy,że takich książek nie rozumieją.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie piszę o tym, że czytelnicy nie rozumieliby tej książki, tylko o tym, że trudno określić dla kogo ona jest - dla dzieci na pewno nie - i to zwiększa ryzyko wydawnicze.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie sądzę, żeby któryś wydawca polski zaryzykował. Mam to wydanie, jest tak wysoce artystyczne i matematyczne (ze wstępem o związkach Carrolla i Daliego oraz matematyce u Daliego), że raczej żadne dziecko tego nie przyswoi. Nie wiem też czy dorośli kupiliby te książkę.
Z ryzyka wydawniczego zdawali sobie zresztą sprawę także Anglosasi, bowiem wznowili książkę dopiero...