Piercing chował się wśród znacznie większych sąsiadów na jednej z moich półek, spoglądając na mnie z wyrzutem. Kupiłam tę pozycję w ramach akcji randka w ciemno z książką (czy coś podobnego) w Tajfunach, ale poza pożyczeniem jej kilku znajomym po kolei i mimo ich pozytywnego odbioru, jakoś nie wskakiwała u mnie wyżej w kolejne oczekujących na przeczytanie.
A tymczasem autor już od pierwszej strony intryguje i wciąga w stworzony przez siebie nieprzewidywalny świat.
Naprawdę niewiele książek ma w sobie taką moc, by przełamywać schematy i oczekiwania, a w zamian oferować historię, od której nie sposób się oderwać. Byłam zachwycona tym, że nie jestem w stanie przewidzieć, co wydarzy się na kolejnych stronach.
Na co dzień najwięcej czytam reportaży i non-fiction, więc krótka forma piercingu bardzo mi się spodobała – nie wymagała ode mnie zanurzenia w wielowątkowej fabule i poplątanych relacjach postaci. Przeczytałam ją podczas jednej podróży pociągiem, tak ją też polecam. Na oderwanie się od świata zewnętrznego i utonięcie w raczej oderwanej od rutyny przeciętnej osoby historii.
Podrzucę jednak od razu pewne ostrzeżenie: w wielu miejscach książka dotyka bardzo trudnych i ciężkich tematów przemocy i znęcania się nad dziećmi (sam autor na końcu pisze o swoim małym riserczu, co bardzo doceniam, bo faktycznie w zachowaniach postaci odnajdujemy mroczne zdarzenia z ich dzieciństwa, nawet jeśli są one dość stereotypowe). Poza tym opisy potrafią być brutalne, więc nie wszyscy odnajdą w tym coś dla siebie.
Podsumowując – so far chyba najciekawsza pozycja od tajfunów, którą czytałam. Brakowało mi głębi i zachwytów żeby dać wyższą ocenę, ale jako zamiennik wieczornego podcastu true crime funkcjonuje znakomicie.
PS. Zapraszam do zapoznania się z moimi przemyśleniami na instagramie @tylkotrocheczytam
Piercing chował się wśród znacznie większych sąsiadów na jednej z moich półek, spoglądając na mnie z wyrzutem. Kupiłam tę pozycję w ramach akcji randka w ciemno z książką (czy coś podobnego) w Tajfunach, ale poza pożyczeniem jej kilku znajomym po kolei i mimo ich pozytywnego odbioru, jakoś...
Rozwiń
Zwiń