-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Cytaty z tagiem "mgła" [61]
[ + Dodaj cytat]
Jeszcze nigdy nie zapuściłem się tak daleko w mgłę, jak teraz. Chyba tak właśnie jest po śmierci. Prawdopodobnie tak też jest z Ludźmi-roślinami - są zagubieni we mgle. Nie poruszają się. Dopóki nie przestaną jeść, sanitariusze karmią ich ciała; potem zostają spalone. We mgle jest w sumie nie najgorzej. Nic nie boli. Czuję tylko lekki chłód, ale i to z czasem przejdzie.
Widzę mojego dowódcę, który przypina do tablicy polecenie, jak mamy się ubrać na misję. Widzę kruszarkę, którą ministerstwo rolnictwa wysyła przeciwko naszemu małemu plemieniu.
Widzę tatę, jak wybiega z wąwozu: przystaje i składa się do strzału, celując w rosłego szóstaka mknącego przez cedry. Strzela i strzela, ale tylko wzbija kurz wokół zwierzęcia. Wychodzę z wąwozu za tatą i drugim strzałem powalam jelenia, akurat gdy znika za skałą. Uśmiecham się szeroko do taty.
Tato, nigdy nie pudłowałeś z takiej odległości.
Nie te oczy, synu. Nie mogłem utrzymać go na muszce.
Lufa drgała mi jak pies srający pestkami brzoskwiń.
Wierz mi, tato, postarzejesz się przed czasem, jeśli dalej będziesz pił kaktusówkę pędzoną przez Sida.
Ten, kto pije samogon Sida, i tak jest przedwcześnie stary.
Chodź, synu, oprawimy jelenia, zanim zlecą się muchy.
...
Tak.
już mi nie jest zimno. Chyba się udało. Dotarłem tam, gdzie chłód nie sięga. Mogę tu zostać na zawsze. Już się nie boję. Nikt mnie nie znajdzie. Tylko jeszcze słowa docierają do mnie, lecz i one cichną.
Dlaczego musimy żyć, nie mając najmglistszego (...) pojęcia, w jakim celu?
Nigdy się nie zdarzało, żeby przedmioty pływały w ten sposób w powietrzu. Nigdy nie widziałem tak gęstej mgły, która by mnie unosiła w górze, nie pozwalając stanąć na posadzce. Dlatego się boję: wydaje mi się, że zaraz odpłynę i zniknę w niej na zawsze.
Jej głos otaczał mnie niby chłodna poranna mgła unosząca się nad jeziorem,otulał moje ramiona i nogi cienką,szarą powłoką,którą najchętniej natychmiast bym z siebie spłukała,
- Otóż... Flaga to... A-me-ry-ka. Ameryka to... śliwka. Brzoskwinia. Ar-buz. Ameryka to... cukierek. Pes-tka dyni. Ameryka to... te-le-wizja.
...
- Otóż... Krzyż to... Mek-syk.
...
- Meksyk to... orzech wło-ski. Orzech laskowy. Żo-łądź. Meksyk to... tę-cza. Tęcza to... drewno. Meksyk to... drew-no.
...
Meksyk jest jak orzech włoski, brązowy o twardy; obmacujesz go oczami i czujesz, że to orzech włoski!
...
- Otóż... Zielona owca to... Ka-na-da. Kanada to... jodła. Pole pszenicy. Ka-len-darz...
Wytężam wzrok i patrzę, jak odpływa. Wytężam tak mocno, że pieką mnie oczy i muszę je zamknąć, a gdy je znów otwieram, pułkownika już nie ma. Jeszcze bardziej zagubiony, znów płynę samotnie we mgle.
Stało się, mówię do siebie. Zniknę w niej na zawsze.
Byłem synem władcy. A synowie władców muszą umieć więcej, być mądrzejsi i szlachetniejsi niż inni ludzie, bo czeka ich przekleństwo rządzenia. Muszą umieć wyrzec się siebie, jeżeli trzeba. Muszą potrafić trzymać się w cuglach, bo kiedy będą już władcami, nie będzie nikogo innego, żeby ich powstrzymał. Muszą nieść los wszystkich innych na karku.
Wieczorami coraz trudniej jest mi znaleźć moje łóżko; pełzam na czworakach i obmacuję sprężyny, aż natrafiam na kulki stwardniałej gumy do żucia. Nikt nie skarży się na mgłę. Już wiem dlaczego: jest ohydna, ale przynajmniej można się w niej skryć i czuć bezpiecznym. Tego właśnie McMurphy nie potrafi zrozumieć - tego, że chcemy być bezpieczni. Usiłuje wyciągnąć nas z mgły na otwartą przestrzeń, na której będziemy stanowić łatwy cel.