Rafal i Rhian, bliźniacy oraz aktualni dyrektorzy Akademii Dobra i Zła, zrobią wszystko, by pozostać na stanowiskach i by szkoła z powrotem szczyciła się świetnością i prestiżem. Tonący jednak brzytwy się chwyta, dlatego postanawiają zakraść się do miasteczka niemagicznego w celu porwania dwóch nowych, ludzkich uczniów. Wszystko byłoby dobrze, gdyby kilka sytuacji nie wymknęło się spod kontroli. Ostatecznie do Akademii przybywa wyłącznie jeden uczeń, Midas, który pragnie jedynie wrócić do domu.
W międzyczasie Jakub Hak razem z Aladynem, księżniczką Kymą oraz paroma innymi ziomkami podróżuje do Nibylandii, by obalić tamtejszego władcę - Piotrusia Pana. Powiedzieć, że on i jego załoga wpadną w wiele zasadzek, stoczą niebezpieczne bitwy, popadną w niewolę czy zwiedzą mnóstwo miejsc, to jak nie powiedzieć niczego.
Czy braciom uda się ocalić szkołę i jej uczniów? Komu będzie należała się rola dobrego, a komu złego dyrektora? Kim okażą się prawdziwi przyjaciele, skorzy do pomocy? I jakim cudem Midas nagle zaczął zamieniać wszystko w złoto?
Jeśli chcesz pozna odpowiedzi na powyższe pytania, koniecznie przeczytaj "Akademię Dobra i Zła. Upadek" autorstwa Somana Chainaniego. Drugi tom prequelu ponadto zaoferuje ci mega zakręconą fabułę, pełną akcji i jej zwrotów. Tak jak ja, zakochasz się w genialnym baśniowym klimacie, a zakończenie, którego nie spodziewasz się aż do samego końca, sprawi, że od razu zapragniesz poznać główny cykl (oczywiście, o ile wcześniej go nie czytałeś). Zaznaczę jednak, że najpierw warto byłoby sięgnąć po pierwszy tom prequelu, czyli "Początek".
Największym atutem powieści jest według mnie intrygująca umiejętność autora do kreowania realistycznych, charakternych i potrafiących niejednokrotnie zaszokować własnymi wyborami bohaterów. Nie mam na myśli wyłącznie Rhiana czy Rafala. Soman Chainani tchnął życie nawet w te poboczne, niemalże trzecioplanowe postacie. Odniosłam wrażenie, że tutaj każdy miał coś do powiedzenia, coś do zagrania, udowodnienia czy zaprzeczenia, nawet jeśli pojawił się na zaledwie trzech stronach książki.
Jak wspomniałam wcześniej, w "Akademii Dobra i Zła" czytelnik zderzy się z niezwykłą, baśniową atmosferą, która będzie towarzyszyć od początku do samiutkiego końca. Pojawi się wiele smaczków, w tym bohaterowie, jakich zna się z dziecięcych bajek, choć w różnym i często bardziej dojrzałym wydaniu.
Jedynym minusem historii była jej przesadna dynamiczność. Wszyscy ciągle coś kombinowali, nagminnie się gdzieś spieszyli, coś robili. W pewnym momencie zauważyłam, że zasuwam wzrokiem po tekście, jakbym biegła na maratonie. Czułam się zmęczona i otępiała. Brakowało mi kilku momentów na oddech, jakiejś rozmowy czy - nie wierzę, że to napiszę - powolnego opisu.
Magia, nadnaturalne stworzenia, wróżki, przewidywania przyszłości, piraci, syreny, mitologie czy nawet olbrzymy i nałożone na nich uroki - to i jeszcze więcej już czeka. Wystarczy, że otworzycie książkę, a cały baśniowy świat "Akademii Dobra i Zła" stanie przed wami otworem. Polecam z całego serca! :)
Rafal i Rhian, bliźniacy oraz aktualni dyrektorzy Akademii Dobra i Zła, zrobią wszystko, by pozostać na stanowiskach i by szkoła z powrotem szczyciła się świetnością i prestiżem. Tonący jednak brzytwy się chwyta, dlatego postanawiają zakraść się do miasteczka niemagicznego w celu porwania ...
Rozwiń
Zwiń