Michał Kryspin Pawlikowski

Michał Kryspin Pawlikowski
Znany jako:  Michał K. PawlikowskiZnany jako:  Michał K. Pawlikowski
5
7,9/10
7,9/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
189 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas

Książki i czasopisma

  • Wszystkie
  • Książki
  • Czasopisma
Sumienie Polski
2014
Sumienie Polski
Michał Kryspin Pawlikowski
7,7 z 7 ocen
38 czytelników 0 opinii
2014
Wojna i sezon
2011
Wojna i sezon
Michał Kryspin Pawlikowski
8,0 z 22 ocen
90 czytelników 2 opinie
2011
Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego
2011
Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego
Michał Kryspin Pawlikowski
8,1 z 35 ocen
108 czytelników 9 opinii
2011
Brudne niebo
1971
Brudne niebo
Michał Kryspin Pawlikowski
9,0 z 1 ocen
11 czytelników 0 opinii
1971

Popularne cytaty autora

  • We Włocławku Tadeusz był świadkiem dziwnej rozmowy. Wszedł niepostrzeżenie do gabinetu starosty, gdzie siedzieli wojewoda Raczkiewicz; wicew...

    We Włocławku Tadeusz był świadkiem dziwnej rozmowy. Wszedł niepostrzeżenie do gabinetu starosty, gdzie siedzieli wojewoda Raczkiewicz; wicewojewoda Szczepański, starosta włocławski, naczelnik wydziału' społeczno-politycznego Cichalewski i jakiś major - podobno oficer łącznikowy generała Bortnowskiego. Nazwiska jego Tadeusz nie wiedział ni wtenczas, ni potem. Rozmowa toczyła się o środkach ewakuacji z Włocławka, który był zlewiskiem ewakuacyjnym z całego Pomorza. Mowa była o autobusach, furmankach i nawet o statkach na Wiśle. - A co robić z aresztowanymi Niemcami? - spytał starosta - Jest ich... - tu wymienił cyfrę paru tysięcy. - Jak to - co? - wmieszał się do rozmowy major - Zlikwidować! Tadeusz podniósł mimowolnie brwi i wzrok jego spotkał się szklanym wzrokiem pana Raczkiewicza. - Panie Tadeuszu - powiedział wojewoda - może będzie pan łaskaw poszukać i sprowadzić do mnie naczelnika wydziału rolnictwa... Tadeusz wyszedł i nie słyszał końca ciekawej rozmowy.

    1 osoba to lubi
  • W sąsiednim wagonie jechało kilkunastu żołnierzy z pułku poznańskiego - wojska zapewne bardzo dzielnego w boju, ale niesfornego poza służbą,...

    W sąsiednim wagonie jechało kilkunastu żołnierzy z pułku poznańskiego - wojska zapewne bardzo dzielnego w boju, ale niesfornego poza służbą, słynnego z grabieży, nękania ludności cywilnej, bicia Żydów. Zachowywali się krzykliwie i po chuligańsku. Do wagonu ich trafił żołnierz Żyd z jakiegoś innego pułku. Zaczęli się nad nim znęcać: śmieli się z niego, nasuwali mu rogatywkę na oczy, szczypali go, udawali że go chcą zakłuć bagnetem. Żyd znosił to wszystko w milczeniu, alf z biegających oczu można było zgadnąć, że jest bliski obłędu. W czasie jakiegoś postoju w polu przed zamkniętym semaforem jeden z Poznańczyków chlusnął na Żyda z bańki z benzyną, a drugi sięgnął po zapałki mówiąc, że go podpali. Tego już biedak nie mógł wytrzymać. Wyskoczył z wagonu i zaczął biec na oślep w kierunku łanu zieleniejącego żyta. - Dezerter! zdrajca! szpieg bolszewicki! - zaczęli wrzeszczeć Poznańczycy. Szczęknęły zamki karabinów i huknęło kilka strzałów. Żyd nie zdążył dobiec do łanu żyta i upadł kopiąc murawę nogami. W minutę później rozległ się gwizd parowozu i pociąg ruszył dalej.

    1 osoba to lubi
Zobacz więcej cytatów

Najnowsze opinie o książkach autora