Jak sobie odpuścić. (Nie)poradnik rodzicielski

Okładka książki Jak sobie odpuścić. (Nie)poradnik rodzicielski James Breakwell
Okładka książki Jak sobie odpuścić. (Nie)poradnik rodzicielski
James Breakwell Wydawnictwo: Otwarte poradniki dla rodziców
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
poradniki dla rodziców
Tytuł oryginału:
Bare Minimum Parenting
Wydawnictwo:
Otwarte
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375155747
Tłumacz:
Maria Borzobohata-Sawicka
Średnia ocen

5,0 5,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,0 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
419
87

Na półkach: ,

Książka napisana na luzie. Stylistyka i sposób pisania mają u mnie wartość ujemną. Czasem ironia nie jest na miejscu, ale czyta się szybko. Choć w niektórych momentach bardzo z autorem mi po drodze, tak sposób prześmiewczy, w jakim podchodzi do pewnych spraw jest ogromnie irytujący.

Książka napisana na luzie. Stylistyka i sposób pisania mają u mnie wartość ujemną. Czasem ironia nie jest na miejscu, ale czyta się szybko. Choć w niektórych momentach bardzo z autorem mi po drodze, tak sposób prześmiewczy, w jakim podchodzi do pewnych spraw jest ogromnie irytujący.

Pokaż mimo to

avatar
79
6

Na półkach:

Żałuje każdej minuty spędzonej nad tą książką. Męczyłam się do samego końca z myślą że w ostatnim rozdziale przeczytam, że to wszystko to jeden wielki żart i autor przeprosi czytelnika za jego nieco specyficzne poczucie humoru, ale się zawiodłam...

Żałuje każdej minuty spędzonej nad tą książką. Męczyłam się do samego końca z myślą że w ostatnim rozdziale przeczytam, że to wszystko to jeden wielki żart i autor przeprosi czytelnika za jego nieco specyficzne poczucie humoru, ale się zawiodłam...

Pokaż mimo to

avatar
167
122

Na półkach: , ,

Dramat...
Nie wiem, kto jest grupą docelową tego poradnika... Do końca dobrnęłam tylko dlatego, że miałam nadzieję, że na ostatniej stronie znajdę przeprosiny od autora i szczere wyznanie, że ta książka to żart z czytelnika.
Nie znalazłam... I żałuję, że nie sprawdziłam tej ostatniej strony wcześniej...
Pozycja poniżej poziomu. Jakiegokolwiek... A żeby uzmysłowić, co mam na myśli - oto cytat:
"Koniec końców, celem dyscypliny na luzie nie jest zmodyfikowanie zachowania waszego dziecka. Ma ona na celu stworzyć pozory, iż się staracie. Nie chcecie, by wasze dorosłe dziecko mogło powiedzieć, że ma założoną kartotekę, bo puściliście mu płazem morderstwo. Jeśli poprosi, żebyście pomogli mu przenieść ciało, uprzejmie odmówcie. Cierpicie na bóle kręgosłupa."
Tego typu "błyskotliwych żartów" w książce jest pełno. Na każdej stronie... Ciężko nawet wybrać, który fragment jest gorszy...
I nie ratuje jej nawet wyznanie autora, że jest "amatorskim" tatą i jego rad nie należy za bardzo brać do siebie. To po co pisać...?
Bo że czytać nie warto, to ja już wiem...

Dramat...
Nie wiem, kto jest grupą docelową tego poradnika... Do końca dobrnęłam tylko dlatego, że miałam nadzieję, że na ostatniej stronie znajdę przeprosiny od autora i szczere wyznanie, że ta książka to żart z czytelnika.
Nie znalazłam... I żałuję, że nie sprawdziłam tej ostatniej strony wcześniej...
Pozycja poniżej poziomu. Jakiegokolwiek... A żeby uzmysłowić, co mam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
210
63

Na półkach:

Motyw przewodni: bądź wyluzowanym rodzicem wpisuje się idealnie w obecne kreowanie idealnego rodzicielstwa bez słodyczy,tabletów itd.
Zgadzam się w stu procentach z autorem, że nie da się być idealnym a nawet nie trzeba bo rodzicielstwo kieruje się swoimi zasadami i tak jak każde dziecko jest inne tak każdy rodzic jest inny, niekoniecznie gorszy.
Jednak to co mnie zraziło a w końcu odrzuciło od czytania to specyfice poczucie humoru autora. Śmiałam się wiele razy aczkolwiek w pewnym momencie to "heheszkowe" podejście do wszystkiego zaczęło być irytujące. Nie mam nic przeciwko żartobliwemu podejściu do tematu dzieci/rodzicielstwa ale we wszystkim musi być jakiś umiar, tutaj było tego za dużo...

Motyw przewodni: bądź wyluzowanym rodzicem wpisuje się idealnie w obecne kreowanie idealnego rodzicielstwa bez słodyczy,tabletów itd.
Zgadzam się w stu procentach z autorem, że nie da się być idealnym a nawet nie trzeba bo rodzicielstwo kieruje się swoimi zasadami i tak jak każde dziecko jest inne tak każdy rodzic jest inny, niekoniecznie gorszy.
Jednak to co mnie zraziło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
4

Na półkach:

Książka fajnie pokazuje nam jak przejmujemy się wieloma rzeczami jako rodzice. Następnie jak bardzo nie ma to znaczenia dla dziecka lub negatywnie wplywa na nie. Ja osobiscie zmagalam się z wewnetrznym dylematem czy zapisywac dziecko na dodatkowe zajecia czy nie? I inne tego typu dylematy. Czytajac ta ksiazke wracalam pamiecia do tego jakie podejscie mieli moi rodzice do omawianych w ksiazce tematow, i jakie to mialo znaczenie dla mnie. Muszę wam powiedziec, ze zadne. Jest dokladnie tak jak pisze autor :)

Nie oznacza to, ze mamy dzieci zostawic same sobie... a jakos sie wychowaja. Chodzi o to, zeby miec w tym umiar i zdrowy rozsadek. No i odpuscic tam gdzie na prawdę warto, dla zdrowia dziecka i rodzica.

Podobne podejscie zaczelam stosowac przez wakacje i musze przyznac,ze moje dziecko... zrobilo sie bardziej samodzielne niz bylam sobie to w stanie wyobrazic.

Polecam kazdemu rodzicowi. Chodz styl narracji nie kazdemu przypadnie do gustu, to i tak warto dla przypomnienia sobie po co my to wlasciwie robimy?!

Książka fajnie pokazuje nam jak przejmujemy się wieloma rzeczami jako rodzice. Następnie jak bardzo nie ma to znaczenia dla dziecka lub negatywnie wplywa na nie. Ja osobiscie zmagalam się z wewnetrznym dylematem czy zapisywac dziecko na dodatkowe zajecia czy nie? I inne tego typu dylematy. Czytajac ta ksiazke wracalam pamiecia do tego jakie podejscie mieli moi rodzice do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
189

Na półkach:

magdakpisze.home.blog

W dobie „nadambitnego” rodzicielstwa; markowych ciuszków, eco jedzenia dla dzieci; miliona dodatkowych zajęć po szkole, presji, wyścigów o lepsze oceny, o lepszą pozycję w szkole; w dobie insta-matek mówiących jak żyć, jak wychowywać, matek promujących to jest dobre dla twojego dziecka (nie mając o tym pojęcia); w czasach gdzie zewsząd płyną rady jak dbać o dziecko , krytykując oczywiście to co robisz; markowych wózków, design’erskich smoczków i butelek, odważnie jest napisać książkę która propaguje leniwe wychowywanie dzieci, bez wysiłku, bez rad innych. Promuje rodzicielstwo z dystansem i wielkim luzie, bez spiny i wydawania hajsu na markowe zabawki..

cyt. „Kiedy wasz potomek, spojrzy wstecz na swoje dzieciństwo, będzie miał w nosie to, czy wybraliście właściwą markę wózka czy kupowaliście mu intelektualnie stymulujące zabawki sygnowane nazwiskiem słynnego fizyka”

James Breakwell, ojciec czwórki dzieci napisał nie(poradnik) rodzicielski czyli książkę, wyjaśniającą jak można wychować dziecko na szczęśliwego dorosłego bez rad, presji, frustracji i wypruwania sobie żył.. To (nie) poradnik wiec niczego tu nie musisz, autor niczego ci nie każe, nie radzi. W prześmiewczy sposób pokazuje jak nadambitni rodzice pod presją innych osób, otoczenia, bezmyślnych rad popadają w skrajność jakiegoś perfekcyjnego wychowania, które tak naprawdę nie istnieje…
Autor porusza takie sfery rodzicielstwa i wychowania jak ubiór dziecka, jedzenie, edukacja, pasje, pokój dziecka, układanie przyszłości i wiele innych. Czyli wszystkie sfery z którymi rodzic musi się w swoim rodzicielstwie uporać. Nadambitnym rodzicom zarzuca nadmierne starania, wyolbrzymianie, przesadność i nadgorliwość. Czytelnika (rodzica) chce zarazić luzem, swobodą i akceptacją tego, że idealnym rodzicem nigdy nie będziemy, bo nie da się nim być, po prostu. Idealny rodzic nie istnieje. Im szybciej to zrozumiemy tym lepiej będzie nam się żyło i wychowamy swoje dziecko na fajnego i szczęśliwego dorosłego.

Moja opinia?
Mi nie podobał się styl w jakim została napisana książka, nie odpowiadał mi sposób w jaki autor chciał wejść w polemikę z czytelnikiem. Nie moje poczucie humoru, myślę że gdybym spotkała tego pana gdzieś to bym go nie polubiła, ale myślę że akurat nie jest to tak ważne.
Książkę trzeba traktować z dużym przymrożeniem oka i z dystansem. Mnóstwo w niej ironii i sarkazmów. Nie brać dosłownie, odpuścić, czytać na luzie, z przymrużeniem oka.
Poradniki mają to do siebie, że nie można czytać i brać z nich wszystkiego, ślepo podążać za tym, co ktoś napisał, tak samo uważać, ale wybrać z nich dla siebie te rady, spostrzeżenia które rozumiemy, które do nas przemawiają, którym ufamy i które są zgodne z naszym punktem widzenia i tak też powinno być w tym przypadku chociaż nie wiem czy stąd coś wezmę dla siebie...
Punkt widzenia autora no bardzo specyficzny... raczej nie dla mnie.

ALE! Takie książki jak ta są ważne i potrzebne w dzisiejszym świecie, gdzie każdy tylko prześciga się w mówieniu co jest lepsze dla nas i dla naszych dzieci. Rodzicu, ty wiesz co jest do niego najlepsze, ty sam, nikt inny!
Nie porównujmy się, nie oceniajmy się nawzajem. Możemy się inspirować, wymieniać poglądami na temat wychowania, ale nie ślepo naśladować i mówić co kto i jak ma robić.

cyt. „Każdy kto powie wam, że źle wychowujecie dziecko, nie ma racji, bo zakłada po prostu, że jakaś racja istnieje(..)Pozbądźcie się przekonania, że was sposób (wychowania) to jedyny sposób.”

Dajmy sobie szansę na błędy, zróbmy miejsce na luz, wychowujmy bez presji.

O tym wszystkim pisze właśnie James, baardzo wyluzowany tata. Autor odpowie też na pytanie, czy da się uchronić dziecko przed niebezpieczeństwami tego świata, mass mediami i telewizją, której tak się boją rodzice. Będzie też o dzieciństwie Abrahama Lincolna i.. Stalina. Czy ich rodzice byli nadambitni?

Jeśli ktoś zainteresowany niech sięga po książkę. Bez obaw, czyta się szybko, dzieci wybaczą, pewnie chętnie by w tym czasie obejrzały bajkę..

magdakpisze.home.blog

W dobie „nadambitnego” rodzicielstwa; markowych ciuszków, eco jedzenia dla dzieci; miliona dodatkowych zajęć po szkole, presji, wyścigów o lepsze oceny, o lepszą pozycję w szkole; w dobie insta-matek mówiących jak żyć, jak wychowywać, matek promujących to jest dobre dla twojego dziecka (nie mając o tym pojęcia); w czasach gdzie zewsząd płyną rady jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
787
44

Na półkach:

Zabawna momentami ale ogolnie przecietna ksiazka.

Zabawna momentami ale ogolnie przecietna ksiazka.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    35
  • Chcę przeczytać
    22
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    2
  • 2021
    1
  • 2019
    1
  • 2020 52 książki
    1
  • Projekt Dziecko
    1
  • 2020
    1
  • Rozczarowanie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak sobie odpuścić. (Nie)poradnik rodzicielski


Podobne książki

Przeczytaj także