Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jüne Plã
1
7,1/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
176 przeczytało książki autora
396 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Klub rozkoszy. Kartografia przyjemności Jüne Plã
7,1
Ponieważ dziesiątka w tym serwisie oznacza arcydzieło, należą się Wam dodatkowe wyjaśnienia. Nie jest to oczywiście arcydzieło literackie, nie o to chodzi. Chodzi o zawartość tej książki i jej rewolucyjność na miarę Sztuki Kochania, Wisłockiej. Klub Rozkoszy powinien być obowiązkową lekturą, książką rozdawaną nastolatkom oraz na `naukach przedmałżeńskich`. To niejako instrukcja obsługi sexu dla każdej możliwej konfiguracji płci.
Szanuję autorkę za bezpośrednie i bezkompromisowe podejście do tematu. Podoba mi się jej poczucie humoru i bezgraniczna tolerancja. Doceniam naprawdę dogłębne zbadanie tematu i fantastyczne porady do natychmiastowego wykorzystania. Książka warta każdych pieniędzy :-)
Klub rozkoszy. Kartografia przyjemności Jüne Plã
7,1
„Klub rozkoszy” zaczyna się od tego, od czego powinna zacząć się porządna książka o seksie i seksualności – od samopoznania. Do wielu rzeczy z tej książki potrzebujemy relaksu i bezpiecznego miejsca, strefy komfortu i poczucia bezpieczeństwa, dlatego też Jüne Plã podpowiada, że dobrym wyjściem jest wypróbowanie i przetestowanie lekcji na sobie.
Jednak „Klub rozkoszy” nie jest kolejną książką o seksie i pozycjach. Jej punktem wyjścia, rewolucyjnym, aczkolwiek zgodnym z najnowszymi badaniami jest twierdzenie, że kobiety do orgazmu nie potrzebują penetracji, wbrew temu, co wmawiano wszystkim latami. Te wszystkie tezy o orgazmach pochwowym i łechtaczkowym, „grze wstępnej”, czyli czymś, co jest właściwym seksem, a więc przed penetracją należy schować między bajki i przestać udawać, głównie przed sobą, że jest nam dobrze i tego właśnie potrzebujemy. A tymczasem jak wskazują badania, jakiś nikły procent kobiet przeżywa orgazm dzięki samej penetracji. Sprowadzanie całego bogactwa seksualnego do paru ruchów i po krzyku jest krzywdzące dla wszystkich stron tego aktu. A tymczasem po pierwsze – świat w końcu odkrywa i to mówi na głos (no, przynajmniej we Francji),że jest łechtaczka, jedyny organ w ciele stworzony tylko i wyłącznie dodawania przyjemności i że łechtaczka jest czymś znacznie większym, niż można by było przypuszczać.
książka jest głęboko feministyczna i to nie tylko dlatego, że mówi o prawie do przyjemności dla kobiet. Także dlatego, że mówi, że za antykoncepcję odpowiedzialne są wszystkie strony aktu, poświęca miejsce – i to na początku na przypomnienie, że seks obywa się za obopólną, entuzjastyczną zgodą i przede wszystkim dlatego, że dopomina się o szacunek dla wszystkich, niezależnie od tego, czy mają wulwę, czy penisa, czy określają siebie jako cispłciową kobietę, czy cispłciowego mężczyznę. Książka jest dla wszystkich i dlatego – duży szacun dla autorki i wydawnictwa za używanie inkluzywnego języka.