-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "ostatnie życzenie" [17]
[ + Dodaj cytat]
- I co? - nie wytrzymał poeta. - Co jest na tym polu?
- Ano - Dhun uniósł głowę, podrapał się za uchem. -Ano, grasuje tam diaboł.
- Co? - parsknął Jaskier. - Co takiego?
- Przecie mówię. Diaboł.
- Jaki diaboł?
- A jaki ma być? Diaboł i tyle.
- Diabłów nie ma!
- Nie wtrącaj się, Jaskier - rzekł Geralt spokojnym głosem. - A wy mówcie dalej,mości Dhun.
- Przecie mówię: diaboł.
- To już wiem. - Geralt, gdy chciał, potrafił być niesłychanie cierpliwy. - Powiedzcie, jak wygląda, skąd się wziął, w czym wam przeszkadza. Po kolei, jeśli łaska.
- Ano - Dhun uniósł sękatą dłoń i jął wyliczać, po kolei odginając palce, z wielkim trudem. - Po kolei, jako żywo, mądry z was człek. Ano, tak. Wygląda to on, panie, jak
diaboł, wypisz wymaluj diaboł. Skąd się wziął? Ano znikąd. Bęc, trzask, prask i patrzym: diaboł. A przeszkadzać
to on nam po prawdzie nie zanadto przeszkadza. Bywa nawet, że pomaga. - Pomaga? - zarechotał Jaskier, usiłując wyciągnąć muchę z piwa. - Diabeł?
- Nie wtrącaj się, Jaskier. Mówcie dalej, panie Dhun. W jaki to sposób pomaga wam ten, jak powiadacie...
- Diaboł - powtórzył z naciskiem kmieć. - Ano, pomaga tak: grunt użyźnia, glebę wzrusza, krety tępi, ptaki płoszy, rzepy i buraków dogląda. A i liszkę, co się w kapuście
lęgnie, zjada. Ale
kapustę takoż po prawdzie zjada. Nic, ino by żarł. Jak to diaboł.
Jaskier znowu zarechotał, po czym pstryknął palcami i strzelił zmoczoną w piwie muchą w kota śpiącego przy palenisku. Kot otworzył jedno oko i spojrzał na barda z
wyrzutem.
- Wszelakoż - rzekł spokojnie wiedźmin - gotowiście mi zapłacić, by pozbyć się tego diabła, czy tak? Innymi słowy, nie chcecie go w okolicy?
- A któżby - Dhun spojrzał na niego ponuro - chciał diaboła na ojcowiźnie?
Północ blisko, ogień przygasa. Posiedzę jeszcze, zawsze najlepiej układało mi się rymy przy dogasającym ogniu. A potrzebuję dla mojej ballady tytułu. Ładnego tytułu.
- Może "Kraniec świata"?
- Banalne - parsknął poeta. - Nawet jeśli to faktycznie kraniec, trzeba to miejsce określić inaczej. Metaforycznie. Zakładam, że wiesz, co to metafora, Geralt? Hm... Niech
pomyślę... "Tam, gdzie..." Cholera. "Tam, gdzie..."
- Dobranoc - powiedział diabeł.
-Nie krępuj się - powiedziała,rzucając naręcze odzieży na wieszak. -Nie mdleję na widok nagiego mężczyzny.Triss Merigold, moja przyjaciółka, mawia, że jeśli się widziało jednego, to widziało się wszystkie.
Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne, a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.
Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy; od Bramy Powroźniczej. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Było późne popołudnie i kramy powroźników i rymarzy były już zamknięte, a uliczka pusta".
- (...)Ale między nami nie rób przy niej tego, co ostatnim razem podczas kolacji.
- Idzie ci o to, że rzuciłem widelcem w szczura?
- Nie. Idzie mi o to, że trafiłeś, chociaż było ciemno.
-I co ?- rzekł wiedźmin po chwili, opuszczając miecz- Będziemy tak stać ?
-A co proponujesz ? Położyć się ?- prychnął potwór.
Wspomnienia powoli przewijały się przez jego umysł niczym pokaz slajdów. Zazwyczaj te przyjemniejsze, mimo iż było ich mniej. Złe wspomnienia spisał na kartkach w notesie, zrobił im osobne miejsce.
Duchy nie istnieją, jedynie ludzie karmią się tymi bzdurami, bo mało im tu wrażeń.".