cytaty z książek autora "Konrad T. Lewandowski"
Ze mnie taki był święty jak z kartofla granat-z daleka każdy by się pomylił.
Skoro zaś ludzie i diabły na tej ziemi muszą żyć razem, to niech żyją jak sasiedzi, choćby nawet sobie krzywi. Nie podnosi się ręki na sąsiada, jeżeli on ci w niczym nie zawinił...
Za samą głupotę jeszcze nigdy nikogo nie potępiono, bo inaczej Naczelny musiałby poprzestać na towarzystwie samych aniołów pierwotnych, a i to rzecz wątpliwa, gdyż one też specjalnie bystre nie są. Gdy którego spytasz, ile jest 2 razy 2, ten zaraz zaczyna się modlić o objawienie.
Przyszłości się nie przewiduje, tylko ją tworzy.
Nikt nie ma lekko, a przez głupotę można mieć gorzej od innych.
Poprzestań na swej niewiedzy. To więcej niż ci się zdaje. Jeśli wiesz, że nie wiesz, możesz uniknąć fałszu, zakłamania i głupoty.
Nie ma większych drani od nawróconych na cynizm idealistów.
Ech, u nas na Woli to się dopiero nie żyje!
- Sądy Rzeczpospolitej są niezawisłe od byle kogo - oświadczył z godnością Wieniawa. - Komendant zaś z pewnością nie jest byle kim!
Zatem właśnie po to przychodzimy na ten świat! Nie po to, by tworzyć na nim raj i ład. Nie ma postępu, o którym mówią uczeni. Są tylko zmiany dekoracji wokół sceny, na której kolejne pokolenia, wciąż od nowa, stają do walki z prawami rzeczywistości.
(...) wyznanie, w przeciwieństwie do człowieczeństwa, to rzecz nabyta i podlegająca reklamacji.
Będziesz szlochać, lecz nikt nie zobaczy ani jednej twej łzy.
Bo zło nigdy nie osiąga nic trwałego. Zło jest tylko niekończącym się łańcuchem przyczyn i skutków. Główną cechą dobra jest zdolność przecinania tego łańcucha, choć czasem oznacza to działanie przeciw logice i rozsądkowi.
Całe nasze życie spętane jest siecią rozumnych konieczności.
Z depesz wynikało, że wszyscy dowódcy garnizonów od Bajkału po Pacyfik nic innego nie robią, tylko starają się o Kozaków dla starszego lejtnanta Lawendowskiego. W to akurat Sergiusz nie wątpił. Mianowicie nie wątpił, że nadawcy telegramów właśnie z zapałem brzuchacą baby, które miały mu tych Kozaków urodzić.
W codziennych i najpowszechniejszych przypadkach opętania nikomu nic się nie chce. Ten stan ma zdolność rozprzestrzeniania się. Demony wchodzą z ludźmi w relacje pasożytnicze oparte na nieświadomości i lenistwie. Ich właściwym symbolem powinien by nie wąż, lecz tasiemiec.
- Oczekujesz prostej odpowiedzi? - spytała zjawa.
- Oczekuję sensu w szaleństwie - odparł kotołak.
Człek szczery jak złoto, ale ciemny jak tabaka w rogu.
- To mnie zupełnie nie interesuje, jestem humanistą z wykształcenia i przekonań - oświadczył z godnością.
Pozostało mi tylko wznieść oczy ku niebu. Kurcze blade, gdyby inżynier powołując się na swoje techniczne wykształcenie ośmielił się wyznać, iż nie wie kto to jest Dostojewski, to z miejsca by owego inżyniera opluto, wysłano na drzewo i zabroniono stamtąd schodzić. Gdy tymczasem humanista oznajmia, że nie ma pojęcia co to jest kawitacja i co robić, gdy rzeczona zalęgnie się w kranie, to otoczenie przyjmuje tę deklarację z pełnym nabożeństwem i wzywa hydraulika!
Lojalność to dobra rzecz (...) Ale nie zawadzi mieć oczy dookoła głowy...
Droga była typowo polska - idealna dla wozów drabiniastych - pełna wyrw, kolein, błotnista, choć akurat nie padało, oraz oczywiście, jakżeby inaczej!, ze wspaniałymi jesiennymi widokami.
Każdemu wydaje się, że jeśli mag, to zaraz koniecznie mumiowaty pierdoła w spiczastej czapie.
Człowiek nasiąka słowami jak gąbka wodą. Jednak o ile woda nigdy nie stanie się gąbką, o tyle słowa stają się człowiekiem, a człowiek słowami tak bardzo, że z czasem nie można ich od siebie odróżnić. Aż do bólu i śmierci za wiarę lub ideały stajemy się tym, co nam mówią, co słyszymy, czytamy i potem powtarzamy sami.
Stanisław przyjaźnie poklepał go po ramieniu.
- Współczujemy wam bardzo, panie Wouwerman. Będziemy się za nich modlić.
Rusznikarz nie odpowiedział na dobre słowo, tylko przyciskając Biblię do piersi pogrążył się w coraz większej rozpaczy.
- Wygląda na to, że teraz trzeba nam będzie polskiego sposobu zażyć - skwitował woźny. - Poszukaj no gorzałki! - polecił Grześkowi.
Pan nadkomisarz popatrzy - zatoczył ręką wokoło - Te wszystkie gzymsy, fitifłuszki... a w środku stolarka, klamki, piece... Niczego tu normalnie, po bożemu nie zrobili, prostego ze świecą szukać. Wszystko powykrzywiane jak w pijanym widzie! Od samego patrzenia we łbie ćmi. Nie daj, Panie Boże, zobaczyć takie cóś na bani, bo rzyg gotowy albo inna morska choroba. No, a skoro ludziom wódkę aż tak bardzo obrzydzają, to musi być robota tych od propagandy trzeźwości!
- To się, Maciewicz, nazywa secesja.
Jeżeli kobiety nie można do czegoś namówić, zawsze jeszcze da się ją skusić.
Awansują ludzie niekompetentni, ponieważ ci naprawdę utalentowani byliby potem konkurencją i zagrożeniem dla zwierzchników, którzy ich awansowali. Nie liczą się więc kompetencje, tylko posłuszeństwo i lojalność. Dlatego ameby rządzą pasikonikami…”.
...jedyną dopuszczalną formą wyznania uczuć mężczyźnie nieświadomemu damskiego afektu jest utopienie się w stawie pełnym lotosów i nenufarów. Oczywiście w nienagannym makijażu, by po wyłowieniu okazać się piękniejsza niż za życia i tym poruszyć serce ukochanego. On zaś, pojąwszy swój błąd, niezwłocznie zaciągnąłby się do wojska i poległ w walce z barbarzyńcami gdzieś na krańcach cesarstwa. Słowem, żyli krótko i nieszczęśliwie, jak nakazywał szlachetny konwenans. [...} Na szczęście w najbliższej okolicy nie było dostatecznie romantycznych zbiorników wodnych.
Nie brakowało tylko chanszynu, opium i tanich dziwek mieszanej krwi, łączących bodaj najgorsze cechy charakteru i urody obu ras. Za to imiona, oczywiście, miały niebywale wyrafinowane! Na przykład panna Pięć Nietoperzy, co ponoć znaczyło, że można zaznać z nią pięciokrotnego szczęścia. Albo pani Złota Rybka,której trzy życzenia chciałoby się natychmiast spełnić, byle więcej jej na oczy nie oglądać.