Cytaty z tagiem "literaturoznawstwo" [10]
[ + Dodaj cytat]Taka jest też proza Jerzego Pilcha — odświeżająca poetykę i światopogląd nostalgiczny, skierowana ku Wiśle, zgodnie z panującą w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych modą sięgania do „nowych małych ojczyzn”, będących wcześniej białymi plamami na kartach rodzimej literatury. Autor poprzez swoje dzieła przedstawia siebie, własny pogląd na świat, pozwalając sobie przy tym na ostre uwagi i satyryczne zagrywki (z czym spotkać można się szczególnie w felietonach).
Pojawiająca się w jego utworach nostalgia, zostaje zdominowana przez szukanie tożsamości samego siebie, korzeni jednostki, dla której istotniejsza jest mała społeczność zamieszkująca „ojczyznę wybraną” niż wielkie społeczeństwo, czasem nawet naród.
Często słyszę, że literaturoznawstwo jest nauką zupełnie nieprzydatną: na cóż grzebać się w starych manuskryptach, w pożółkłych książkach, skoro prawdziwe życie jest gdzie indziej, poza książką, buzuje w polityce, w necie, w bieżących wydarzeniach.
Cóż, skoro klucze interpretacyjne do niego leżą właśnie w książkach.
(...) fikcja jest w pewien sposób mocniejsza niż rzeczywistość, a jej postaci prawdziwsze niż te żyjące. Oto wielka tajemnica literatury.
Luterska zawziętość i chęć osiągnięcia celu są również fundamentami w przygotowywaniu samobójstwa.
Co warte zaznaczenia, wewnętrznym motorem dla degradacji Pilchowego bohatera jest on sam (bohater, nie Pilch).
Teoria ustatkowała się i nie jest już tym, czym była (…). Jest zaszufladkowana, niegroźna (...). Nie jest bardziej żywotna od innych w tym sensie, że to już nie ona mówi, dlaczego i jak należałoby badać literaturę, gdzie leży istota, aktualny cel badań literackich. A przecież nic jej w tej roli nie zastąpiło, zresztą badań literackich nie prowadzi się już na wielką skalę.
Ale i u nas, cóż za osobliwa sprzeczność, cóż za paradoksy! Umiera wielki pisarz: wydaje się jego listy. Przez pietyzm. Ale cytować te listy, opierać się na nich, jest zbrodnią: kto żyw podnosi krzyk: „Niech zostanie z brązu!”. Po kiegoż tedy licha wydawać te listy, skoro do nich nie wolno zaglądać? Wszak te stany „systemu nerwowo-seksualnego” Narcyzy, które — powiada pan senator — nikogo nie obchodzą, wyjęte są z jej listów. Idźmy dalej: są listy, gdzie jeden pisarz mówi o drugim. Znów — zdaje się — nie wolno cytować. Bo, ostatecznie, co ja uczyniłem, żem narobił tyle skandalu? Czym wynalazł jakieś nieznane a podejrzane dokumenty? Ależ nie! Cytowałem po prostu ustępy z listów, wydanych przez… pietyzm dla wielkich pisarzy.
Nie tykać szczegółów życia! Czy to żarty? Ależ od dziecka wbijano nam je w mózg, życiorysy wielkich ludzi stanowią w szkole połowę nauki literatury. Pół roku kułem drobiazgowy żywot Mickiewicza! Co najwyżej tedy chodziłoby o to, aby powtarzać i przeżuwać wciąż te same uświęcone bajeczki, nie próbując ich oświetlać na nowo.
Prawdziwy cel i zadanie literatury, a więc i historii literatury, da się w jednym, jedynym słowie streścić: wyzwolenie. Wyzwolenie ducha ludzkiego nieśmiertelnego z pęt codziennego życia, z niedoli banalnej, z tych wszystkich łańcuchów, które za sobą wleczemy. Literatura wskazuje nam drogę ad astra; jej hasłem Excelsior, które ludzkości zawsze przyświecać będzie — i zadaniem nawet szkoły powinno by być, w porównawczy sposób wykazywać na pomnikach literatury całej ludzkości, to dążenie do góry, to podawanie pochodni światła z rąk do rąk w całym wieków ciągu.