-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Cytaty z tagiem "wrzesień 1939" [4]
[ + Dodaj cytat]Chłodny rozsądek doradzał przerwanie dalszego przelewu krwi - i kapitulację. Upór litewski odziedziczony po matce, duma żołnierska, niepisany kodeks głęboko zakorzenionych uczuć i pojęć - wszystko to wielkim głosem wołało, że bić się trzeba do ostatka. Gdzieś w głębi duszy tliła się jeszcze iskierka nadziei, że lada chwila od strony Lwowa usłyszymy strzelaninę na tyłach niemieckich i z pobliskiego Hołoska wyłonią się polskie maszyny pancerne.
Wczesnym rankiem w piątek, 1 września 1939 roku, zawyły syreny alarmowe. Warszawiacy, przyzwyczajeni do ich dźwięku, nie okazywali strachu. Dzieci planowały zabawy na przedłużone wakacje, ponieważ rok szkolny miał się rozpocząć dopiero w poniedziałek, 4 września. Niestety, tym razem syreny oznajmiły początek wojny".
Żołnierze z dziewiątej kompanii kopią grób. Trumny nie ma. Zwłoki owinięto w płachtę namiotową. Z pobliskiej chałupy wychodzi gospodarz. Przygląda się przygotowaniom. Podchodzi do porucznika Schmala i proponuje, aby nie grzebać jeszcze zwłok, to on do wieczora przygotuje trumnę, bo nie wypada chować polskiego oficera bez trumny.
We Włocławku Tadeusz był świadkiem dziwnej rozmowy. Wszedł niepostrzeżenie do gabinetu starosty, gdzie siedzieli wojewoda Raczkiewicz; wicewojewoda Szczepański, starosta włocławski, naczelnik wydziału' społeczno-politycznego Cichalewski i jakiś major - podobno oficer łącznikowy generała Bortnowskiego. Nazwiska jego Tadeusz nie wiedział ni wtenczas, ni potem. Rozmowa toczyła się o środkach ewakuacji z Włocławka, który był zlewiskiem ewakuacyjnym z całego Pomorza. Mowa była o autobusach, furmankach i nawet o statkach na Wiśle.
- A co robić z aresztowanymi Niemcami? - spytał starosta - Jest ich... - tu wymienił cyfrę paru tysięcy.
- Jak to - co? - wmieszał się do rozmowy major - Zlikwidować!
Tadeusz podniósł mimowolnie brwi i wzrok jego spotkał się szklanym wzrokiem pana Raczkiewicza.
- Panie Tadeuszu - powiedział wojewoda - może będzie pan łaskaw poszukać i sprowadzić do mnie naczelnika wydziału rolnictwa...
Tadeusz wyszedł i nie słyszał końca ciekawej rozmowy.