cytaty z książek autora "Agnieszka Siepielska"
Tak, jak ty jesteś moja, tak i ja jestem twój - (...) - Mój umysł moje serce i moje ciało są twoje. Jestem cały twój.... słodka".
.... wszystkie blizny, jakie nosimy, w środku czy na zewnątrz, są częścią naszej historii. Przypominają może złe momenty,.ale i pozwalają doceniać nawet najmniejsze dobro, które nas spotyka.
Zamiast wmawiać sobie, że jesteś potworem, zrób wszystko, żeby nim nie być...
- Gdzie są moje ubrania ?
- Alysso!!
- Słucham.
- moje ubrania.
- och! Ubrania, tak! Wypadły przez okno i spłonęły".
"- Zdajesz sobie sprawę, że to była poranna msza, a nie wieczorek zapoznawczy? - pytam, patrząc na nią spod byka.
Babcia z gracją gładzi swoją sukienkę, udając, że nie ma pojęcia o co chodzi. Widzi jednak po mojej minie, że tak łatwo się nie poddam.
- No co? Taka jesteś pobożna, a nie wiesz co Bóg powiedział? Powiedział: "Idźcie i rozmnażajcie się" - Unosi palec wskazujący, aby dodać powagi słowom.
Nie mam już do niej siły!
- babciu jest tylko jeden problem. Ty już nie możesz się rozmnażać - oznajmiam ze sztucznym uśmiechem.
Oburzona Helen opiera dłonie na biodrach.
- A kto zabroni mi próbować?- warczy".
Złamał mnie, bezsprzecznie. Z osoby cieszącej się każdym dniem, każdą chwilą i każdym szczegółem życia stałam się cieniem człowieka.
Każdy rozładowuje swoje frustracje w inny sposób. Jedni krzyczą, inni rozbijają sobie wazony na głowach, Antonio dla rozluźnienia pozbawia ludzi części ciała.
- … Wagina to nie okno na świat, moje dziecko, ale nie wstydź się, znam dobrego egzorcystę. Wypędzimy z ciebie tego diabła żądzy, żeby nóżki zostały na swoim miejscu.
- a babuni pomogło czy okienko tak zalane, że ramy spróchniały".
Mężczyźni nie myślą, bo mają jaja, za to dziewczyny mają mózgi.
- Ja jestem wdzięczna za moją wnuczkę, Vivianę, i mojego nowego wnuka, Rhysa ... - Prychnięcie dobiegające z drugiego końca stołu zdaje się jej nie rozpraszać. - Jestem wdzięczna także za to, że zostaliśmy tu przyjęci ...
- Tak, siedzieć z takimi dolinami społecznymi to sama przyjemność - warczy Maria, na co Helen tylko się uśmiecha.
- Och, nie myśl o sobie aż tak źle - świergocze, pochylając się. - Nie przeszkadza mi to, kim jesteś, wręcz przeciwnie. Uważam, że to bardzo wspaniałomyślne ze strony Rhysa, że cię przyjął pod swój dach.
Maria wpada w szał. Zrywa się z miejsca, z mordem w oczach.
- Nie mówię o sobie, tylko o tej ...
- O tak! Moja wnuczka jest piękna, prawda? - Przerywa babcia.
(...)
- Ja! Ja jestem piękna, jestem marzeniem każdego faceta. Niejeden dałby miliony, żeby mnie mieć! - wydziera się, wymachując rękami.
Nie wiem, czy jest na całym świecie ktoś bardziej zakochany w sobie. Nie sądzę, a ta kobieta któregoś dnia wybuchnie od samozachwytu.
Babunia przybiera współczujący wyraz twarzy i przechyla głowę. O Matko kochana! Znam to! Zawsze tak robi, kiedy chce mi dopiec.
(...)
- Ach, bidulko, już rozumiem - mówi niby smutno - Ty prostytutką jesteś.
...Ty jednak nic nie rozumiesz, prawda? – pytam, skanując wzrokiem jego twarz, zawiedziona i przerażona jego rozumowaniem. – Ty już jesteś wytatuowany na każdym skrawku skóry, który dotknąłeś, pocałowałeś – mówię bliska płaczu. – Jesteś wyryty głęboko w moim umyśle. – Przykładam palec wskazujący do skroni. – Twoje imię pokrywa moje serce. Twoje imię jest na niebie i na ziemi, na każdej rzeczy, której dotknę, lub na którą spojrzę – dodaję, a łzy płyną...
Żaden malarz czy rzeźbiarz nie oddał by mu sprawiedliwości. Żadne zdjęcie nie przedstawiłoby go takim, jakim dane jest mi go ujrzeć. Przede mną stoi wysoki, szczupły, wysportowany mężczyzna, ubrany w czarne spodnie od garnituru oraz wypolerowane na błysk buty tego samego koloru. Biała koszula z podwiniętymi rękawami odkrywa fragment tatuażu. Wygląda po prostu idealnie – oliwkowa skóra, ciemne włosy, dłuższe u góry, starannie zaczesane na bok, a także dwudniowy zarost, po którym chciałabym przejechać dłońmi. Ale największe wrażenie robią czarne oczy. Wydaje mi się, że za chwilę zostanę przez nie pochłonięta. Kiedy marszczy gęste brwi, przyglądając mi się intensywnie, wygląda jak anioł. Anioł ciemności. Emanuje energią, której nie da się ogarnąć. Mroczny, tajemniczy, a jednocześnie fascynujący”.
- Jak długo masz zamiar to ciągnąć? – prycham.
- Z tobą? Do końca.
- Brzmi jak jakieś małżeństwo.
- Jeśli będziesz tego chciała, będziemy małżeństwem – mówi ze śmiertelną powagą.
- Antonio Valenti ustępliwy?
- Nie przeginaj, dolcezza. Wszystko w granicach rozsądku – odpowiada. – To ja wciąż tu rządzę.
- Mhm – mruczę wyzywająco.
[...] potrzebuje Cię bardziej niż kolejnego oddechu. Potrzebuje Cię. Teraz. Dzisiaj. Jutro. Każdego ranka. Każdego wieczoru. Codziennie do końca świata.
Jak to możliwe, że człowiek, który twierdzi, iż jego duszę ogarnia ciemność, potrafi tchnąć tyle światła w drugą osobę?
To są uroki dwóch przywódczych, upartych charakterów, z których powstała jednak iskra nie do ugaszenia...".
Można błądzić, ale nie należy oszukiwać samego siebie.
-To twoja okazja, żeby uciec od samego diabła. Bo widzisz, kiedy się z nim igra, trzeba być bardzo ostrożnym, wystarczy chwila nieuwagi chwila, a zajrzy w twoją duszę, żeby ją odebrać.
- Teraz... (...) W tym momencie kończy się to, co było. Zamykamy ten rozdział i żyjemy dalej. Chociaż może czasami będziesz rozbijała talerze, a ja będę zabierał cię na festiwale pokazów rzeźnickich – oświadcza (...).
Jestem popieprzony na tysiące różnych sposobów i będę w życiu nawalał jeszcze nie raz. Nie obiecuję ci, że będę idealny, na to nie licz. Jednak potrzebuje cię bardziej niż kolejnego oddechu (...) Potrzebuję cię. Teraz, dziś, jutro, każdego ranka, każdego wieczoru. Codziennie do końca świata. (...) Kocham cię, dziecinko.
Uznaję, że jednak pora wyjść, ale mimowolnie zerkam jeszcze raz na niego. W tym momencie odnoszę wrażenie, jakby coś z rozpędu uderzyło w moją klatkę piersiową. Mężczyzna obserwuje mnie z taką intensywnością, jakby jego wzrok miał przepalić mi skórę i mięśnie, a na końcu przedostać się w sam głąb każdej kości. Dziwne uczucie, które mną targa, powoduje, że oddech więźnie w gardle. Jakby sam diabeł mnie dopadł i powiedział : Mam Cię”.
Zasypiam, ciesząc się, że (...) znów uwierzył, że to on rządzi w tym chorym związku. A ponieważ tak naprawdę kocham go nad życie, czasami pozwalam mu tak myśleć.
Twoje życie będzie wyglądać jak szachownica. Będziesz zmuszona myśleć nad każdym ruchem i niszczyć przeciwnika, choćby wbrew własnej woli. W innym przypadku przegrasz i wszystko pójdzie na marne.
Ludzie mają nieraz tak wiele szczęścia i ile by od życia nie dostali, zawsze będzie im mało.
Patrz na tego Adama... Co to za raj, jak już na drugi dzień Ewa się przypałętała i jeszcze chłop żebro stracił.
A potem on wraca. Tak inny, odmieniony […] Mija mnie za każdym razem tak obojętnieje, jakbym niczym nie zapisała się na kartach jego historii […] Wtedy uświadamiam sobie, że czas ruszyć do przodu i pora przestać żyć marzeniami z dzieciństwa, które już dawno minęło. Tylko dlaczego nie minęła miłość do niego.
Jeden głupi wieczór, durny pomysł w imię niespełnionej miłości. Oto, co przywiodło mnie tutaj, do miejsca, w którym być może nie zaznam już nic innego jak tylko snu, przerywanego tęsknotą za wolnością i za nim - Leandrem Manusco.
Moje coraz głośniejsze jęki przebijają się przez szum obmywającej nasze ciała wody, aż orgazm bierze w posiadanie nasze ciała. Potem jeszcze długo tkwimy tak, oboje poranieni, fizycznie i psychicznie, a jednak szczęśliwi.
Ja Alyssa Scott, światowa łamaga oraz magnes przyciągający pecha, a w dodatku nieustannie pakująca się w kłopotu idiotka, dobiłam właśnie do mety. Jak mogłam wplątać się w taki bajzel? Widziałam wcześniej pistolety u ochroniarzy i domyśliłam się, że Valenti to szycha, ale to jest cholerna mafia. O jasna cholera".