-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "hegel" [77]
[ + Dodaj cytat]Jedynym sposobem, by zrozumieć prawdziwą nowość tego, co nowe, jest analiza świata przez soczewkę tego, co było „wieczne”, w tym, co stare. Jeśli komunizm naprawdę jest „wieczną” Ideą, to działa jak heglowska „konkretna uniwersalność”: jest wieczna nie w sensie serii abstrakcyjno-uniwersalnych własności, które można zastosować wszędzie, lecz w tym sensie, że może być wynaleziona na nowo w każdej nowej sytuacji historycznej.
[G. Hegel] wydał mi się jednym z myślicieli uwięzionych w budowli z własnych słów - z dumną miną przechadzał się po celi, którą sam sobie zbudował.
Pierwsze 19-tomowe wydanie dzieł Hegla z lat 1832-1840 przyniosło mu wielką sławę i zapewniło szerokie oddziaływanie. Późniejsze edycje dzieł zebranych filozofa są znacznie obszerniejsze. Wygląda na to, że ilekroć zjednoczeni Niemcy nie przygotowują się do podboju świata, na pewno oddają się poszerzaniu edycji dzieł Hegla (s. 350).
Znany szalbierz, Hegel nazwał sobie po prostu ideą swoje principium świata i wszystkich rzeczy, po czem wszystkim się zdawało, że coś mają.
Jeżeli wszakże ktoś nie pozwoli się oszołomić, ale zapyta, czem właściwie są te idee, które mają wyznaczać władzę rozumu, otrzyma zazwyczaj zamiast objaśnienia pustą, bałamutną gadaninę, w takie sążniste okresy zapakowaną, że czytelnik, jeżeli w połowie czytania nie zasnął, wpada w stan ogłuszenia, zamiast się czegoś nauczyć, albo musi powziąć podejrzenie, że można by to uznać za urojenia. Jeżeli zaś zapragnie szczegółowego poznania tych idei, poczęstują go głównymi tematami scholastyki...
Niemcy przywykli brać wyrazy zamiast pojęć; do tego myśmy tresowali ich od młodości; spojrzyj na Hegeliadę – czemże jest innem, jak nie pustą, rozdętą, a przy tem nudną paplaniną?
W rzeczywistości myśl nie wnosi do wiedzy nic od siebie. Nadaje tylko wiedzy, uzyskanej w drodze oglądu, nową postać, zdatną do jej przekazania, zarazem okupując to jej zubożeniem. Myśl w stosunku do obrazu naocznego pozostaje w takim stosunku, jak mozaika do prawdziwego obrazu. Nie wyczerpuje całego bogactwa przedmiotu, wydobywa z niego tylko drogą abstrakcji poszczególne strony i dzięki tej schematyzacji wiedza o nim nadaje się do przekazania.
Myśl pozostaje do oglądu w takim stosunku, jak poświata księżyca do światła słonecznego, jest refleksem oglądu, jego cieniem. Schopenhauer odwrócił w tym miejscu starą paralelę platońską. Tam obrazy zmysłowe były cieniem przedmiotów idealnych, tu przedmioty myśli – pojęcia – są cieniem obrazów zmysłowych.
Pojęcie czerpie swą treść z naoczności, jeśli oderwie się od niej, staje się hipostazą. W drodze abstrakcji można tylko zrekonstruować świat naoczny; kiedy myśl usiłuje go skonstruować wedle swych własnych praw, kiedy innymi słowy buduje świat według zasad logiki, które obowiązują tylko w świecie pojęć, wówczas schodzi na manowce i zamiast wyjaśniać rzeczywistość, zaciemnia ją. Dzieje się tak przede wszystkim wtedy, kiedy w myśli tworzy się nie istniejące byty. Najczęściej dzieje się tak, kiedy czynność wyraża się rzeczownikiem lub zastępującym go zaimkiem (Fichteańskie „ja” służy tu Schopenhauerowi za przykład).
Myślenie jest czynnością umysłu; kiedy czynność tę wyrażamy nie czasownikiem, lecz rzeczownikiem lub zaimkiem, czynność przekształca się w byt, a wówczas powstają takie dziwolągi, jak Heglowska idea absolutna, myśl, która sama siebie myśli.
Kojarzy mi się to dialektyką Hegla, która jest rozpaczliwie smutna, gdyż wszystko w niej ginie w nieskończoności. Przestrzeń skonczona z każdym dniem będzie nam coraz bardziej potrzebna.
Tak więc zasada tożsamości głosi: ‘Wszystko jest tożsame ze sobą; A=A’, a w sformułowaniu negatywnym: ‘A nie może być zarazem A i nie A'. Zasada ta zamiast być prawdziwym prawem myślenia, nie jest niczym innym niż prawem abstrakcyjnego rozsądku. [...] Szkoła, jedyne miesjce, w którym obowiązują takie prawa [prawo niesprzeczności i wyłączonego środka], wraz ze swą logiką, która je z całą powagą wykłada, zdyskredytowała się już dawno zarówno wobec zdrowego rozsądku, jak i wobec rozumu (167-168).
Jeśli jakiś człowiek powołuje się w odniesieniu do czegoś nie na naturę i pojęcie rzeczy albo przynajmniej na racje, rozsądkową ogólność, ale na swoje czucie, to najlepiej będzie dać sobie z nim spokój, ponieważ w wyniku tego wyklucza się on ze wspólnoty łączącej istoty rozumne, zamykając się w swojej izolowanej subiektywności, w swojej partykularności (461).
Poprzez filozofię idea chce się wyrwać z tego, co zmysłowe; filozofia jest ukształtowaniem myśli w totalność znajdującą się po tamtej stronie tego, co zmysłowe, i [po tamtej stronie] fantazji (589).