Pieśni Maldorora i Poezje
Wydawnictwo: Mireki poezja
317 str. 5 godz. 17 min.
- Kategoria:
- poezja
- Tytuł oryginału:
- Les Chants de Maldoror; Poesies
- Wydawnictwo:
- Mireki
- Data wydania:
- 2004-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1976-01-01
- Liczba stron:
- 317
- Czas czytania
- 5 godz. 17 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Maciej Żurowski
Poezja francuskiego nadrealisty Lautréamonta, która nawet dzisiaj wywołuje niezwykle sprzeczne relacje. Nieokiełznana wyobraźnia, sadyzm, bluźnierstwa, ciągłe ostrzeganie czytelnika. Książka dla ludzi o mocnych nerwach
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 427
- 171
- 51
- 23
- 10
- 10
- 6
- 5
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Piekne, głębokie, z krwi i kości, niefiltrowane, upaćkane, prawdziwe, nieubłagane.
Książka wobec której nie można przejść obojętnie (i nie powinno). Poza ciekawymi, barwnymi i interesującymi opisami przemyca masę prawd o człowieku, jego myślach, fantazjach, korzeniach. Oczywiście nie dla zestandaryzowanych pingwinów którym może przeszkadzać fikcja literacka.
Piekne, głębokie, z krwi i kości, niefiltrowane, upaćkane, prawdziwe, nieubłagane.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka wobec której nie można przejść obojętnie (i nie powinno). Poza ciekawymi, barwnymi i interesującymi opisami przemyca masę prawd o człowieku, jego myślach, fantazjach, korzeniach. Oczywiście nie dla zestandaryzowanych pingwinów którym może przeszkadzać fikcja literacka.
Pierwszy ślad i ciekawość do tego nie mającego właściwie odpowiednika w całej literaturze utworu, przynajmniej jaką znam, znalazłem w latach 60 tych ubiegłego wieku (tak, tak). Jako student pochłaniający wtedy masę klasycznej literatury czytywałem też biografie malarzy, w tym przeczytałem też biografię Modiglianiego, którego zresztą uważam za jednego z genialnych twórców. I w tej to biografii cytowane były, jako często recytowane w kręgu przyjaciół malarza fragmenty dialogu bodajże z pierwszej pieśni - dialog Maldorora z grabarzem.
Przyznam, że był i jest on dla mnie nadal i wstrząsający i fascynujący, ale i pełen refleksji i odniesień, z którymi trudno się nie zgodzić. I odtąd zacząłem szukać tej książki i ostatecznie ją znalazłem. Czytanie nie było łatwe, przerywałem czytanie ale i musiałem ciagle do czytania wracać. Ostatecznie gdzieś mi ta książka zaginęła, ale ciagle miałem ją w świadomości i.... po kilkudziesięciu latach mam ją znowu i jest to mój "biały kruk"!
Najcześciej jest tak: otwieram ją na dowolnej przypadkowej stronie i czytam do końca danej pieśni i ciągle mnie ta książka fascynuje i przyprawia o drżenie serca.
Pierwszy ślad i ciekawość do tego nie mającego właściwie odpowiednika w całej literaturze utworu, przynajmniej jaką znam, znalazłem w latach 60 tych ubiegłego wieku (tak, tak). Jako student pochłaniający wtedy masę klasycznej literatury czytywałem też biografie malarzy, w tym przeczytałem też biografię Modiglianiego, którego zresztą uważam za jednego z genialnych twórców. I...
więcej Pokaż mimo toBożyszcze nadrealistów odnajdujące rozkosz w czerpaniu z niczym niepohamowanej wyobraźni. Wariat i upadły anioł śmierci w jednej postaci, kultywujący cudowność nawet zwyczajnych wydarzeń. Postać z pogranicza sennego koszmaru. Maldoror, ten który istnieje po to aby cierpieć. Podobny do szału chorego umysłu odczuwającego głód nieskończoności. Cierpiący podwójnie swym czarnym i bezlitosnym sercem. Kontemplujący ruiny ludzkich dusz i znęcający się nad tym, co z nich zostało. Jednak pomimo tych najstraszliwszych zarzutów, jego pieśni smakują tak dobrze, jak najlepszy pokarm dla pragnącej ukojenia w smutku jaźni. Bez żadnego słowa wyrzutu wypiłem miksturę przygotowaną z zatrutego Maldorora przez jego stwórcę, którym jest Comte de Lautréamont. Bez grymasu na twarzy zniosłem obelgi i bluźnierstwa, żeby dowiedzieć się, jak wielką odwagą należy się wykazać aby pokazać światu tak posępne dzieło.
Czytając "Pieśni Maldorora" przyglądałem się "Ogrodowi rozkoszy ziemskich" Hieronima Boscha. Zaglądając w głąb "Płonącej żyrafy" Salvadora Dalego, poznawałem paranoiczny talent surrealistów. Obserwując rzeźby Hansa Arpa, uczyłem się abstrakcji w wykonaniu najlepszych mistrzów zbuntowanej sztuki. Ale pomimo tego, że w dziele Comte de Lautréamonta nie ma żadnych odniesień do wyżej wspomnianych twórców, to Maldoror może śmiało stanowić drastyczny manifest surrealizmu. Jest jak zapowiadająca wyjście z zamurowanych granic umysłu forpoczta, zwiastująca nadejście nowego nurtu w sztuce. To wędrująca po bezdrożach obłędu pogarda dla ogólnie znanych poglądów. "Pieśni Maldorora" przypominają dziką zemstę wyswobodzoną spod władzy myśli. Ten urojony paroksyzm dotknie każdego, kto się z nim zmierzy.
Maldoror wydał mi się uosobieniem ogromnej i nieszczęśliwej inteligencji, zdolnej zakryć wspaniałość wszystkich bóstw, jakie kiedykolwiek widziała ludzkość. Jego zuchwałe metamorfozy, ociekające krwią magnetyzujące czary i koszmary oddalone o całe lata świetlne od ziemskiej egzystencji. On to wszystko miażdży swoją indywidualnością i z obrzydzeniem do ludzkości wypiera się tego co dobre. Nie będę ukrywać, że po zgłębianiu tak pasjonującej osobowości, moje ostatnie noce nie należały do najspokojniejszych. W ciemnościach mroku wielokrotnie zastanawiałem się, jak rozpasany ekshibicjonizm przyszło mi oglądać. Domyślałem się, dlaczego "Pieśni Maldorora" zostały gorzkim owocem, którym nie każdy potrafi się delektować.
Już pierwsze spojrzenie na przypominającą bestię, sylwetkę Maldorora, budzi zastanowienie, czy "Poezje" zostały napisane przez Comte de Lautréamonta. W tym przypadku wyraźnie widać konflikt pomiędzy halucynacjami a racjonalizmem. Oba dzieła wyraźnie dzieli granica. Gdy Maldoror bluzga pozbawioną hamulców wyobraźnią, to narrator "Poezji" systematycznie oddaje się studiom człowieka, zmierzając do pocieszenia ludzkości. Comte de Lautréamont dąży ku odwołaniu tego, co nabazgrał ręką szaleńca na stronicach "Pieśni Maldorora". Jednak w moich oczach nigdy nie uda mu się zmazać spokojniejszymi rymami tych przeczących zdrowemu rozsądkowi majaków. Zapamiętam go jako poetę, którego twórczość to straszliwy cyklon, pełen obrzydliwych ale pasjonujących instynktów.
Bożyszcze nadrealistów odnajdujące rozkosz w czerpaniu z niczym niepohamowanej wyobraźni. Wariat i upadły anioł śmierci w jednej postaci, kultywujący cudowność nawet zwyczajnych wydarzeń. Postać z pogranicza sennego koszmaru. Maldoror, ten który istnieje po to aby cierpieć. Podobny do szału chorego umysłu odczuwającego głód nieskończoności. Cierpiący podwójnie swym czarnym...
więcej Pokaż mimo tozatańcz ze mną
poeto
zwyczajny szary
BOSKI
TY
przez wielkie T i jeszcze większe Y
TY
niewidoczny
królu
wszystkich
naszych ja
niewidzialny władco
liter
od
Z do A
tutaj nie miałeś
nic
nic
nic
aż nic
NA SZCZĘŚCIE
MIAŁEŚ ZA TO
WSZYSTKO
UMARŁEŚ SZYBKO
ŚWIATU ZABIŁO
TWOJE WIECZNE SERCE
LAUTREAMONCIE
TO TY JESTEŚ POEZJĄ
JEJ NAJPIĘKNIEJSZYM
WERSEM
(POR UNA CABEZA)
zatańcz ze mną
więcej Pokaż mimo topoeto
zwyczajny szary
BOSKI
TY
przez wielkie T i jeszcze większe Y
TY
niewidoczny
królu
wszystkich
naszych ja
niewidzialny władco
liter
od
Z do A
tutaj nie miałeś
nic
nic
nic
aż nic
NA SZCZĘŚCIE
MIAŁEŚ ZA TO
WSZYSTKO
UMARŁEŚ SZYBKO
ŚWIATU ZABIŁO
TWOJE WIECZNE SERCE
LAUTREAMONCIE
TO TY JESTEŚ POEZJĄ
JEJ NAJPIĘKNIEJSZYM
WERSEM
(POR UNA...
Lautréamont to geniusz czy szaleniec? Trzeba przekonać się samemu oddając się lekturze. Ja podczas czytania byłam zafascynowana, momentami lekko zdezorientowana. "Pieśni Maldorora i Poezje" to niewątpliwie wielkie dzieło, niezwykle nowatorskie jak na tamte czasy. To dzieło, które warto znać.
Lautréamont to geniusz czy szaleniec? Trzeba przekonać się samemu oddając się lekturze. Ja podczas czytania byłam zafascynowana, momentami lekko zdezorientowana. "Pieśni Maldorora i Poezje" to niewątpliwie wielkie dzieło, niezwykle nowatorskie jak na tamte czasy. To dzieło, które warto znać.
Pokaż mimo toNa początku wydawało mi się, że będę tę książkę uwielbiać. Niestety, tak się raczej nie stanie. Wyobraźnia autora to niewątpliwy atut dzieła, przedstawione sytuacje są okrutne, diabelskie i szalone, jak "przypadkowe spotkanie na stole prosektoryjnym maszyny do szycia i parasola". W ciągu całej lektury kilka fragmentów zwaliło mnie z nóg i niewątpliwie długo jeszcze będą we mnie żyć: chociażby scena uprawiania seksu z rekinem, czy historia włosa Boga. Na dłuższą metę Lautreamonta czyta się okropnie i to nie z powodu narkotycznej poezji, tylko ze względu na niewiele wnoszący bełkot i powtarzanie po kilka razy tego, co zarysował już wcześniej.
Wciąż moim poetyckim geniuszem pozostanie Rimbaud : )
Na początku wydawało mi się, że będę tę książkę uwielbiać. Niestety, tak się raczej nie stanie. Wyobraźnia autora to niewątpliwy atut dzieła, przedstawione sytuacje są okrutne, diabelskie i szalone, jak "przypadkowe spotkanie na stole prosektoryjnym maszyny do szycia i parasola". W ciągu całej lektury kilka fragmentów zwaliło mnie z nóg i niewątpliwie długo jeszcze będą we...
więcej Pokaż mimo toPrzeniesienie w obszar niedoścignionej wyobraźni i literackiego rozmachu. Przejrzenie się w lustrze nieskończonego zła i okrucieństwa.
Ale przecież nie chodzi wcale o pochwałę działalności Maldorora, bez względu na to, czy przyjmiemy, że chodzi o postać czy symbol. Chodzi o nasze własne reakcje, wywołane lekturą. Nagle bowiem okazuje się, że człowiek z natury nie jest zły i nie pragnie zła dla innych. Jego naturalna skłonność ku pięknu i dobru powoduje oburzenie treścią.
Nie zrażajmy się. Właśnie o odrzucenie, a nie apologię treści chodzi.
Przeniesienie w obszar niedoścignionej wyobraźni i literackiego rozmachu. Przejrzenie się w lustrze nieskończonego zła i okrucieństwa.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAle przecież nie chodzi wcale o pochwałę działalności Maldorora, bez względu na to, czy przyjmiemy, że chodzi o postać czy symbol. Chodzi o nasze własne reakcje, wywołane lekturą. Nagle bowiem okazuje się, że człowiek z natury nie jest zły...
chcę przeczytac
chcę przeczytac
Pokaż mimo to